No Man's Sky - zapowiedź
Studio Hello Games zamierza stworzyć jedną z największych gier MMO na rynku. Nie byłoby w tym nic bardzo zaskakującego, gdyby nie to, że zespół ten liczy... cztery osoby.
Hello Games to zespół znany przede wszystkim z serii Joe Danger, mieszczący się w brytyjskim Guildford i skupiający czterech zdolnych twórców. W opracowywanej przez nich grze, zatytułowanej No Man's Sky, przeniesiemy się do wszechświata rodem z ambitnych książek science fiction, w którym równie ważna, co walka o przetrwanie, będzie eksploracja (a może jeszcze ważniejsza od niej).
Pomiędzy planetami będziemy przenosić się na pokładzie statku kosmicznego, obserwując wydarzenia z perspektywy kokpitu. Po drodze będziemy spotykać innych graczy, z którymi będziemy mogli nie tylko walczyć, ale również zawierać przyjaźnie oraz wymieniać się doświadczeniami przy eksploracji uniwersum czy odkrytymi znaleziskami (zabawa offline nie będzie możliwa, to typowe MMO).
Przemierzając kolejne, dzikie ekosystemy, będziemy badać otoczenie, zbierać zasoby czy toczyć walki. Te ostatnie będą rozgrywać się zarówno w przestrzeni kosmicznej, na powierzchniach planet, pod wodą oraz w powietrzu.
Akcję w ich trakcie również będziemy obserwować z perspektywy pierwszoosobowej i będzie ona przypominać klasyczne FPS-y. Ciągle będziemy przesuwać się w stronę jądra wszechświata, a czym bliżej niego będziemy, tym środowisko będzie się stawało bardziej niebezpieczne. Na każdej płaszczyźnie - podwodnej, naziemnej, powietrznej oraz kosmicznej.
Jednym z najciekawszych elementów No Man's Sky będzie świat gry - nie tylko ogromny, ale też proceduralnie generowany. Autorzy zapowiadają, że planety będą tworzyć się samoistnie, począwszy od podwodnej fauny, poprzez skład atmosfery (!), aż po szczyty najwyższych drzew oraz gór.
Obiecują przy tym, że nie znajdziemy podczas gwiezdnych podróży dwóch takich samych ekosystemów. A uniwersum wraz z powiększaniem się liczby aktywnych graczy ma się ciągle poszerzać. Jego rozrost może więc nie mieć końca.
Jeśli tylko panom z Hello Games uda się dotrzymać obietnicy i jeśli poszczególne światy rzeczywiście nie będą różnić się tylko pojedynczymi elementami, to możemy być świadkami przeboju na miarę Minecrafta, a kto wie, czy nie jeszcze większego.
To, że nad grą pracują cztery osoby, nie ma najmniejszego znaczenia, bo i Minecraft powstawał w mikroskładzie. Tym niemniej ambitne plany twórców robią wrażenie. Trzymamy za nich kciuki. Premiera jesienią, w planach jest tylko wersja pecetowa (przynajmniej póki co).