Dying Light

Wrocławski Techland ewidentnie upodobał sobie tematykę zombie. Po Dead Island i dodatku do niego przyjdzie pora na Dying Light, kolejny survival horror z nieumarłymi.

Nie będzie to jednak kopia Dead Island, a połączenie tamtejszych patentów z... Mirror's Edge. To oznacza, że mniej będziemy chodzić i biegać, a więcej skakać i wykonywać ewolucje typowe dla parkourowców. W efekcie rozgrywka ma stać się jeszcze szybsza i dynamiczniejsza, a eksploracja świata dawać więcej swobody i możliwości. To jednak nie wszystkie zmiany.

W Dying Light ogromną rolę odgrywać będzie cykl dnia i nocy, determinujący nasze działania. Za dnia będziemy zajmować się poszukiwaniem broni czy surowców, a w nocy - obroną naszego przyczółka przed krwiożerczymi zombiakami (patent znany chociażby z Minecrafta).

Reklama

Dying Light zostało osadzone w mieście wzorowanym na Rio de Janeiro. Podobnie jak w Dead Island, tak i tutaj będziemy mieli do wyboru jednego z czterech bohaterów, różniących się między sobą predyspozycjami (jeden będzie szybszy, drugi silniejszy itd.).

W trakcie gry będziemy wykonywać coraz to trudniejsze zadania (główne oraz poboczne, w tym także losowe), zdobywać doświadczenie i rozwijać wybraną postać w taki sposób, aby jak najlepiej dopasować ją do naszego stylu gry. Bohatera wykorzystamy w kampanii solowej, jak również w czteroosobowej kooperacji.

Akcję w Dying Light będziemy obserwować z perspektywy pierwszej osoby. Walka będzie przypominać tę, którą znamy z Dead Island. Podobnie jak tam, zdecydowanie częściej będziemy korzystać z broni białej, a pistolety czy strzelby (czy też raczej amunicja do nich) będzie rarytasami. Autorzy zawrą w grze także opcję craftingu, dzięki której będziemy mogli tworzyć własne, czasem dziwaczne typy uzbrojenia (rażąca prądem miotła?) i nie tylko.

Techland wykorzystał w Dying Light autorską technologię Chrome Engine, ale w najnowszej, szóstej wersji, dostosowanej do next-genowych standardów. Na pokazanych dotychczas materiałach gra wygląda świetnie. O ile w Dead Island można było narzekać na przestarzałą grafikę, o tyle teraz powinniśmy być dumni z efektu osiągniętego przez rodzimy zespół. Nie możemy się doczekać pierwszych gameplayów.

Oczywiście Dying Light najlepiej będzie wyglądało na pecetach, Xboksach One i PlayStation 4, ale gra ukaże się także na Xboksach 360 oraz PlayStation 3. Czy to pozwoli Techlandowi pobić rekord sprzedaży ustalony przez Dead Island? Jeśli tylko nowa produkcja będzie co najmniej tak dobra, to całkiem prawdopodobne, że zostanie nową, najlepiej sprzedającą się grą znad Wisły. Swój zombie-marsz po ten tytuł rozpocznie w kwietniu przyszłego roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dying Light | Techland
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama