Crossout - beta-test

Crossout /materiały prasowe

​Jeśli Mad Max nie spełnił waszych oczekiwań, a World of Tanks jest dla was zbyt powolne, Crossout może się okazać grą dla was.

Mieliśmy okazję spędzić z jej wersją beta dwa wieczory i po tym czasie możemy stwierdzić, że nowa produkcja studia Gaijin Entertainment (czyli twórców War Thunder) może zapewnić przednią rozrywkę na o wiele dłuższy czas. I to praktycznie dla każdego, wszak Crossout działać będzie - podobnie jak War Thunder - w modelu free-to-play. Czyli będzie weń można grać zupełnie za darmo, nie licząc opcjonalnych mikrotransakcji. A co poza tym ma do zaoferowania to postapokaliptyczne MMO ze śmiercionośnymi amfibiami w rolach głównych?

Mechanika rozgrywki w Crossout nie jest niczym zaskakującym. Podobnie jak w innych produkcjach tego typu, możemy toczyć starcia zarówno w wariancie PvP (gracze kontra gracze), jak i PvE (gracze kontra sztuczna inteligencja). W każdym z nich zdobywamy punkty, które pozwalają nam ulepszać pojazd, awansujemy na kolejne poziomy reputacji, odblokowujemy kolejne maszyny... Nic, czego byśmy do tej pory nie poznali, ale wcale nie traktujemy tego jako wady Crossout. W końcu są pewne gatunki rozwiązania, które prawie zawsze dobrze się sprawdzają i nie ma ich co zmieniać.

Reklama

To, co z kolei odróżnia Crossout od podobnych produkcji, takich jak War Thunder czy World of Tanks, to charakter walk. Te toczą się tutaj na stosunkowo niewielkich planszach, trwają po dwie-trzy minuty, a do tego są szybkie i dynamiczne. Jednak to wcale nie oznacza, że autorzy pominęli warstwę taktyczną. Ta jest w Crossout zdecydowanie obecna - gracze mają całkiem spore pole do popisu w zakresie współpracy między sobą i stosowania sprytnych zagrywek. Taktyka w dużej mierze opiera się na umiejętnym wykorzystywaniu możliwości poszczególnych maszyn (dość różnorodnych) oraz ukształtowania terenu. Współpraca z innymi graczami daje na pewno więcej korzyści niż samodzielne szarże.

W trybie PvP mamy do czynienia z typowym team deathmatchem, w którym dwie grupy graczy ścierają się między sobą. Z kolei w wariancie PvE musimy wspólnie z żywymi kompanami odpierać ataki wroga kierowanego przez sztuczną inteligencję, wykonując przy tym rozmaite dodatkowe zadania. Potyczki dają sporo satysfakcji, ale w Crossout cieszy także to, co robimy pomiędzy nimi. Mechanika ulepszeń oferuje sporo możliwości i jest przy tym naprawdę łatwa w zrozumieniu. Jeśli chcemy, możemy stworzyć potężną, acz powolną machinę, a jeśli wyżej od siły rażenia cenimy sobie zwrotność, żaden problem, abyśmy poszli własnie w tym kierunku.

Crossout może się także podobać pod względem audiowizualnym. Gaijin Entertainment przygotowało naprawdę przyjemną oprawę - i mamy tutaj na myśli zarówno modele pojazdów, projekty plansz, jak i wszelkiego rodzaju odgłosy, towarzyszące nam podczas starć.

Z początku nie byliśmy nastawieni do Crossout zbyt optymistycznie. Spodziewaliśmy się nie potrafiącego się wyróżnić klona World of Tanks (i tym podobnych gier). A tu niespodzianka - produkcja Gaijin Entertainment oferuje naprawdę przyjemną rozgrywkę w nieco innym stylu niż konkurencja. Według nas ma szansę skupić wokół siebie liczne grono graczy, którzy taktyczne, ale przy tym dynamiczne potyczki z udziałem (dających się ulepszać na mnóstwo sposobów) pojazdów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Crossout
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy