Homefront: The Revolution - scenariusz zupełnie nierealny?
Rewolucja była bliska upadku, ale nie udało się jej stłumić. Homefront: The Revolution ma się dobrze!
Gdy koncern THQ popadał w ruinę, zastanawialiśmy się, jaki los spotka gry, do których miał on prawa. Jednym z projektów, co do których trudno było mieć pewność, że przetrwa ten trudny okres, było Homefront: The Revolution (pierwowzór tej gry poradził sobie dość przeciętnie). Jednak ostatecznie prawa do marki przeszły w ręce firmy Crytek, a następnie Deep Silver, które zleciło dokończenie produkcji zespołowi Dambuster (wcześniej znanemu jako Crytek UK). Obecnie nowemu Homefrontowi raczej nie grozi nic złego. Gra powinna trafić do sklepów w przyszłym roku. Co nas w niej czeka?
Homefront: The Revolution będzie kontynuował opowieść rozpoczętą w pierwowzorze, przedstawiającą przebieg hipotetycznej wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną. Minęły już cztery lata od dnia, kiedy Koreańczycy wkroczyli na teren USA i rozpoczęli krwawą okupację (a dwa lata od historii przedstawionej poprzednim razem). Amerykański ruch oporu nie upadł i szykuje właśnie zdecydowaną rewolucję, która ma doprowadzić do wyzwolenia Nowego Świata z rąk koreańskiego oprawcy. W grze ponownie przeniesiemy się do Filadelfii i wcielimy w jednego z członków miejscowej partyzantki.
Dambuster zamierza przedstawić w Homefront: The Revolution zupełnie nowych bohaterów, którzy częstokroć będą stawiać czoło koreańskim żołnierzom ramię w ramię. To naturalna podstawa do wprowadzenia w nowej grze opcji kooperacji. Pozwoli ona na wspólną zabawę maksymalnie we cztery osoby. Jednak to nie koniec nowości wprowadzonych w sequelu. Jeszcze większa zmiana dotyczy charakteru rozgrywki.
Nie, nie, spokojnie - Homefront: The Revolution pozostanie FPS-em z elementami skradankowymi. Jednak jego akcja nie będzie się już toczyć w zamkniętych lokacjach, lecz w otwartym środowisku, w którym będziemy wykonywać różnorodne misje - zarówno główne, jak i poboczne - a także rekrutować nowych członków ruchu oporu czy zdobywać materiały niezbędne do walki. W grze będziemy się mogli poruszać nie tylko na nogach, ale także korzystając z pojazdów.
Homefront: The Revolution ma zaoferować nie tylko bardziej rozbudowaną i dłuższą niż dotychczas kampanię dla pojedynczego gracza (z możliwością zabawy w kooperacji), ale także opcję wieloosobową z kilkoma trybami, które pozwolą nam wcielić się i w Amerykanów, i w Koreańczyków. Jej testy mają się rozpocząć tej zimy, na Xboksach One (później zostaną uruchomione także na innych platformach).
W Homefront: The Revolution zagramy wyłącznie na pecetach i konsolach nowej generacji. Gra będzie działać w oparciu o technologię CryEngine 4 i ma zaprezentować zupełnie nową jakość, jeśli idzie o stronę wizualną. Na udostępnionych do tej pory materiałach produkcja wygląda znakomicie!
Dambuster pozostało wierne kierunkowi wyznaczonemu przez Kaos Studios w 2011 roku, ale jednocześnie wprowadziło zmiany, które mogą pozwolić tej serii przebić się w końcu na szczyty list przebojów. Pomysł z wprowadzeniem otwartego świata to według nas strzał w dziesiątkę, który pasuje do tego uniwersum i tej historii jak karabin do żołnierza. Oby tylko realizacja nie zawiodła!