Partisans 1941 - pierwsze wrażenia

Partisans 1941 /materiały prasowe

Zamiast czekać na kolejną odsłonę Commandosów, warto zainteresować się polską Partisans 1941. Choć muszę przyznać, że w jej wczesnej wersji nie wszystko mi się podobało.

Niedawno, po tym, jak ukończyłem trzecią część Desperados, pomyślałem sobie, że cudownie byłoby zagrać w taką samą grę, tylko w klimatach Commandosów. Nie minęło wiele czasu, gdy do mojej skrzynki e-mail - niemal jak na zawołanie - trafił klucz na wczesną wersję Partisans 1941. To produkcja, o której wcześniej nie wiedziałem prawie nic, a która okazała się właśnie takimi "nowoczesnymi Commandosami". Z tą tylko różnicą, że opowiedziana w niej historia skupia się na działaniach radzieckich partyzantów. Szkoda, że nie polskich. No, ale trudno.

Reklama

W Partisans 1941 przenosimy się na wschodni front z okresu, gdy niemiecka maszyna wojenna zdołała już wciągnąć w swe tryby większą część Europy. Jednak w grze nie oglądamy bitew rodem z Sudden Strike 4, tylko bardziej kameralne działania. Takie jak te przedstawione w pierwszej misji, w której to trafiamy do niemieckiego obozu koncentracyjnego, przeznaczonego dla sowieckich żołnierzy. Naszemu bohaterowi udaje się zbiec z niewoli, a teraz my musimy pomóc mu w dalszych działaniach. Szkoda, że we wprowadzeniu twórcy pominęli całkowicie początek wojny i atak Niemiec na Polskę. Szkoda też, że w grze zamiast swastyki oglądamy komiczny czarny krzyżyk na czerwonym tle. To odbiera grze realizmu. No, ale trudno.

W głównych założeniach Partisans 1941 przypomina wspomnianych Commandosów czy Desperadosów. Dużo czasu spędzamy na kryciu się, przekradaniu za plecami strażników, ich cichym eliminowaniu i chowaniu zwłok. Wszystko gra i może się podobać, dopóki nie stajemy się uczestnikami strzelaniny. Ten element wygląda na tę chwilę słabo. Nawet nie wiadomo, kto i kiedy został tak naprawdę trafiony. Do tego sztuczna inteligencja często zawodzi, a interfejs zasługuje na szereg poprawek. Podpowiem wam, drodzy autorzy. Wzorujcie się w tej kwestii na Desperados 3. Tam sterowanie było wzorowe.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że grałem we wczesną wersję Partisans 1941. Do czasu premiery wiele elementów prawdopodobnie ulegnie poprawie. Zapewne znajdzie się wśród nich także oprawa audiowizualna, choć muszę przyznać, że gra już teraz wygląda naprawdę przyzwoicie. Plansze zostały ładnie zaprojektowane, postacie są płynnie animowane, a efekty specjalne mogą się podobać. Jedynie całości brakuje - tak generalnie - trochę ostrości (co za rym!).

Już nieraz mieliśmy okazję wziąć udział w wojnie, grając w gry stworzone przez Amerykanów czy Polaków. Tym razem będziemy mogli zapoznać się z narracją autorstwa Rosjan. Z pewnością może to być ciekawe doświadczenie, choć przyznam, że wolałbym, gdyby twórcy mogli (a z jakiegoś powodu nie mogą) pokazać ten przykry fragment w dziejach w sposób zbliżony do rzeczywistości. W pełnym kontekście, ze swastykami etc. Jednak wiem, że niektórzy nie będą na to zwracać uwagi. Myślę, że większość skupi się na samej grze. A ta bez wątpienia ma potencjał. Autorzy muszą ją tylko tu i ówdzie wyszlifować.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy