Destiny zawiodło. Gra, zamiast wciągającej fabuły i emocjonującej rozgrywki, dostarczyła raczej przeciętnych wrażeń.
Jednak Activision nie porzuciło swojej nowej marki po jednym niepowodzeniu (choć trzeba przyznać, że pomimo kiepskich opinii część pierwsza znalazła grono oddanych fanów) i powierzyło zespołowi Bungie stworzenie kontynuacji. Mieliśmy okazję przekonać się osobiście, jak duże są szanse na to, że sequel wypadnie lepiej niż pierwowzór. To dzięki beta-testom, w których wzięliśmy udział. Zapraszamy do krótkiej, acz treściwej relacji!
W becie Destiny 2 mogliśmy zapoznać się z fragmentem kampanii dla pojedynczego gracza. Po dokonaniu wyboru dotyczącego klasy postaci (Czarownik, Łowca lub Tytan) i obejrzeniu efektownego wprowadzenia mogliśmy przejść do działania. Niestety, tak szybko, jak się to wszystko zaczęło, tak szybko się skończyło. Podczas tej krótkiej sesji mogliśmy się przekonać, że Bungie szykuje naprawdę widowiskową kampanię (jeśli tylko pozostała jej część utrzyma poziom fragmentu, z którym mieliśmy do czynienia w becie). Nie mogliśmy natomiast stwierdzić niczego interesującego na temat scenariusza. Wciąż trudno przewidzieć, czy Destiny 2 będzie pod tym względem lepsze od poprzednika.
Po ukończeniu fragmentu kampanii przeszliśmy do testów kooperacji. Tutaj także zaprezentowano pojedynczą misję. W co-opie bierzemy udział w działaniach niepowiązanych z głównym wątkiem fabularnym. We fragmencie przedstawionym w becie, osadzonym na planecie Nessus, musieliśmy pokonać wszystkich wrogów stających nam na drodze do celu, w tym czekającego na końcu bossa. Akcja była naprawdę wartka, a to, że w zabawie uczestniczyli inni żywi gracze, tylko dodawało jej smaczku.
Jeszcze więcej emocji czekało na nas w multiplayerze, w którym trafiliśmy na całe mnóstwo doświadczonych graczy, potrafiących zrobić w tej grze cuda. Tak więc musieliśmy się naprawdę nieźle napocić, aby cokolwiek osiągnąć. Pobawiliśmy się na dwóch mapach (jedna z nich została osadzona na Ziemi, a druga na Nessusie), w dwóch trybach - Odliczaniu i Kontroli. W pierwszym zajęliśmy się podkładaniem ładunków w bazie wroga, a w drugim - przejmowaniem kontroli nad określonymi punktami na mapie. W obu bawiliśmy się świetnie. Choć wierzymy, że kampania single player będzie w Destiny 2 o wiele lepsza niż w "jedynce", to jednak wydaje nam się, że głównym atutem kontynuacji będzie właśnie multi.
Pod względem audiowizualnym Destiny 2 prezentuje się znakomicie. Już część pierwsza robiła wrażenie grafiką, a "dwójka" wygląda od niej jeszcze lepiej. Świetne projekty lokacji, widowiskowe efekty specjalne, znakomita gra świateł i cieni, wysokiej jakości modele postaci - to wszystko tutaj zobaczycie. A z głośników będą do waszych uszu dobiegać pierwszorzędnie opracowane odgłosy kosmicznej wojny.
Jeśli pierwsze Destiny zdobyło tak dużą popularność, pomimo że było co najwyżej dobre, to jak wielu graczy pokocha kontynuację, która zapowiada się wyraźnie lepiej od "jedynki"? Możemy chyba tak napisać, bo to, co zobaczyliśmy w becie, to naprawdę porządna dawka akcji w stylu science-fiction, a w to, że Bungie po raz drugi zaserwuje nam przeciętną kampanię dla pojedynczego gracza, raczej nie wierzymy.