Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed - test klawiatury

​Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed to klawiatura gamingowa, która oferuje wszystko to, co powinna, a do tego jest tak mała, że można ją zmieścić do kieszeni w kurtce.

No, może przesadzam, bo kurtki mają różnej wielkości kieszenie, ale sprawdziłem osobiście i rzeczywiście do jednej z tych, które wiszą u mnie w szafie, Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed się zmieściła. Trochę wystawała, ale mimo wszystko tak kompaktowy rozmiar może robić wrażenie. Jej powierzchnia to zaledwie 65 proc. wymiaru standardowej klawiatury. Jest to okupione brakiem bloku numerycznego (z którego, umówmy się, wiele osób w ogóle nie korzysta, szczególnie w grach), a także gęsto rozmieszczonymi klawiszami (przede wszystkim mam na myśli strzałki czy klawisze "page up" bądź "page down" osadzone bardzo blisko całej reszty).

Reklama

Czy taki układ klawiatury w czymkolwiek przeszkadza? Na pewno znajdą się osoby, które powiedzą, że tak, ale w moim przypadku Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed okazała się w pełni wystarczająca. Z początku musiałem się przyzwyczaić do tego, że np. klawisze służące do zmiany głośności multimediów są umieszczone pod literkami V, B i N (używamy ich, trzymając wciśnięty klawisz funkcyjny), ale nie był to większy problem.

Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed to klawiatura mechaniczna niewielkich rozmiarów, ale wręcz doskonale wykonana. Posiada aluminiową obudowę, która powinna znieść naprawdę dużo. Zastosowane przełączniki (w moim przypadku zielone) są głośne i mogą przeszkadzać domownikom podczas wieczornej rozgrywki, ale pracują rewelacyjnie - posiadają przyjemny skok, są niezwykle precyzyjne, szybkie i responsywne, a każde uderzenie w klawisz sprawia przyjemność. Pierwsze godziny były nieco problematyczne, bo musiałem przyzwyczaić się do układu i do głośnego dźwięku, ale później, grając czy pisząc na Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed, czułem się jak utalentowany pianista. Warto dodać, że zastosowane przełączniki cechuje żywotność na poziomie 80 mln aktywacji. Z tą klawiaturą rozstaniecie się chyba tylko wtedy, gdy wam się znudzi...

Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed możemy połączyć z komputerem na trzy sposoby: kablem USB do USB-C, za pomocą bluetootha (z możliwością szybkiego przełączania się między trzema zapamiętanymi urządzeniami) lub poprzez umieszczenie dedykowanego dongle'a w slocie USB. W tym ostatnim przypadku urządzenie korzysta z technologii HyperSpeed, zapewniającej wyjątkowo szybkie działanie. Według badań przeprowadzonych dla Razera rozwiązanie to zapewnia o 25 proc. szybsze działanie niż dowolna inna metoda łączności bezprzewodowej występująca w urządzeniach gamingowych. Co więcej, że jeśli kupimy mysz Razera wyposażoną w tę funkcję (Naga Pro, Deathadder Pro V2 lub Orochi V2), obydwa sprzęty połączymy za pomocą jednego dongle'a. Bardzo pożyteczne, szczególnie jeśli nie posiadamy zbyt wielu wolnych slotów USB.

Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed posiada wszystkie funkcje wręcz niezbędne w produktach przeznaczonych do grania. Nie zabrakło ani n-key rollovera, ani możliwości programowania klawiszy i nagrywania makr, ani - co najważniejsze! (piszę to z przymrużeniem oka, spokojnie) - podświetlenia. To ostatnie robi wrażenie - iluminacja jest intensywna, równomierna, pozwala na wybór spośród 16,8 mln kolorów oraz ustawienie rozmaitych efektów, takich jak fala, oddychanie, ogień, gwieździste niebo, cykle czy reakcja na naciśnięcie. Podświetleniem możemy zarządzać z poziomu klawiatury, ale więcej opcji konfiguracji znajdziemy w oprogramowaniu Razer Synapse, służącym do zarządzania sprzętami tego producenta.

Jeśli myślicie, że te wszystkie bajery powodują, że akumulator w Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed szybko się wyczerpuje, to... macie rację. Jednak wszystko zależy od tego, jak będziecie używać tej klawiatury. Jeśli zdecydujecie się na spektakularne podświetlenie o 100 proc. dostępnej jasności, sprzęt podziała 15-17 godzin. Ale wystarczy ograniczyć jasność do 30 proc. (co w ciemniejszym pomieszczeniu zupełnie wystarczy), by wydłużyć czas pracy 2,5-krotnie. A po całkowitym wyłączeniu podświetlenia możecie liczyć nawet na 200 godzin działania, co przekłada się na cały miesiąc (nie licząc weekendów) użytkowania po 8 godzin dziennie. Poza tym, klawiaturę można ładować dowolnym kablem USB do USB-C (w opakowaniu znajdziecie jeden), cały proces trwa zaledwie dwie godziny, a w tym czasie możecie spokojnie pracować lub grać.

Razer BlackWidow V3 Mini Hyperspeed to klawiatura, której początkowo nieco się obawiałem. Nie wiedziałem, czy na dłuższą metę będzie mi się dobrze pracowało i grało przy tak głośnych przełącznikach i przy tak kompaktowym rozmiarze. Przełączniki okazały się nie tak straszne, jak je niektórzy malują (dla osób, które wolą cichszą pracę klawiatury, przygotowano wariant z żółtymi przełącznikami), a niewielki gabaryt okazał się wręcz optymalny. Urządzenie zajmuje niewiele miejsca na biurku, wygląda bardzo elegancko, doskonale się na nim pracuje, a funkcjonalność jest w pełni wystarczająca.

Tak więc jedynym minusem najnowszej klawiatury Razera jest chyba... cena. W polskich sklepach prawdopodobnie trzeba będzie za nią zapłacić ponad 800 złotych. To dużo, ale cóż - tak wysoka jakość musi mieć swoją cenę. Jeśli zdecydujecie się na zakup, gwarantuję, że będziecie zachwyceni. I będzie to zapewne inwestycja na wiele lat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Razer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy