Ravcore Turbine 2.0 - test słuchawek

​Szukasz niezłej klasy słuchawek gamingowych za rozsądną cenę? A do tego wyznajesz zasadę: "dobre, bo polskie"? Zapraszamy do recenzji słuchawek Ravcore Turbine 2.0 Gaming Headset.

Ravcore to dość młoda, rodzima marka. Pierwsze produkty sygnowane logo z trzema krukami pojawiły się na rynku w 2016 roku. W ofercie polskiego producenta można znaleźć najróżniejsze akcesoria, począwszy od klawiatur i myszek, poprzez obudowy i chłodzenie, a na sprzęcie audio skończywszy. Cechują się one naprawdę przyzwoitą jakością za rozsądną cenę. Jednym z przykładów są przetestowane przez nas słuchawki Ravcore Turbine 2.0 Gaming Headset.

Pozytywne wrażenia zaczęły się zaraz po wyciągnięciu słuchawek z opakowania. Okazuje się bowiem, że Ravcore Turbine 2.0 nie tylko dobrze się prezentują (spodobała nam się dość elegancka, czarno-szaro-czerwona kolorystyka), ale także są przyjemne w dotyku i zarazem wzorowo leżą na głowie (choć komfort użytkowania zależy oczywiście także od wielkości i kształtu głowy).

Reklama

Zestaw wzbogacono o pokrętło regulacji głośności, umiejscowione z tyłu lewej słuchawki. Znajduje się na niej także mikrofon. Jednak - w przeciwieństwie do wielu innych headsetów - nie został on osadzony na pałąku, a na niewielkiej wypustce. To wygodne rozwiązanie. Ostatnia kwestia dotycząca wyglądu/konstrukcji - Ravcore Turbine 2.0 wzbogacono o czerwone podświetlenie, które na pewno sprawi, że domownicy będą na was częściej spoglądać podczas rozgrywki.

Ravcore Turbine 2.0 emitują naprawdę dobrej jakości dźwięk. Oczywiście słuchawki testowaliśmy przede wszystkim pod kątem gier. I musimy przyznać, że zarówno odgłosy (wystrzały, wybuchy, kroki), jak i muzyka brzmiała bardzo przyzwoicie. Dźwięki, które dobiegały do naszych uszu, były wyraźne i nie mieliśmy większych problemów ze zlokalizowaniem kierunku, z którego pochodziły, a muzyka cechowała się odpowiednią głębią i basem. Nie jest to, rzecz jasna, taki stopień realizmu, szczegółowości czy przestrzenności, jak w słuchawkach z wyższej półki, ale jeśli nie należycie do dźwiękowych purystów, nie powinniście tego w ogóle traktować jako mankamentu. Pochwalimy także mikrofon, który - pomimo że nie został umieszczony na pałąku, a na wspomnianej wypustce - wzorowo zbiera głos gracza.

Ravcore Turbine 2.0 to słuchawki, które dobrze wyglądają, dobrze leżą na głowie i - przede wszyskim - dobrze brzmią. Audiofile na pewno będą oczekiwać lepszej jakości dźwięku, ale pamiętajmy, że mówimy o zestawie przeznaczonym do grania, a nie do słuchania muzyki (choć śmiało można go też w tym celu wykorzystać). A do tego nie o produkcie za kilkaset złotych, a za nieco ponad... 100 złotych. W tej kategorii cenowej trudno o lepszą propozycję dla graczy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ravcore
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy