Recenzja AMD Radeon RX 6650 XT – czy nowa karta "czerwonych" daje radę?
Koń, jaki jest, każdy widzi, dlatego analizy aktualnego stanu rynku kart graficznych przeprowadzać tutaj nie będziemy. Zamiast tego skupimy się na rzeczy najważniejszej, a więc na premierze nowego układu, czyli AMD Radeon RX 6650 XT, który to oficjalnie zastępuje, a przynajmniej takie info krąży na branżowych internetowych stronach, Radeona RX 6600 XT. Czy warto zatem zdecydować się na nowego przedstawiciela rodziny RDNA2? Sprawdźmy.
Na początku wspomnijmy, że cały test odnosi się do wersji PowerColor Red Devil, czyli 2,5-slotowej, 2-wentylatorowej konstrukcji producenta, który znany jest z tworzenia wysokiej jakości modeli kart graficznych Radeon. Jak już wspomnieliśmy, Radeon RX 6650 XT zastępuje Radeona RX 6600 XT, ale warto tutaj nadmienić, że jest od niego o 20 dolarów amerykańskich tańszy - przynajmniej w teorii, jeśli zestawimy ze sobą dwie kwoty MSRP. Bezpośrednio więc konkuruje z przedstawicielem rodziny Ampere, czyli NVIDIA GeForce RTX 3060, ponieważ zieloni nie wypuścili jeszcze swojej odświeżonej wersji tego modelu (nie wiadomo, czy w ogóle jest coś takiego w planach). Jak zatem nowy układ poradzi sobie na tle poprzednika i konkurującą z nim kartą graficzną? Najpierw przyjrzyjmy się specyfikacji.
AMD Radeon RX 6650 XT bazuje na rdzeniu Navi 23, wykonanym w architekturze RDNA 2. Niezmiennie mamy tutaj do czynienia z procesem technologicznym od TSMC - 7 nm FinFET, co pozwoliło upakować w omawianym rdzeniu 11,1 mld tranzystorów. W skład układu wchodzą 32 jednostki wykonawcze, w których znajdziemy 2048 jednostek cieniujących (shaderów), 128 TMU, 64 ROP oraz 3 MB L2 cache. Układ współpracuje z 8-gigabajtami pamięci wideo na 128-bitowej magistrali danych, co przy wykorzystaniu kości o prędkości 17,5 Gbps daje w sumie 280 GB/s przepustowości. TDP testowanego modelu wynosi 200 W i jest zasilany złączami 8-pin oraz 6-pin, a do komunikacji wykorzystuje interfejs PCIe w wersji 4.0 x8. Producent podaje, że w wypadku wersji PowerColor Red Devil, GPU rozpędza się w trybie boost do 2714 MHz, czyli zegar jest nieco wyższy niż w Radeonie RX 6600 XT i dużo wyższy od GeForce RTX 3060.
AMD Radeon RX 6650 XT PowerColor Red Devil - specyfikacja:
- Proces technologiczny: 7 nm
- Architektura: RDNA2
- Rozmiar rdzenia: 237 mm2
- GPU: Navi 23
- Liczba tranzystorów: 11,1
- SM: 32
- Cache L2: 3 MB
- Jednostki cieniujące: 2048
- TMU: 128
- ROP: 64
- VRAM: 8 GB GDDR6 17,5 Gbps, 128-bit
- Przepustowość: 280 GB/s
- Zegar: 2714 MHz w trybie boost
- TDP: 200 W
- Interfejs: PCIe 4.0 x8
Omawiany układ nie należy do największych - bynajmniej. Karta ma zaledwie 255 mm długości, gdzie system chłodzenia wyraźnie odstaje za PCB. Cooler jednak zajmuje nieco więcej niż dwa sloty, co efektywnie czyni kartę trzyslotową. Z tego też powodu nie ucieszą się posiadacze zdecydowanie mniejszych pecetów, czekających na wydajną i niewielkich rozmiarów kartę graficzną, która nie będzie Radeonem RX 6400. Zastosowany tutaj radiator podzielony jest na dwie części, a transfer ciepła między tymi dwoma segmentami zapewniają cztery rurki cieplne. Za przepływ powietrza odpowiadają w tym wypadku dwa, 92-milimetrowe wentylatory, które wspierają półpasywną pracę. Włączają się one po przekroczeniu 60 st. Celsjusza. Chłodzenie jest wykonane poprawnie i zadba o optymalne warunki jądra krzemowego, sekcji zasilania oraz zastosowanej na PCB kości pamięci.
Na tyle urządzenia znajduje się płytka usztywniająca, czyli backplate i na szczęście jest wykonana z aluminium, co powinno w teorii zmniejszyć temperatury tylnej części PCB. Wizualnie karta prezentuje się całkiem dobrze i stawia na klasyczne zestawienie barw z odrobiną typowo gamingowych wstawek. Za zasilanie odpowiadają dwa złącza - 1x 8-pin i 1x 6-pin, dlatego nawet najbardziej popularne zasilacze o mocy 500-600 W renomowanych producentów nie będą miały problemów z dostarczeniem do układu odpowiedniej ilości energii elektrycznej. Producent dodatkowo pokusił się o dołączenie wielobarwnego podświetlenia, co powinno przypaść do gustu fanom RGB. Zarządzać kolorami możemy bowiem za pomocą narzędzia Devil Zone RGB lub wykorzystać złącze ARGB na płycie głównej. Na śledziu natomiast znajdziemy typowy pakiet złączy, w których skład wchodzą trzy sztuki DisplayPort 1.4 i jedno HDMI 2.1.
Testy karty graficznej Radeon RX 6650 XT w wersji PowerColor Red Devil przeprowadzono na platformie wyposażonej w procesor Intel Core i9-10900K, płytę główną ASRock Z490 Phantom Gaming-ITX/TB3, pamięć RAM Team Group Night Hawk RGB 2x 8 GB DDR4-3600 CL 18, dysk SSD ADATA SP900 128 GB i zasilacz Enermax Platimax 1350 W.
Podczas testów wykorzystano system operacyjny Windows 10 64-bit (1909), sterowniki Radeon Software Adrenalin 22.10 oraz aplikację Fraps w wersji 3.5.99 do zmierzenia liczby klatek na sekundę.
Podczas prób osiągnięcia najwyższego stabilnego zegara dla rdzenia i pamięci, wykorzystaliśmy oprogramowanie MSI Afterburner w wersji 4.6.4 Beta 3 i nie ingerowaliśmy ani w soft, ani sprzęt. Prędkość wentylatorów ustawiła się automatycznie na 36% (ok. 1200 RPM), co przełożyło się na temperaturę oscylującą w okolicach 69 st. Celsjusza. Wszystkie podane w tym teście wartości były w 100% stabilne, co oznacza, że karta graficzna musiała najpierw przejść wszystkie próby testowe bez jakichkolwiek zjawisk uznawanych za niepożądane - w tym BSOD, CTD, czy generowania artefaktów. Za najważniejszy test stabilności służyła rozgrywka w grze Wiedźmin 3: Dziki Gon, słynącej z wysokiego zapotrzebowania na zasoby obliczeniowe GPU.
Wykorzystana przez nas platforma się w wypadku przeprowadzania testów nowego układu nie zmieniła. Nadal więc mamy do czynienia z realistycznym scenariuszem wykorzystania danego, recenzowanego komponentu, ponieważ całość zainstalowana została w obudowie Antec Twelve Hundred i postawiona obok biurka. Temperatura otoczenia w trakcie testów wahała się w zakresie 23-24 st. Celsjusza, a do pomiarów posłużyła aplikacja MSI Afterburner w wersji 4.6.4 Beta 3. Test stanowi 15-minutowa rozgrywka w grze Wiedźmin 3 Dziki Gon, a wartości widniejące na wykresach są najwyższymi spośród zarejestrowanych.
Do pomiarów głośności posłużył natomiast decybelomierz Voltcraft SL-100 o zakresie pomiarowym 30-130 dBA i dokładności ±1,5 dBA. Te dokonywane były w godzinach nocnych, tak aby poziom tła był jak najniższy. W celu zapewnienia optymalnych warunków pomiarowych, wykorzystanym zasilaczem był SilentiumPC Supremo M1 700W, który podczas obciążenia danej jednostki pracuje w trybie pasywnym. W ten sposób eliminujemy dodatkowe, niepożądane źródło dźwięku. Sam decybelomierz umieszczony został w odległości 30 cm od obudowy komputera. Tło w momencie zbierania wartości wynosiło 33,5 dBA.
Do pomiarów poboru prądu jednostki posłużyło narzędzie NVIDIA PCAT, które mierzy apetyt na energię samej karty graficznej. W ten sposób eliminujemy potrzebę wykorzystania zwykłego watomierza, który mierzy pobór prądu całego komputera.
Radeon RX 6650 XT w wersji PowerColor Red Devil ma ogromną przewagę nad testowanym przez nas Radeonem RX 6600 XT. Spowodowane jest to znacznie wyżej ustawionym limitem mocy, który dla bohatera dzisiejszego artykułu wynosi okrągłe 200 W, a dla poprzednika zaledwie 160 W. Tak duża różnica przejawia się znacznie wyższą wydajnością w grach wideo, w których GPU jest wyraźnie dociskane. Taki wniosek płynie z obserwacji w grze Metro Exodus, gdzie w jednym miejscu testowym różnica w wydajności między tymi dwoma układami jest wręcz nieistotna, a w drugim naprawdę spora. Wydaje się więc, że najlepszym podejściem podczas oceny nowego układu jest analiza średniej wydajności w grach w rozdzielczości 1080p. Tutaj nowy układ notuje 4% przewagi nad poprzednikiem i aż 14% nad konkurującym z nim GeForce RTX 3060. Warto też tutaj wspomnieć, że możliwości OC nowego układu są raczej symboliczne, ponieważ średni zysk z OC wynosi zaledwie 3,3%.
Jeśli chodzi o dziś testowaną wersję, czyli PowerColor Red Devil, jest to produkt dobrze wykonany, cichy, chłodny i szczerze możemy ją polecić. Znakomite chłodzenie zapewnia przyzwoite temperatury nawet przy wysokim limicie mocy wynoszącym 200 W, co nie jest niestety czymś często spotykanym w budżetowym segmencie. Jest odpowiedni design, stonowana, aczkolwiek przyjemna dla oka kolorystyka, usztywniająca, aluminiowa płytka i podświetlenie RGB, którym dodatkowo możemy sterować w aplikacji.
Jeśli mamy oceniać sam układ, wypada on poprawnie. Jest nieco wydajniejszy od Radeona RX 6600 XT oraz wyraźnie dominuje nad konkurentem z obozu zielonych w rasteryzacji. No właśnie... tutaj należy wspomnieć o wydajności w grach wspierających śledzenie promieni w czasie rzeczywistym, która jest po prostu słaba. Nie pomaga też fakt, że nawet jeśli na tapet weźmiemy grę Watch Dogs Legion, w której to Radeon RX 6650 XT i GeForce RTX 3060 idą łeb w łeb, wydajność tej drugiej możemy podbić za pomocą technologii skalowania obrazu DLSS - tego w nowym Radeonie nie znajdziemy. Cóż.. karta graficzna skierowana jest więc do tych, którzy nie chcą mieć z ray tracingiem nic wspólnego, ale jeśli już mamy w taki sposób kategoryzować graczy - ta grupa jest wciąż najliczniejsza. Radeon RX 6650 XT powinien być dostępny w kwocie 2200-2600 zł i choć jeszcze dwa lata temu tyle kosztował przedstawiciel hi-end, dziś musimy się do tego dostosować.
Zapraszamy do sprawdzenia rozbudowanej wersji testu karty graficznej AMD Radeon RX 6650 XT na portalu ITHardware.pl, gdzie znajdziecie więcej wyników, a także bardziej zaawansowane podejście do tematu, którym rozwiejemy (mamy nadzieję) wszelkie potencjalne wątpliwości. Zapraszamy również do komentowania, nasi redaktorzy z chęcią podejmą dyskusję i pomogą w wypadku pytań.