Ray tracing nie tylko na kartach RTX
A jednak się da. Nvidia ogłosiła, że udostępni ray tracing na kartach z rodziny GTX 10xx, począwszy od GTX 1060 w wersji z 6 GB pamięci. Stosowna aktualizacja sterowników powinna zadebiutować w przyszłym miesiącu. To powinno znacznie pomóc w popularyzacji DXR (DirectX ray tracing).
Warto jednak pamiętać, że osoby, które zdecydowały się na zakup drogich kart graficznych z rodzinny RTX nie powinny być szczególnie rozczarowane. Nadal tylko takie urządzenia posiadać wbudowane, fizyczne rdzenie RT do obsługiwania ray tracingu, co znacznie usprawnia działanie całego systemu.
Dlatego też rozwiązania wprowadzane wyłącznie w oprogramowaniu, jak właśnie w przypadku opisywanego DXR w GTX 1060, będą znacznie ograniczone i poradzą sobie tylko z "niższymi ustawieniami i rozdzielczości", choć nie jest obecnie jasne, co dokładnie oznacza to w praktyce.
Być może całość posłuży bardziej jako zachęta do przesiadki na sprzęt RTX. Ze specjalnego grafu wynika, że RTX z dedykowanym rdzeniami RTX pozostanie nawet trzykrotnie szybszy w operacjach ray tracingu niż GTX 1080 Ti z rozwiązaniem wprowadzonym w oprogramowaniu sterownika.
Czym jest ray tracing? To bardzo wymagające pod względem obliczeniowym kalkulowanie realistycznego rozchodzenia się światła w przygotowanym świecie, na podstawie dokładnego analizowania, gdzie i jak odbiją się poszczególne promienie światła.
Dotychczas pełnoprawny ray tracing zarezerwowany był dla branży filmowej czy reklamowej, gdzie efekt końcowy renderowało się raz, więc czas potrzebny na wygenerowanie kolejnej klatki nie miał większego znaczenia. Twórcy takich produkcji mogli więc postawić na głęboki i zaawansowany ray tracing, co przekłada się na świetne efekty wizualne.
Gry wideo są oczywiście renderowane w czasie rzeczywistym i muszą reagować na poczynania gracza, a dostępny na rynku sprzęt nie radził sobie z liczeniem odbić wszystkich promieni światła w locie. Deweloperzy stosowali więc - i nadal stosują - przeróżne sztuczki i tricki, by symulować efekt.