Po kwietniowym przecieku, który zostawił niewiele niedomówień, Valve potwierdziło oficjalnie, że buduje własny zestaw rzeczywistości wirtualnej - Valve Index. Tym razem firma odpowiedzialna także za Steam nie potrzebuje już pomocy ze strony HTC i bierze się za produkcję samodzielnie.
Podobnie jak HTC Vive wcześniej, także i Valve Index jest zestawem VR z najwyższej półki, o czym najlepiej świadczy cena urządzenia: 999 dolarów. W przeliczeniu to ponad 3,8 tys. złotych, ale cena w naszym kraju została ustalona znacznie wyżej, na... 4669 złotych. To zapewne przelicznik z euro.
Za tysiąc dolarów otrzymamy wyświetlacz na głowę, dwa kontrolery oraz dwie stacje bazowe do skanowania otoczenia i rozpoznawania pozycji użytkownika. Możemy też kupować osobno: 3499 zł za wyświetlacz z kontrolerami, 2339 złotych za sam wyświetlacz i 1309 zł za dwa kontrolery.
Taki podział ma sens, ponieważ stacje bazowe i kontrolery będą nadal współpracowały także z HTC Vive, więc posiadacze tego modelu mogą oszczędzić. Dla porównania, najnowszy model Oculus Rift - S - będzie kosztował "tylko" 400 dolarów (ok. 1500 zł) w czasie premiery zaplanowanej na 21 maja.
W krok za gigantycznym wydatkiem idą jednak możliwości techniczne. Valve Index to dwa wyświetlacze 1440 × 1600 RGB LCD (HTC Vive ma panel 2160 × 1200, a Oculus Rift S - 2560 × 1440). Do tego odświeżanie maksymalnie na poziomie 120 Hz (90 Hz w Vive, 80 w Oculus Rift S).
Valve Index pracuje z częstotliwością 120 Hz, ale posiada także pełną kompatybilność wsteczną do 90 Hz i eksperymentalny tryb 144 Hz. "Większa płynność poprawia wygodę użytkowania, pozwalając na komfortowe granie nawet przy długich sesjach" - zapewnia Valve na oficjalniej stronie sprzętu.
Optyka to projekt z dwuelementowymi, nachylonymi soczewkami, pole widzenia poprawiono o 20 stopni względem HTC Vive, odległość między źrenicami można dostosować w zakresie 58 mm - 70 mm. Do tego 5-metrowy kabel i metrowe rozwidlenie na złącza: USB 3.0, DisplayPort 1.2 i zasilanie.