Nintendo ma spore problemy z jakością kontrolerów Switch
Doniesienia o niskiej jakości kontrolerów Joy-Con, w które wyposażona jest każda konsola Nintendo Switch, pojawiały się w sieci już krótko po premierze urządzenia. Teraz sytuacja z "dryfującymi" analogami powraca ze zwielokrotnioną siła, a producent jest nawet wystawiony na sprawy sądowe.
Usterka otrzymała nawet własną nazwę: "Joy-Con drift". Jest on dość irytujący: nawet jeśli nie dotykamy kontrolerów, konsola nadal uznaje, że jest inaczej i rejestruje ruch. Widać to na przykład w produkcjach ze swobodną kamerą - gracze nic nie robią, lecz perspektywa powoli się przesuwa.
Jeden z poszkodowanych chciał sprawdzić, na ile problem jest rozpowszechniony, Opisał sprawę w serwisie społecznościowym Reddit, a jego wpis został "podbity" całe 25 tysięcy razy. Nie jest to może absolutnie idealna statystyka, ale na pewno potwierdza, że kłopot nie jest rzadkością.
W sieci sporo jest poradników i materiałów wideo na temat tego, jak szybko można pozbyć się problemu z Joy-Conami. Do tego trzeba jednak kompletnie rozebrać kontroler i zakupić nowy analog, więc takie rozwiązanie również nie przemawia do właścicieli drogich konsol, oczekujących jakości.
Sprawa stała się ostatnio mocno nagłośniona, a w sieci zaczęły pojawiać się wstępne przymiarki do złożenia pozwu zbiorowego przeciwko Nintendo - oczywiście w Stanach Zjednoczonych. Wydaje się, że to zwróciło w końcu uwagę japońskiej korporacji, choć nadal bez oficjalnego potwierdzenia.
Nintendo milczy więc w sprawie usterki, lecz serwis Vice News dotarł do poufnej notatki skierowanej do pracowników serwisów firmy. Tym zaleca się, by naprawiali "dryfujące" kontrolery całkowicie za darmo, nawet jeśli sprzęt nie jest już objęty gwarancją. To wydaje się potwierdzać skalę kłopotów.