Forspoken - pierwsze wrażenia. Czy to będzie hit najbliższych miesięcy?

Jeśli wydawać demo, to po to, by zachęcić graczy do zakupu pełnej wersji. Czy Forspoken się ta sztuka udaje?

Forspoken to jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów na PlayStation 5 (a także PC) w tym roku. Zupełnie nowa marka, wprowadzana na rynek za sprawą Luminous Productions (producent) oraz Square Enix (wydawca), wzbudza zainteresowanie już od dawna. Jej premiera odbędzie się lada dzień, bo 24 stycznia. Na początku grudnia ukazało się - to ostatnimi czasy doprawdy rzadkość - jej demo, które pozwala ocenić z grubsza, z czym będziemy mieli do czynienia.

Główną bohaterką Forspoken jest dziewczyna imieniem Frey, która pewnego dnia trafia z Nowego Jorku wprost do fantastycznej krainie o nazwie Athia. Wkrótce okazuje się, że jest jedyną nadzieją dla tego świata, opanowanego przez zarazę oraz rządy zamordystycznych władczyń. Czeka ją walka z licznymi stworami, w których wykorzysta bogatą i różnorodną sztukę czarowania. Pomoże jej także magiczna, mówiąca bransoleta, z którą bohaterka często będzie ucinać sobie pogawędki. Warto wspomnieć, że w postać Frey wcieliła się Ella Balinska, aktorka polsko-jamajskiego pochodzenia.

Reklama

Demo pozwala zapoznać się z wycinkiem gry. Nie jest to sam początek. Nie oglądamy wprowadzenia. Trafiamy prosto w sam środek akcji. Pierwsze wrażenie jest świetne. Athia prezentuje się ślicznie i od samego początku czułem chęć zabawy trybem fotograficznym. Jednak z czasem zaczęło doskwierać mi, że jest to kraina tyle piękna, co opustoszała. Pomiędzy kolejnymi zadaniami przemierzamy istne pustkowia, pozbawione NPC-ów czy interaktywnych elementów. Pod tym względem porównania do takiego Wiedźmina, Assassin's Creed czy Horizon zwyczajnie nie mają sensu. Chociaż tyle, że twórcy zlitowali się nad graczami i wprowadzili naprawdę szybki sposób przemieszczania się po mapie. Wystarczy trzymać wciśnięty jeden przycisk i Frey zaczyna błyskawicznie zmierzać do celu.

Poza eksploracją opustoszałego świata czas spędzony z Forspoken wypełnia walka. W starciach z wrogiem wykorzystujemy magię, na którą składają się zaklęcia zarówno ofensywne, jak i obronne. Możemy ciskać w przeciwników pociskami różnego rodzaju czy stworzyć miecz, którym zaatakujemy niczym Cereza z Bayonetty. Porównanie do japońskiej twórczości samo ciśnie się na usta... czy na klawisze. W różnych obszarach gry widać gołym okiem, że w jej tworzeniu maczali palce twórcy ostatnich odsłon serii Final Fantasy. Generalnie system walki jest efektowny i daje dużo swobody, a gdy dodamy do tego system craftingu i ulepszeń, możemy otrzymać naprawdę sporo możliwości dostosowania postaci do swojego stylu gry.

Nie sposób ocenić uczciwie Forspoken na podstawie krótkiego demo. Gra potrafi sprawić przyjemność za sprawą swoich głównych filarów - eksploracji oraz walki - ale ma też minusy, takie jak opustoszały świat czy przeładowany interfejs. Z wersji demonstracyjnej nie dowiadujemy się też praktycznie nic o fabule. A mam gorącą nadzieję, że to będzie kolejny, trzeci filar tej produkcji. Odpowiedzi na wszystkie pytania, na które nie odpowiedziało demo, poznamy już 24 stycznia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Forspoken
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy