Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain

Gdy myślałem o nowej generacji konsol, marzyłem właśnie o takich grach, jak nowy Metal Gear Solid. Hideo Koijma wraz ze swoim zespołem po raz kolejny pokazują, jak tworzy się wielkie przeboje.

Kiedy odpaliłem ostatnio gameplay z pierwszej części MGS-a, a następnie porównałem go ze zwiastunem Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain, aż się wzruszyłem. Seria ta przez kilkanaście lat przeszła tak dużą metamorfozę, że gdyby nie tytuł i kilku bohaterów, nikt by nie pomyślał, że to jedna rodzina. I nie chodzi tu tylko o grafikę, bo ta zmieniła się siłą rzeczy, ale także o sposób prowadzenia akcji i charakter rozgrywki. W Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain ten ostatni element przemeblowano całkowicie.

W nowym MGS-ie nie będziemy już zmierzać do celu po ściśle wytyczonej ścieżce. Grę osadzono bowiem w otwartym środowisku, po którym będziemy się mogli poruszać całkowicie swobodnie. Autorzy osadzili akcję w Afganistanie i przygotowali ogromne połacie do przemierzania - czy to konno, czy innym środkiem transportu. Otoczenie będzie dynamiczne - obecny będzie cykl dnia i nocy, pojawią się zmienne warunki pogodowe, a fauna będzie reagować na bohatera (o którym za chwilę). Po tym, co do tej pory pokazano, część graczy pod względem świata gry porównuje Metal Gear Solid 5: The Phantom do Red Dead Redemption.

Reklama

Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain będzie zawierał mieszankę eksploracji, przygody, strzelanin oraz skradania się, którego - bądź co będź - w tej serii nie mogło zabraknąć. Część przeciwników wyeliminujemy, wykorzystując do tego różnorodne rodzaje broni, a część po prostu sprytnie ominiemy, nie wdając się w konfrontację. Nie zabraknie także zbierania coraz to nowych przedmiotów. Gra będzie się składać z wątku głównego oraz z misji pobocznych, które będziemy mogli wykonać bądź pominąć.

Wprowadzenie otwartego środowiska nie ma żadnego wpływu na podejście do fabuły, która wciąż będzie jednym z kluczowych elementów. W Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain wcielimy się w Punished Snake'a, znanego także jako Big Boss, którego powinniście znać między innymi z Metal Gear Solid: Peace Walker.

Bohater ten po dziewięciu latach wybudza się ze śpiączki, będącej wynikiem odniesionych, ciężkich ran (w tym utraty ręki). Jednak nie czeka go teraz spokojna rekonwalescencja w sanatorium gdzieś na uboczu, tylko ciąg dalszy wojny z odwiecznym wrogiem. Szpital, w którym przebywa, zostaje zaatakowany, a on musi, z pomocą tajemniczego pacjenta - Ishmaela, uciekać. Niedługo później Snake trafi od wspomnianego już Afganistanu z okresu radzieckiej interwencji (a dokładnie z roku 1984), gdzie będzie musiał śledzić człowieka odpowiedzialnego za zniszczenie MSF - prywatnej organizacji wojskowej, założonej w latach siedemdziesątych właśnie przez Big Bossa.

Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain to także nowa jakość w grafice. Produkcja została oparta na nowym silniku Fox Engine, który pozwoli na zaprezentowanie oprawy, jakiej jeszcze nie widzieliśmy. To, co pokazało do tej pory Kojima Productions, przyprawia o zawrót głowy. Tak realistycznych widoków, płynnych animacji i widowiskowych efektów specjalnych chyba jeszcze nie widzieliśmy. Oto znamię nowej generacji konsol!

Jednak na Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain będziemy musieli poczekać nieco dłużej niż na Xboksa One i PlayStation 4, bo aż do przyszłego roku. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że w nowego MGS-a pogramy także na Xboksie 360 i PlayStation 3, choć w tym przypadku nie będzie można liczyć na tak spektakularne widoki, jak na next-genach.

Chcesz być na bieżąco z nowinkami ze świata elektronicznej rozrywki? Najważniejsze informacje dnia znajdziesz na naszym nowym profilu w serwisie Facebook. Wystarczy kliknąć - POLUB NAS.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Konami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy