SteelSeries Arctis 1 - test słuchawek
SteelSeries to marka, która przyzwyczaiła nas już do wysokiej klasy sprzętu gamingowego. Żeby zrozumieć, o czym mowa, nie trzeba jednak wcale rozbijać świnki-skarbonki.
Niedawno odwiedził nas kurier, dzierżąc w dłoniach solidne, kartonowe pudełko ze SteelSeries Arctis 1 - najnowszym, a zarazem najtańszym headsetem gamingowym spod tej egidy. Po wyjęciu go z opakowania byliśmy bardzo mile zaskoczeni, bo okazało się, że za obniżoną ceną nie poszły żadne ustępstwa związane z jakością wykonania. Słuchawki zostały nie tylko elegancko i nowocześnie zaprojektowane, ale również stworzone przy wykorzystaniu w pełni zadowalających materiałów. Headset został wykonany z plastiku (jedynie pałąk jest metalowy), ale naprawdę dobrej klasy. Całość jest ładna, solidna i - jak się okazuje kilka chwil później - komfortowa.
W pudełko z headsetem znalazł się jeszcze mikrofon, instrukcja oraz przedłużka kabla (sam przewód mierzy 3 metry, jest osadzony w oplocie i zakończony minijackiem 3,5 mm). Na lewym nauszniku SteelSeries Arctis 1 umieszczono przycisk do włączania/wyłączania mikrofonu, regulację głośności oraz wejścia na mikrofon. Co prawda, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że pokrętło do regulacji głośności znajduje się na kablu, ale do zastosowanego tutaj rozwiązania można się bardzo szybko przyzwyczaić. Podoba nam się natomiast bezapelacyjnie to, że mikrofon można odłączyć.
Przejdźmy do praktycznego zastosowania SteelSeries Arctis 1. Po spędzeniu z tym headsetem kilku dni musimy przyznać przede wszystkim dwie rzeczy.
Po pierwsze - słuchawki są niesamowicie wygodne. Dzięki temu, że są lekkie i dopasowują się wzorowo do kształtu głowy, nawet po trzech czy czterech godzinach użytkowania nie powinniście doświadczyć jakiegokolwiek dyskomfortu. SteelSeries od zawsze było znane z wyjątkowego komfortu i nic się w tej kwestii nie zmieniło.
A po drugie - headset generuje bardzo dobrej jakości dźwięk. Pomimo obniżonej ceny, wykorzystano w nich te same przetworniki, co w droższych modelach, co słychać już na pierwszy rzut... ucha. Chodzi nie tylko o to, że dźwięk jest czysty, basowy i przestronny, ale także o to, że pozwala usłyszeć to, czego nie sposób usłyszeć, grając na głośniach czy kiepskiej klasy słuchawkach. Docenicie to przede wszystkim podczas rozgrywki w sieciowe strzelanki, bo dużo wcześniej i dokładniej usłyszycie, gdzie znajduje się wróg. Oczywiście charakterystykę dźwięku można dodatkowo dostosować do gatunku gry czy naszych upodobań.
Jednak SteelSeries Arctis 1 to słuchawki, które można z powodzeniem wykorzystać nie tylko w grach. Podobnie jak w przypadku wyglądu, mamy tutaj do czynienia z całkiem uniwersalnym headsetem, który sprawdzi się także podczas oglądania filmów czy słuchania muzyki. Nie jest to z pewnością model, który zadowoli audiofila, ale przeciętnego Kowalskiego - jak najbardziej! A to wszystko za mniej niż 250 złotych. Tak wysoka jakość nieczęsto jest dostępna w takiej cenie.