Etherium - zapowiedź

Ostatnio fani RTS-ów mogą się czuć trochę zaniedbani. W poszukiwaniu propozycji dla nich musieliśmy sięgnąć głęboko...

... aż w końcu trafiliśmy na Etherium - strategię czasu rzeczywistego z akcją osadzoną w kosmosie, opracowaną przez paryskie studio Tindalos Interactive. To już druga tego typu produkcja tego zespołu. Pierwszą było Stellar Impact. Jednak o ile tam mogliśmy pograć jedynie w multiplayerze, o tyle tutaj możemy pobawić się także w pojedynkę, w dość rozbudowanej kampanii.

Etherium przenosi nas do futurystycznego świata, ogarniętego wojną prowadzoną przez trzy strony - Konsorcjum (kapitalistyczne imperium przypominające ogromną korporację, należące do ludzi), Intari (kosmiczni wojownicy przypominający trochę Protossów ze StarCrafta) oraz Vectides (zaawansowana technologicznie, tajemnicza rasa). O co toczy się walka? O tytułowy, rzadki i drogocenny surowiec.

Reklama

My będziemy mogli poprowadzić do boju każdą z trzech ras (wyboru dokonamy na samym wstępie). Każda z nich będzie posiadała odmienne przewagi oraz słabości. Będą także posiadały zróżnicowane możliwości - jedna będzie mogła przewidywać, druga wpływać na pogodę itd. Będzie także pewna pula umiejętności dostępna dla wszystkich trzech frakcji.

Kampania dla pojedynczego gracza ma być rozbudowana i nieliniowa. To od nas będzie zależeć, w którym miejscu dokonamy kolejnego uderzenia (jedne tereny będą bardziej wartościowe, ale trudniejsze do zdobycia, a drugie dadzą nam mniej, ale za to z większą łatwością przejmiemy nad nimi kontrolę), a także nad jaką technologią podejmiemy badania.

Z czasem będziemy otrzymywać dostęp do coraz lepszych jednostek, nowocześniejszych struktur oraz potężniejszych umiejętności. Ponadto będziemy mogli prowadzić działania dyplomatyczne mające na celu przejście na naszą stronę neutralnych frakcji (w sumie będą trzy: Najeźdźcy, Pasożyci oraz Strażnicy). Będą one mogły pomóc nam w walce czy w prowadzonych badaniach.

Z wierzchu Etherium wygląda jak typowy RTS i rzeczywiście gra będzie czerpać pełnymi garściami ze sprawdzonych schematów, ale autorzy wprowadzili też kilka autorskich pomysłów. Jednym z nich jest względnie duży wpływ terenu oraz pogody na przebieg bitew.

Na przykład na bagnach niektóre jednostki nie będą w stanie sprawnie się poruszać, za to po zamarzniętej rzece szybko przeprowadzimy nasze czołgi, a podczas burzy piaskowej łatwiej nam będzie zajść wroga od boku lub od tyłu. Otoczenie ma być zróżnicowane - w kolejnych bitwach odwiedzimy czy to pustynie, czy zlodowaciałe krainy, czy porośnięte roślinnością wyspy. W sumie boje będziemy toczyć na sześciu planetach, na których raz na tysiąc lat pojawia się etherium.

Poza kampanią dla pojedynczego gracza w Etherium znajdziemy także opcję zabawy wieloosobowej. Będziemy w nim mogli zmierzyć się maksymalnie z trójką innych dowódców. Ot, klasyczny skirmish, choć urozmaicony poprzez dodatkowy sposób na zwycięstwo. Poza wybiciem wszystkich oponentów będziemy mieli jeszcze jedną możliwość - wybudowanie oraz obrona specjalnych dział, z których ostrzelamy wrogie floty, znajdujące się na orbicie.

Jeśli marzy wam się kolejny StarCraft albo Command & Conquer, ale wiecie, że ani jednego, ani drugiego nie doczekacie się przez najbliższe lata, być może powinniście zwrócić uwagę właśnie na takie gry, jak Etherium. Produkcję Tindalos Interactive mamy przetestować już wkrótce, w pierwszym kwartale tego roku (tylko w wersji na pecety).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy