FIFA 17 - pierwsze wrażenia

Czy tegoroczna FIFA zasługuję na miano najlepszego symulatora piłki nożnej? /materiały prasowe

Premiera FIFY 17 za nieco ponad tydzień, a my jesteśmy już po kilkudziesięciu meczach rozegranych w wersji demo.

Postanowiliśmy podzielić się naszymi wrażeniami, które są... jak najbardziej pozytywne. Nie wszystko w nowej FIFIE nam się podoba ani też nie uważamy wprowadzenia silnika graficznego Frostbite za rewolucję, ale po spędzeniu z nią kilku godzin w dalszym ciągu mamy ochotę na więcej i z przyjemnością zanurzymy się w pełnej wersji. No, ale przejdźmy do szczegółów.

W demie FIFY 17 mogliśmy pograć w sumie dwunastoma drużynami (w tym Bayernem Monachium z Robertem Lewandowskim i Paris Saint-Germain z Grzegorzem Krychowiakiem) na trzech stadionach. Podczas zabawy okazało się, że trzon rozgrywki pozostał w nowej odsłonie serii niezmieniony, ale jednak autorzy wprowadzili szereg modyfikacji mających wyraźny wpływ na grę w obronie i w ataku (szczególnie w tym drugim).

Reklama

W FIFIE 17 poprawiła się sztuczna inteligencja - obrońcy mądrzej się ustawiają i asekurują, a pomocnicy i napastnicy aktywniej szukają wolnej przestrzeni i okazji do wyjścia na dobrą pozycję. Starcia bark w bark są bardziej zacięte, faule bardziej realistyczne (poprawiono fizykę i animacje), a wślizgi bardziej spektakularne. Piłkarze oraz sama piłka sprawiają wrażenie bardziej ociężałych, bliższych rzeczywistości niż w poprzedniej edycji. Sędziowie pozwalają na więcej i nie gwiżdżą już byle szturchnięć w środku pola. Sprinty są szybsze, bardziej zdecydowane i efektowne - łatwiej niż do tej pory możemy wyjść skrzydłowym czy napastnikiem na pozycję i wyprzedzić obrońcę po dobrze wymierzonym, prostopadłym podaniu. Takich niuansów jest znacznie więcej i gracze, którzy spędzili dziesiątki godzin z FIFĄ 16, z pewnością je zauważą i odczują.

EA Sports zmieniło w FIFIE 17 sposób rozgrywania stałych fragmentów. Gdy piłka jest daleko od bramki rywala, kamera nie przeskakuje za plecy zawodnika, tylko zostaje w swojej domyślnej pozycji, dzięki czemu możemy łatwiej dostrzec kolegów z drużyny. Dopiero gdy wolny zostaje podyktowany blisko pola karnego, widok automatycznie przełącza się na trzecioosobowy (oczywiście kamerę możemy przestawić także ręcznie, gdybyśmy chcieli). Wrzutki w szesnastkę z wolnych i rożnych wykonuje się teraz, ustawiając żółty celowniczek (który cały czas się porusza, utrudniając trafienie tam, gdzie chcemy), a następnie ustalając siłę/wysokość dośrodkowania. Przy wykonywaniu rzutów karnych możemy zdecydować o tym, w którym miejscu rozpocząć bieg, jak go poprowadzić, a następnie w znacznie bardziej elastyczny sposób ustalić miejsce, wysokość i siłę uderzenia. Z kolei przy autach możemy poruszać się (w ograniczonym zakresie) w lewo i w prawo. Wszystkie z tych zmian oceniamy pozytywnie!

FIFA 17 wygląda lepiej od poprzedniczki, ale o rewolucji nie ma mowy. Poprawiło się oświetlenie, wygląd murawy i publiczności, a także piłkarzy przy bliskich ujęciach. Jednak te wszystkie zmiany można określić co najwyżej jako ewolucję. Tak czy inaczej, FIFA 17 prezentuje się świetnie.

W demie można też posmakować nowego trybu rozgrywki - Droga do Sławy. To historia utalentowanego piłkarza, który trafia, wraz z kolegą z drużyny juniorskiej, do Manchesteru United i ma szansę na zrobienie światowej kariery. W jej trakcie będziemy nie tylko rozgrywać mecze, ale również śledzić życie bohatera, oglądać scenki w szatni, budować relacje w kolegami, trenerem i publicznością czy udzielać wywiadów, podczas których będziemy... wybierać opcje dialogowe niczym w serii Mass Effect. To może być naprawdę interesujący dodatek do trybów znanych z wcześniejszych odsłon serii!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: FIFA 17
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama