Rambo: The Video Game
Co mają ze sobą wspólnego Rambo i Kraków? Ano, to, że właśnie między innymi tutaj, na południu Polski, powstaje gra wideo na podstawie kultowej serii z Sylwestrem Stallone!
Podejrzewam, że mało kto z was zna krakowską firmę Teyon. Nic dziwnego, bowiem do tej pory ten deweloper i wydawca gier wideo zebrał w swoim portfolio takie tytuły, jak Blind Shot, Heavy Fire czy WR Rally. Jednak możliwe, że nadchodzi wielka chwila w historii tego studia, gdyż odpowiada ono - na spółkę z brytyjskim Reef Entertainment - za przeniesienie na ekrany komputerów i konsol jednego z najbardziej kultowych filmów lat dziewięćdziesiątych, czyli "Rambo".
Poprzednie gry, w których maczali palce ludzie z Teyon, były niskobudżetowymi produkcjami. W Rambo: The Video Game także nie zainwestowano wielkich pieniędzy, ale w tym przypadku działa przynajmniej magia "Rambo" i Sylwestra Stallone. Co prawda popularny aktor nie wystąpi w grze osobiście ani nawet nie podłoży głosu głównemu bohaterowi, ale Teyon i Reef Entertainment otrzymali możliwość wykorzystania oryginalnych nagrań z trzech pierwszych filmów o amerykańskim zabijace. Nie o tym na pewno marzyli fani, ale lepsze to niż wysłuchiwanie jakiegoś miernego aktorzyny w roli Rambo.
Rambo: The Video Game będzie pierwszoosobową grą akcji - wybuchową, liniową, oskryptowaną. Można by rzec, że to takie niskobudżetowe Call of Duty z popkulturowym bohaterem w roli głównej. W kolejnych misjach wykorzystamy bogaty arsenał, ten sam, z którego korzystał Rambo w filmowej serii. Postrzelamy między innymi z M60, ze słynnego łuku z ładunkami wybuchowymi czy ze stacjonarnego karabinu. Jednak nie zawsze trzeba będzie zabijać. Czasem będziemy mogli (a nawet będzie to wskazane) przemknąć niepostrzeżenie za plecami wrogów. W grze pojawią się także pojazdy, którymi będziemy mogli pokierować. Nie wiadomo jednak, jakie.
Podczas kampanii odwiedzimy lokacje znane z filmów. Pojawią się wśród nich między innymi posterunek policji (ten z pierwszej części), tropikalna dżungla czy wietnamska wioska. Naprzeciwko nas stanie aż 25 rodzajów przeciwników. Ci też będą inspirowani postaciami z kinowo-telewizyjnego pierwowzoru. Twórcom zależy na tym, by jak najwierniej odwzorować typowy dla niego klimat, więc na każdym kroku powinniśmy oglądać elementy przeniesione wprost z tamtych produkcji. Poza tym to raczej oczywiste, że w grze strzałów i wybuchów powinno być kilka razy więcej niż dialogów (tych nagranych lata temu).
Nie widzieliśmy jeszcze Rambo: The Video Game w akcji. Jedyny dostępny zwiastun to kompilacja scenek z filmów. Poza tym twórcy udostępnili do tej pory tylko kilka screenów. Ładnych, ale wiadomo, jak czasem (często?) ze screenami bywa. Na E3, za zamkniętymi drzwiami, przedstawiono dopiero wczesną wersję gry. Nie można więc raczej oczekiwać, że zostanie ona wydana na czas, czyli we wrześniu tego roku. Albo premiera zostanie przesunięta, albo autorzy dokończą produkcję naprędce, byle tylko zdążyć z gotowym produktem. Osobiście wolelibyśmy to pierwsze.