GRID: Autosport - zapowiedź
Niektórzy mają pretensje do Electronic Arts, że kolejne odsłony Need for Speeda wydaje zbyt często, przyczyniając się do spadku ich jakości. Z konkurencyjną serią GRID jest zupełnie inaczej.
Codemasters następną jej edycję - zatytułowaną GRID: Autosport - wydaje po dopiero pięciu latach. Jej produkcja jest już na ostatniej prostej. Gra ma trafić do sklepów pod koniec czerwca. Przyjrzyjmy się, co czeka nas w kontynuacji jednego z najbardziej dopracowanych i emocjonujących symulatorów wyścigów samochodowych.
W GRID: Autosport - przeciwnie niż w serii F1 czy DiRT (inne "ścigałki" ze stajni Codemasters) - nie będziemy przechadzać się po garażach czy rozmawiać z mediami. Kariera skupi się na tym, co najważniejsze, czyli na samym ściganiu, osiąganiu celów oraz dopracowywaniu naszych samochodów (możliwe będzie modyfikowanie hamulców czy skrzyni biegów).
Całość będzie podzielona na pięć części. W pierwszej będziemy ścigać się samochodami z klasy turystycznej (choć odpowiednio ulepszonymi), w drugiej przesiądziemy się do o wiele mocniejszych maszyn od klasy GT3 wzwyż, w trzeciej zasiądziemy za sterami bolidów Formuły 3 (a później także z wyższych szczebli), w czwartej skupimy się na szalonych driftach, a w piątej przeniesiemy się z torów na ulice. Z taką różnorodnością spotyka się bardzo rzadko, sami przyznacie.
Jeśli chodzi o model rozgrywki, GRID: Autosport ma być symulacją, a nie zręcznościową "wyścigówką". Aby walczyć o najlepsze lokaty, będziemy musieli nauczyć się hamować w odpowiednich momentach, umiejętnie wchodzić w zakręty, a także wyprzedzać tak, aby nie skończyć na bandach.
Przyda się także wiedza o tym, jak dostosować maszynę do określonych warunków na torze, ale nie będzie ona niezbędna. W grze nie zabraknie także zaawansowanej fizyki oraz systemu zniszczeń, który pozwoli nam doszczętne rozwalenie każdego z dostępnych pojazdów.
A propos, na liście maszyn, którymi będziemy mogli poszaleć po torach i ulicach miast, znalazło się w sumie 78 egzemplarzy, począwszy od Forda Focusa czy Hondy Civic, poprzez BMW M3 Coupe i Alfa Romeo 4C, a na Pagani Zondzie bądź Bugatti Veyronie skończywszy.
Jeździć będziemy natomiast w 22 lokacjach (w tym Red Bull Ring, Hochkenheimring czy Indianapolis), w których rozlokowano łącznie około setki tras. Ścigać się będziemy także w takich metropoliach, jak Chicago, Waszyngton, San Francisco, Barcelona czy Paryż.
Chyba warto było czekać te pięć lat. Wygląda na to, że Codemasters szykuje symulację kompletną, w której miłośnicy wszystkich form ścigania się znajdą coś dla siebie. Jeśli tylko nie zawiedzie model jazdy, możemy zapomnieć o tym, że w tym roku nie zagramy w nowego Need for Speeda (i jemu przyda się przerwa).