Jeden z symboli lat 90. chce spróbować swojego szczęścia i sprawdzić, czy rynek bardzo za nim tęsknił.
Lubicie opiekować niewinnymi stworzeniami? Wzdychacie do przenośnych sprzętów elektronicznej rozrywki? Macie bzika na punkcie retro i pikselowej grafiki? Jeśli odpowiedzieliście zdecydowanym "tak" na wszystkie trzy powyższe pytania, to nowa odsłona Tamagotchi prawdopodobnie będzie dla was idealnym urządzeniem. Właściwie, to wciąż stare-dobre Tamagotchi, oryginalny model z 1996 roku, tylko ponownie wypuszczony na rynek w nieco mniejszym opakowaniu. Po co? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ale prawdopodobnie, by "starym" użytkownikom zaserwować solidną dawkę nostalgii, a młodszemu pokoleniu szansę sprawdzić swoje umiejętności, jak cierpliwość i odpowiedzialność wg "staroszkolnych" reguł.
Jeżeli ostatnich 21 lat nie spędziliście w jaskini, to musieliście chociaż słyszeć o szaleństwie, jakie opanowało świat dzięki uprzejmości Japończyków. No chyba, że urodziliście w ciągu ostatnich dziesięciu lat - w takim wypadku jesteście zwolnieni z obowiązku. W każdym razie - Tamagotchi to prawdopodobnie najprostsza gra, z którą poradziłaby sobie nawet najmniej zaawansowana w temacie technologii osoba, idealna dla niedzielnych graczy, ale jednocześnie wciągająca i uzależniająca do granic możliwości. W latach 90. była nieodzownym elementem tornistrów milionów polskich uczniów, którzy pieczołowicie wychowywali swoje wirtualne pociechy, nawet podczas lekcji, ryzykując tym sprowadzenie na siebie gniewu nauczycieli.
Pod względem technicznym sprzęt mocno różnił się od zaawansowanych konsol czy telefonów komórkowych. Za nośnik danych nie służyła płyta CD, ani dyskietka, którą odczytywał skomplikowany komputer. Na całość składało się niewielkie urządzenie w kształcie jajka z monochromatycznym ekranem na froncie, który prezentował wirtualne zwierzątko domowe w formie zlepionych kilku pikseli. Cel? Zaopiekować się pupilem od skorupki aż po osiągnięcie dorosłości, tak by umarło z głodu, ani nie chciało od nas odejść z nudów.
Tak było 20 lat temu. Od tamtego czasu Tamagotchi przeszło wiele aktualizacji, pojawiało się w rozmaitych dystrybucjach, było rozbudowane o nowe funkcje . A jednak każde kolejne wcielenie wciąż nawiązywało do pierwotnego projektu z 1996 roku - to prostota w mechanice rozgrywki. Stąd firma Bandai postanowiła przywrócić oryginalny model, aby zarówno byli gracze, jak młodzi mieli szansę na nowo lub po raz pierwszy poczuć smak tej magii.
Nowa edycja nosi nazwę "The 20th Anniversary" i jest niemal identyczną kopią oryginału sprzed lat, za wyjątkiem jednej różnicy: Wersja 2017 jest o połowę mniejsza od wydania z 1996 roku. To oznacza, że jest jeszcze bardziej przenośna (poprzedni model można było swobodnie traktować w formie breloczka do kluczy), ale zarazem mniej widoczna i w teorii łatwiejsza do zgubienia.
Jednak, który z fanów przejmowałby się takimi niuansami. Tamagotchi od samego początku swojej światowej kariery było przeciwieństwem ciągle rozwijających się technologii elektronicznej rozrywki, które starały się dostarczać użytkownikom coraz to bardziej realistyczne oprawy audiowizualne czy rozbudowaną AI (sztuczną inteligencję). Jak widać, to nigdy nie powstrzymało małego jajka od skutecznego podbijania ludzkich serc na całym świecie. Aż do teraz, bowiem sytuacja ta może ulec zmianie - niestety, na ten moment nowy model Tamagotchi jest dostępny wyłącznie w Japonii. Pozostaje mieć nadzieję, że tylko chwilowo.