Assassin's Creed: Valhalla - zapowiedź

Assassin's Creed: Valhalla /materiały prasowe

​Jest, jest, jest. W końcu doczekaliśmy się oficjalnej zapowiedzi Assassin's Creed: Valhalla (wcześniej znanej pod domniemanym tytułem Assassin's Creed: Legion). Co nas czeka w wikińskiej odsłonie serii?

To, że Ubisoft pracuje nad nową odsłoną Assassin's Creed, było tajemnicą poliszynela. To, że będzie ona osadzona w wikińskich klimatach, podejrzewano od dawna. Nie zgodził się tylko tytuł. Przez jakiś czas w plotkach występowała nazwa Assassin's Creed: Legion, a ostatecznie okazało się, że gra ukaże się jako Assassin's Creed: Valhalla. Ale nie jest to jedyna rzecz, której się o niej dowiedzieliśmy po oficjalnej prezentacji. Co jeszcze wiadomo?

W Assassin's Creed: Valhalla przeniesiemy się do IX-wiecznej, mrocznej Europy, wcielając się w wikinga imieniem Eivor. Główny bohater (bądź bohaterka, bo - podobnie jak w Assassin's Creed: Odyssey - będziemy mogli wybrać jego płeć) wyrusza z targanej konfliktami Norwegii i dociera do Anglii, w której toczy się nie mniej krwawa wojna. Eivor zamierza uczynić z niej nowy dom dla siebie oraz dla wikińskich rodzin, zapewniając sobie tym samym miejsce w tytułowej Walhalli (krainie wiecznego szczęścia). Jednak po drodze czeka go - oraz jego klan - wiele przygód oraz starć, w tym z oddziałami Alfreda Wielkiego z Wessex, uznającego się za prawowitego władcę Anglii.

Reklama

Autorzy obiecują, że ostateczny kształt opowiedzianej historii będzie zależał częściowo od podejmowanych przez nas decyzji - dotyczących zawieranych sojuszy oraz dokonywanych podczas kluczowych dialogów - ale raczej nie ma się co spodziewać, że będzie ona miała wiele odnóg. Spodziewałbym się raczej rozwiązań podobnych do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia w Assassin's Creed: Odyssey. Ot, co najwyżej kilka zakończeń i kilka decyzji na różnych etapach gry, przesądzających, które z nich zobaczymy. Ale może się mile zaskoczę! W głównych założeniach Assassin's Creed: Valhalla będzie przypominał ostatnie dwie odsłony serii - Origins oraz Odyssey. Większość czasu spędzimy na przemierzaniu rozległego, otwartego świata. Będzie on obejmował angielskie królestwa: Wessex, Nortumbrię, Anglię Wschodnią oraz Mercję; ale w każdej chwili będziemy mogli powrócić do Norwegii, gdzie będzie się toczyć część gry. Autorzy jak zwykle z dużym pietyzmem odtworzyli ważne dla danego obszaru miasta.

W tym przypadku będą to Londyn, Winchester oraz York. Co ciekawe, będziemy mogli także odwiedzić Stonehenge. Pomiędzy lokacjami będziemy się najprawdopodobniej poruszać konno, ale sporo czasu spędzimy także na Morzu Północnym, pływając naszym wikińskim okrętem. W tym drugim aspekcie zostanie wykorzystana mechanika znana z Assassin's Creed: Black Flag (zresztą Valhallę tworzy to samo studio) oraz Assassin's Creed: Odyssey.

W wymienionych powyżej lokacjach czekają na nas dziesiątki zadań - zarówno fabularnych, jak i opcjonalnych. Autorzy obiecują, że te drugie naprawdę takie będą i że tym razem grind zostanie ograniczony do absolutnego minimum (gracze narzekali, że w ostatnich odsłonach trzeba było wykonywać większość pobocznych questów, aby móc przejść cały wątek główny). Zapowiadają jednocześnie, że Assassin's Creed: Valhalla nie będzie ani największą, ani najdłuższą odsłoną serii. Nie powinniśmy oczekiwać niekończącej się przygody, takiej jak choćby w Assassin's Creed: Odyssey.

Wygląda na to, że jeszcze większy nacisk niż dotychczas zostanie położony na walkę. Autorzy postarali się oddać w niej wikińskiego ducha. Starcia mają być intensywne i krwawe, a używanie dwóch broni jednocześnie będzie chyba optymalnym podejściem. Jednak wrogów w dalszym ciągu będzie można eliminować po cichu, wykorzystując do tego asasyńskie ostrze (póki co nie wiadomo, w jaki sposób Eivor będzie powiązany z zakonem).

Z czasem Eivor będzie się stawał coraz silniejszy. Wraz z kolejnymi poziomami doświadczenia będzie nosił coraz potężniejszą broń oraz pancerz, które będzie mógł dodatkowo wzmacniać za pomocą run. Jednak runy to nie wszystkie nawiązania do wikińskiej kultury. W Assassin's Creed: Valhalla będziemy przeprowadzać najazdy na wrogie terytoria (należące zarówno do bandytów, jak i do saskich oddziałów), by rozszerzać swoje wpływy oraz zdobywać cenne skarby.

Nowością będzie także nasza własna osada, która będzie się rozwijać wraz z głównym bohaterem. Będziemy mogli wpływać na jej wygląd i rozbudowywać ją o nowe budowle, takie jak koszary, kuźnia czy warsztat tatuatora. Mam nadzieję, że nie będzie to tylko drobny dodatek, a istotny element gry, mający znaczenie dla siły i możliwości naszego bohatera oraz jego klanu.

Co prawda, Ubisoft nie pokazał jeszcze Assassin's Creed: Valhalla w akcji (nie licząc gameplay trailera, na którym trudno dopatrzeć się gameplayu), ale mogliśmy już zobaczyć kilka screenów, które zapowiadają absolutnie przepiękne krajobrazy i widowiskowe starcia. Zakładam, że zostały one podrasowane, ale jest nadzieja, że gra rzeczywiście będzie wyglądać tak dobrze w wersji na next-geny. Zanosi się bowiem na to, że najnowszy "Asasyn" będzie jednym z tytułów startowych na nowej PlayStation oraz na nowym Xboksie. Już pod koniec tego roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Assassin's Creed: Valhalla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama