Resident Evil VII: Biohazard to przełomowa odsłona kultowej serii survival horrorów.
Co prawda, część graczy odwróciła się od Resident Evil po ostatnich, średnio udanych częściach serii, ale potencjał w tej marce wciąż jest bardzo duży i wielu jej fanów wciąż wierzy, że Capcom przywróci jej w końcu dawną świetność (z którą kojarzona jest choćby pierwsza czy czwarta odsłona). "Siódemka" na pewno będzie przełomowa, a to ze względu na zastosowanie po raz pierwszy w historii cyklu technologii wirtualnej rzeczywistości.
Resident Evil VII: Biohazard powstaje z myślą o PlayStation VR, choć będziemy mogli weń pograć także, jeśli nie będziemy wyposażeni w najnowszy gadżet Sony. Gra zostanie również w wydana w wersjach na pecety oraz Xboksy One. W tych wydaniach nie będzie oferować możliwości gry w wirtualnej rzeczywistości.
Niedługo po tym, jak Capcom zapowiedziało Resident Evil VII: Biohazard, w sieci pojawiło się grywalne demo pt. Beginning Hour. Nie pozwoliło ono jednak przekonać się, co dokładnie czeka nas w grze, wszak stanowiło odrębną przygodę, będącą zaledwie wstępem do "siódemki". W najnowszej produkcji nie wcielimy się w uzbrojonego agenta (jak to bywało do tej pory), a w przeciętnego Amerykanina imieniem Ethan.
Wyrusza on na południe Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu zaginionej żony. W końcu trafia do ponurej, wydawałoby się, że porzuconej rezydencji. Okazuje się jednak, że na miejscu czekają na niego przerażające stwory i tajemnice do odkrycia.
Scenariusz Resident Evil VII: Biohazard napisał Richard Pearsey, który do tej pory wsławił się napisaniem historii do takich gier, jak F.E.A.R.: First Encounter Assault Recon oraz Spec Ops: The Line. Co ciekawe, jest pierwszym scenarzystą spoza Japonii, którego Capcom zaangażował do prac nad Resident Evil. Opowieść ma być niezwykle tajemnicza i od samego początku budować - wraz z obrazem i dźwiękiem - atmosferę grozy.
Resident Evil VII: Biohazard będzie stanowić mieszankę eksploracji, walki oraz rozwiązywania zagadek logicznych. Poziom trudności ma być w nowej odsłonie serii relatywnie wysoki. Capcom chce powrócić do klasyki survival horroru, nie pozwalając nam na całkiem swobodne przemieszczanie się pomiędzy lokacjami.
Cały czas będziemy musieli być ostrożni, uważnie obserwować otoczenie i unikać starć tam, gdzie nie będą one konieczne (choć będziemy mieli też okazję postrzelać z pistoletów i strzelb, a także pobawić się piłą mechaniczną czy miotaczem ognia). Warto wspomnieć, że - w przeciwieństwie do poprzednich części Resident Evil - w "siódemce" akcja zostanie ukazana w całości nie z perspektywy trzecioosobowej, a z oczu głównego bohatera (co zostało wymuszone przez zastosowanie technologii VR).
Resident Evil VII: Biohazard powstaje na bazie autorskiego silnika - RE Engine - który stworzono z myślą o tym projekcie. Na pokazanych materiałach oraz w grywalnym demie gra prezentuje się naprawdę dobrze. Jesteśmy szczególnie ciekawi, jak będzie wyglądać zabawa z wykorzystaniem PlayStation VR. Przekonamy się o tym już w styczniu, kiedy to nowa produkcja Capcomu ma trafić do sklepów.