Rust - zapowiedź

Rust to fenomen. Ta niezależna produkcja zarobiła już przeszło 30 milionów dolarów, pomimo że jeszcze nie została ukończona!

Brytyjczycy z niewielkiego, niezależnego studia Facepunch to prawdziwi mistrzowie. Kiedyś wydali Garry's Mod - dodatek, który zdobył ogromną popularność na Steamie i osiągnął przychód na poziomie około 30 milionów dolarów. A teraz pracują nad Rust - grą, której wciąż daleko do premiery, a której wczesna wersja zarobiła już więcej niż Garry's Mod. Co jest w niej takiego, że gracze wręcz jej pożądają i nie mogą doczekać się pełnej wersji?

Rust to gra reprezentująca gatunek survival horrorów, choć jednak więcej w niej z survivalu niż z horroru. Łączy w sobie elementy znane z Minecrafta, S.T.A.L.K.E.R.-a oraz DayZ. Osadza nas w roli bezimiennego bohatera, który budzi się w którymś miejscu planszy, dysponując jedynie kamieniem, a jego zadaniem staje się przetrwanie. Jest ono o tyle trudne do wykonania, że w Rust zabić nas będzie może i chce praktycznie wszystko. Autorzy przygotowali tyle rodzajów zagrożenia, że na samą myśl zastanawiamy się: "czy przetrwanie jest tutaj w ogóle możliwe?".

Reklama

Zginąć w Rust możemy niemal przy każdej okazji. Wystarczy, że postawimy jeden krok za dużo i spadniemy ze skały, a połamiemy sobie kości. Wystarczy, że nie znajdziemy pożywienia ani nie upolujemy niczego, co mogłoby za nie posłużyć, a umrzemy z głodu. Wystarczy, że zapuścimy się bezmyślnie do strefy radiacji, a zginiemy w wyniku napromieniowania. Wystarczy, że wpadniemy do rzeki, a skończymy jako topielcy. Wystarczy nawet, że nie rozpalimy ogniska na noc, a zamarzniemy...

A nie wspomnieliśmy jeszcze o innych istotach żyjących. W Rust można na każdym kroku napotkać na coś lub kogoś, kto chętnie by na nas zapolował. W lesie napotkamy wilka, kawałek dalej trafiamy na zombie (tu element horroru), a poza nami na mapie znaleźć się może nawet 250 innych graczy, którzy odstrzelą nas przy najbliższej możliwej okazji. Po co? Ano, chociażby po to, żeby zwinąć nam puszkę konserwy. W końcu zdolny jest do wszystkiego, byle tylko przetrwać.

Jednak Rust to nie tylko bieganie z kamieniem, łukiem czy pistoletem (gdy go w końcu znajdziemy), zabijanie innych oraz zbieranie pożywienia czy wody. W grze możliwe jest na przykład postawienie domu, w którym znajdziemy schronienie, ale którego będziemy musieli bronić przed dziesiątkami potencjalnych oprawców.

Ba, z czasem możemy nawet wybudować miasto, w którym zamieszkają inni gracze (na przykład nowicjusze), których będziemy musieli bronić przed niebezpieczeństwami. Ale poza tym będziemy mogli także handlować i zapewniać sobie stałe źródło pożywienia. Jednak zanim w ogóle pomyślimy o wybudowaniu czegokolwiek, będziemy musieli nazbierać wiele surowców - kamienia, drewna etc.

Przyznacie, że to wszystko brzmi fascynująco. Wcale nie dziwimy się, że gra robi taką furorę, pomimo że na obecnym etapie znajduje się we wczesnym stadium rozwoju (nawet nie jest to alpha!), owocującym całą gamą błędów, niedoróbek, braków itd. Jesteśmy jednak pewni, że gdy już Facepunch ukończy produkcję, będziemy mieli do czynienia z rozrywką wciągającą nie mniej niż Minecraft. A kiedy do tego dojdzie? Trudno powiedzieć. Być może nawet nie w tym roku. Jedno jest jednak pewne - twórcy pracują w pocie czoła i zmiany/nowości pojawiają się w grze regularnie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy