Mod z piekła rodem i nie tylko

​Czy ktoś, kto swojego pierwszego PC-ta złożył w wieku 30 lat, a moddingiem zajmuje się tylko wieczorami i w weekendy, jest w stanie przy pomocy obudowy zabrać graczy w niezapomnianą podróż do piekła? Okazuje się, że jak najbardziej.

Idealnym przykładem jest tu australijski modder Ken Byrnes. Choć zajmuje się on moddingiem od kilkunastu miesięcy, tak jako artyście przyszło mu działać na różnych frontach przez ponad 20 lat: Byrnes malował już aerografem, sprayem, farbami olejnymi, brał się za modelowanie 3D, pracę z drewnem i metalem i wiele, wiele innych.

Twórca ma na swoim koncie tylko trzy mody, ale także... dwa pierwsze miejsca w naprawdę dużych konkursach modderskich. Byrnes stara się wykonać każdy element ręcznie, bez korzystania z pomocy komputera, biorąc się do pracy tylko wtedy, gdy wie, że rzeczywiście może coś zrobić lepiej niż inni, chcąc przy tym uczynić swoje dzieło naprawdę innowacyjnym. Ken w swoich modach często bazuje na obudowach Cooler Master, jak twierdzi model Master Case oferuje spore możliwości modderom.

Reklama

Ponieważ Australijczyk jest wielkim fanem gier i zawsze stara się, by jego prace były powiązane z czymś tematycznie, stąd spod jego rąk wyszły obudowy inspirowane Falloutem 4, Gwiezdnymi Wojnami i Doomem (stąd też aluzje do piekła). Modder nie zamierza spoczywać na laurach i aktualnie pracuje nad trzema kolejnymi projektami, związanymi m.in. ze Strażnikami Galaktyki i Transformersami.

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy