Armored Warfare w najnowszej wersji

Pod koniec kwietnia mieliśmy okazję przetestować najnowszą aktualizację Armored Warfare, która zawiera m.in. dodatkowe "wozy bojowe". Jak spisuje się konkurent popularnego World of Tanks?

Patrząc na screeny, można pomyśleć, że Armored Warfare to klon World of Tanks. Gra wyprodukowana przez Obsidian Entertainment, a której właścicielem jest rosyjska firma Mail.Ru Group różni się jednak od produkcji Wargaming.net. Jej akcja toczy się w drugiej połowie ubiegłego wieku, a więc nieco później niż WoT-a. Oznacza to, że na polu bitwy oglądamy nowocześniejsze czołgi oraz uzbrojenie. Te pierwsze nie są tak ciężkie i poruszają się szybciej, co sprawia, że starcia są bardziej dynamiczne, a wśród tych drugich pojawiły się na przykład pociski przeciwpancerne. A co poza tym?

Reklama

Poza tym... Armored Warfare to prawie ta sama gra, co World of Tanks (choć jeszcze kilka zmian, dotyczących na przykład działania artylerii, można tutaj dostrzec). Starcia toczymy w niej przez sieć, a gracze dzielą się w nich na dwie drużyny, których celem jest wyeliminowanie wszystkich wrogów albo zajęcie należącej do nich bazy. Podczas zabawy musimy wykazać się zarówno zręcznością, jak i zmysłem taktycznym, a do tego liczyć na szczęście oraz... statystyki. W Armored Warfare sporo zależy bowiem od współczynników. Jeśli według nich nie powinniśmy zobaczyć na horyzoncie jakiegoś wroga, to go nie zobaczymy. Gra też przelicza cały czas efektywność naszego ostrzału, decydując, czy dany pocisk powinien przebić pancerz i jeśli tak, to w jakim stopniu uszkodzi wrogą maszynę.

W Armored Warfare naturalnie zdobywamy pieniądze oraz punkty doświadczenia, które później wykorzystujemy do odblokowywania nowych czołgów, dokupywania do nich nowych podzespołów oraz amunicji, a także apteczek czy gąsienic. W grze rozwijamy także umiejętności członków naszej załogi, które przekładają się na nasze szanse na polu walki. Ten element prezentuje się tutaj lepiej niż w World of Tanks. Widać, że za grę odpowiada studio Obsidian Entertainment, które tak dużą część swojego życiorysu poświęciło tworzeniu RPG-ów.

Widać także, że Armored Warfare jest produkcją nowszą od World of Tanks. Obsidian Entertainment wykorzystało możliwości technologii CryEngine i stworzyło naprawdę śliczną grę o czołgach. Modele maszyn, projekty plansz, tekstury, efekty atmosferyczne - te i inne elementy prezentują się w niej naprawdę przednio. Nie jest to może różnica dwóch czy też nawet jednej klasy między WoT-em a AW, ale o połowie klasy można już zdecydowanie mówić.

W Armored Warfare nie ma niczego, czego nie znalibyśmy z World of Tanks. Owszem, różnice między tymi dwiema grami występują (Obsidian Entertainment nie stworzyło stuprocentowej kalki - co to, to nie), ale trudno szukać w tej pierwszej produkcji doznań, których nie znalibyśmy od dawna dzięki tej drugiej. Jeśli jednak nie mieliście jeszcze do czynienia z WoT-em, a chcielibyście wziąć udział w wojnie czołgów, to możecie spróbować AW, które jest od niego ładniejsze i nowocześniejsze. Jednak niekoniecznie lepsze. No, ale poczekajmy jeszcze, aż będziemy mogli zagrać w pełną wersję. Ta ma mieć premierę w tym roku, choć jeszcze nie wiadomo, kiedy dokładnie. Czekamy na wieści z frontu!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Armored Warfare
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama