Zestaw rzeczywistości rozszerzonej MagiMask sukcesem na Kickstarterze

​Wystarczyły zaledwie 24 godziny, by zestaw rzeczywistości rozszerzonej MagiMask osiągnął cel na Kickstarterze. Pozyskano już niemal 30 tysięcy dolarów na dalszy rozwój urządzenia, podczas gdy twórcy w tej kampanii prosili o niecałe 25 tysięcy. Premiera na początku przyszłego roku.

Rzeczywistość wirtualna, reprezentowana przez Oculus Rift czy HTC Vive, pozwala użytkownikom "wejść" do wirtualnych światów, podczas gdy rzeczywistość rozszerzona to nieco prostsze podejście, służące do wyświetlania wirtualnych obiektów w prawdziwym świecie. Najlepszym przykładem będą chyba stworki pojawiające się na ulicach miast na ekranie naszego telefonu w Pokémon GO.

MagiMask służy właśnie do wyświetlania rzeczywistości rozszerzonej. Także korzysta w tym celu z telefonu, który montujemy jednak do specjalnej obudowy i zakładamy na głowę, wzorem wspomnianych Oculus Rift czy HTC Vive. Teraz będziemy mogli wyglądać jeszcze dziwniej podczas polowania na pokemony!

Reklama

Na rynku jest już kilka urządzeń przeznaczonych do zastosowań AR, jak choćby Hololens oraz MagicLeap. Te systemy nie bazują jednak na smartfonach i są bardzo drogie - droższe nawet od sprzętu VR. Dość powiedzieć, że okulary Hololens od Microsoftu to wydatek minimum 3 tysięcy dolarów, a MagicLeap od Google - minimum tysiąca.

MagiMask chce wyróżnić się na tle takich propozycji, oferując sprzęt za skromne 99 dolarów. Oczywiście, nadal potrzebny będzie telefon, ale kto nie posiada dzisiaj smartfona? Do specjalnej obudowy zmieści się niemal dowolne urządzenie, nawet te największe, jak Samsung Galaxy S9+.

Skąd twórcy biorą jednak tak imponujące oszczędności? Najważniejsze jest oczywiście bazowanie na telefonie do generowania obrazu AR, co sprowadza MagiMask do służenia za wyświetlacz. W konkurencyjnych systemach najczęściej mamy też dwie specjalne soczewki. Tutaj jest jedna - ekran telefonu.

Przed twórcami na pewno jeszcze sporo pracy. Najważniejszym minusem jest brak sterowania. Jak polować na Pokomony na ulicy, skoro nie możemy wciskać żadnych przycisków, ponieważ telefon znajduje się aktualnie przed naszą twarzą, w specjalnej obudowie? Brak jakiegokolwiek interfejsu znacznie ogranicza możliwości MagiMask, ponieważ większość aplikacji AR trzeba jakoś obsługiwać.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy