Routine

Jeśli, grając w trzecią część Dead Space, narzekaliście, że gra nie jest tak straszna, jak się spodziewaliście, mamy dla was inną propozycję. Czas na prawdziwy kosmiczny horror!

W opinii większości graczy Dead Space 3 nie był survival horrorem z prawdziwego zdarzenia, tylko grą akcji z paroma strasznymi momentami. Jedną z rzeczy, które doprowadziły do takiego efektu, było w mojej opinii zbyt wysokie tempo zabawy i przesadne przyzwyczajenie nas do wyskakujących potworów. Trudno się bać, gdy cały czas biegniemy przed siebie, wiedząc, że za chwilę wyskoczy na nas taki a taki obrzydliwiec. Podobnego błędu nie zamierzają popełnić panowie ze studia Lunar Software, którzy pracują nad Routine - kosmicznym survival horrorem (nie strzelanką), w którym nieco zwolnimy i poczujemy się jeszcze bardziej samotni...

Reklama

W Routine przeniesiemy się na kosmiczną bazę na Księżycu. Naszym zadaniem będzie rozwiązanie sprawy zaginięcia pozostałych członków załogi. Nic nowatorskiego, ale to dopiero początek. Poza tym fabuła nie powinna być tutaj najważniejsza. O wiele istotniejszy będzie sam sposób straszenia oraz tempo rozgrywki. Lunar Software wzoruje się na "growych" mistrzach straszenia, a więc autorach Penumbry czy Amnesii. Otoczenie będzie mroczne, opustoszałe, a straszeni będziemy w bardziej wysublimowany sposób niż w Dead Space.

Nie będziemy nosić ze sobą także przenośnego arsenału kosmicznej eksterminacji. Zamiast tego zostaniemy wyposażeni w jedno urządzenie o nazwie CAT - przypominające pistolet, a pełniące funkcję... naprawczą (będziemy je mogli z czasem modyfikować, ale bez przesady, karabin laserowy nam z tego nie wyjdzie). Możemy więc zapomnieć o frywolnym strzelaniu do wszystkiego, co pojawi się na ekranie. W przemierzanych przez nas lokacjach nie znajdziemy także rozrzuconych tu i ówdzie apteczek. Jeśli coś nas zrani, będziemy mogli się najzwyczajniej w świecie wykrwawić. Jeśli cofniemy się, by powtórzyć dany fragment, nie odtworzymy go z pamięci, gdyż przeciwnicy (nie wiadomo, jacy dokładnie) będą się pojawiać w losowych miejscach.

Wszystkie wydarzenia będziemy obserwowali z perspektywy pierwszej osoby, co tylko powinno spotęgować strach. W danej chwili będziemy widzieli tylko to, co przed nami, a nie - tak jak w trzecioosobowym Dead Space - także po lewej i po prawej. Ponadto autorzy zadecydowali o usunięciu wszelkich elementów interfejsu, takich jak celownik czy pasek reprezentujący stan zdrowia. To ma tylko pomóc we "wczuciu się" w wydarzenia, w których weźmiemy udział.

Routine nie będzie z pewnością najładniejszą grą tego roku. Autorzy skorzystali co prawda z unowocześnionej technologii Unreal Engine 3, ale nie mają na tyle dużego zespołu, by zadbać o oprawę rodem z Crysisa czy chociaż Dead Space. Ale nie o to tutaj chodzi. Penumbra i Amnesia też nie były najpiękniejsze, a straszyły jak mało co.

A na to w Routine przede wszystkim liczymy. Na klaustrofobiczny klimat, ciągłe uczucie strachu i ciekawą historię księżycowej załogi. To wszystko powinniśmy w grze Lunar Software odnaleźć. I to już niebawem, gdyż jej premiera planowana jest jeszcze na kwiecień.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przygodowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama