Alone in the Dark: Illumination - zapowiedź

Alone in the Dark to seria, której należy się specjalne miejsce na kartach historii gier wideo. To jeden z pierwszych survival horrorów z prawdziwego zdarzenia.

Jednak, pisząc o Alone in the Dark, mamy na myśli przede wszystkim pierwsze części cyklu, które dzisiaj wywołują już jedynie uśmiech politowania (ze względu na grafikę, rzecz jasna), ale w latach dziewięćdziesiątych wywoływały tylko i wyłącznie ciarki na plecach i jeżenie się włosów (nie tylko na plecach). Ostatnia - najświeższa, pochodząca z 2008 roku - odsłona serii była nie tylko znacznie ładniejsza, ale także... źle wykonana. Kompletnie niestraszna, a do tego nudna. No, ale studio Pure zamierza przywrócić marce dawny blask. Czy też może raczej dawny mrok. A to za sprawą Alone in the Dark: Illumination.

Reklama

W najnowszej części Alone in the Dark przeniesiemy się do południowej Wirginii Południowej, a dokładnie do mieściny Lorwich, które niegdyś było przemysłowym zagłębiem, ale obecnie - przede wszystkim w wyniku powodzi, która wyniszczyła ją ostatnimi laty - to dziura, do której nikt by się nie zapuszczał, gdyby nie musiał.

Tym bardziej, że coraz więcej mówi się o panujących tutaj złych siłach oraz o czymś w rodzaju tajemniczej siły, którą tutejsi nazywają po prostu Ciemnością. W to kompletnie nieatrakcyjne (choć zależy, od której strony spojrzeć) miejsce wybiera się czwórka bohaterów, w których będzie nam dane wcielić się podczas przygotowanej przez Pure przygody.

Ta zostanie podzielona na cztery duże części. Każda z nich zostanie poświęcona odmiennej postaci, wśród których znajdą się: łowca, ksiądz, inżynier oraz wiedźma. Każda z nich będzie miała imię i nazwisko, ale w tym momencie nie mają one znaczenia. Warto dodać tylko, że łowca będzie nikim innym, jak potomkiem znanego doskonale Edwarda Carnbyego.

Wszyscy bohaterowie będą mieli własną historię do przekazania, odmienny charakter, a także typowe dla siebie umiejętności. Łowca będzie się świetnie posługiwał bronią palną, z kolei wiedźma będzie obdarzona nadnaturalnymi zdolnościami, pozwalającymi jej ciskać piorunami czy kontrolować ludzkie umysły.

Zdolności poszczególnych postaci wykorzystamy nie tylko w kampanii dla pojedynczego gracza, ale również w opcji kooperacji, którą przygotowuje dla nas Pure. I to właśnie ona będzie grała w Alone in the Dark: Illumination pierwsze skrzypce. Zabawa w co-opie ma przypominać tę znaną chociażby z Left 4 Dead. Zadaniem naszej ekipy będzie każdorazowo przedostanie się z jednego krańca planszy na drugi, a następnie obrona wskazanego punktu.

Jedno i drugie będą nam, rzecz jasna, utrudniać złowrogie siły, potwory itd. Wśród przeciwników pojawią się demony, ghule, gobliny czy mogące przybierać różne formy "kształty". Aby móc ich pokonać, będziemy musieli wykorzystać... światło (tytułowa iluminacja). Jeśli nie naświetlimy wroga (tym czy innym źródłem światła), nie będziemy go mogli zabić. Jak widać, Pure doceniło pomysł twórców Alana Wake'a.

Akcję w Alone in the Dark: Illumination będziemy obserwować z perspektywy trzeciej osoby, z kamerę umieszczoną nieco z boku, podobnie jak na przykład w Resident Evil. Na ukazanych materiałach gra wygląda bardzo ładnie i mrocznie, ale poczekajmy, aż zobaczymy ją w akcji.

Alone in the Dark: Illumination może i będzie trzymać gracza w napięciu, ale czy będzie straszyć równie dobrze, jak najlepsze survival horrory? Czy jednak pójdzie bardziej w ślady ostatnich odsłon Resident Evil czy cyklu Left 4 Dead, stawiając przede wszystkim na akcję (choć w odpowiedniej, klimatycznej otoczce)? Póki co wydaje się, że raczej to drugie, ale zobaczymy.

Nie obrazimy się, jeśli w kampanii dla pojedynczego gracza będziemy się przede wszystkim bać, a w co-opie zmienimy styl rozgrywki bardziej na "super action hero walczący z demonami". Co ciekawe, premiera gry już za miesiąc, 25 listopada! (Na razie tylko na PC).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama