Lioncast LX60 - test słuchawek

​Lioncast już nieraz udowodnił, że potrafi robić naprawdę dobre słuchawki gamingowe. Potwierdził to i tym razem, wypuszczając do sklepów model Lioncast LX60.

Headset, który trafił niedawno do naszej redakcji, został zapakowany w niewyróżniające się opakowanie - ani wyglądem, ani rozmiarem. Za to wewnątrz czekała na nas miła niespodzianka. W kartonie poza samym urządzeniem, odpinanym mikrofonem oraz kablem znalazła się także przejściówka USB oraz dwustronny jack. Jednak jeszcze ważniejsze było dla nas samo wykonanie urządzenia. Szybko przekonaliśmy się, że headset powstał przy wykorzystaniu całkiem solidnych materiałów, a przewód umieszczony w oplocie powinien służyć przez długie lata. Ucieszyło nas także to, że na kablu umieszczono pilot pozwalający na regulację głośności, wyciszanie mikrofonu oraz włączanie podświetlenia wykorzystanego w słuchawkach.

Reklama

Jak jednak wiadomo, zdarzają się headsety, które w pierwszym zetknięciu robią naprawdę dobre wrażenie, ale okazują się niezbyt komfortowe na dłuższą metę (czasem winę ponosi kształt/wyprofilowanie, a czasem wykorzystane materiały). Na szczęście Lioncast LX60 nie spowodowały bólu głowy czy uszu nawet podczas trzygodzinnej sesji przed komputerem. A zatem mamy tutaj do czynienia ze słuchawkami, które nie tylko świetnie wyglądają, ale także zapewniają wygodę użytkowania na bardzo wysokim poziomie.

A jak grają? Lioncast LX60 przetestowaliśmy przede wszystkim w grach wideo (chyba nie widzicie w tym nic dziwnego?) i niezależnie od tego, jaki tytuł uruchomiliśmy (czy był to Battlefield, czy Assassin's Creed, czy FIFA 19), wrażenia były naprawdę dobre. W strzelankach sieciowych doceniliśmy przede wszystkim przestrzenny i precyzyjny dźwięk (słuchawki wykorzystują technologię wirtualnego surround 7.1), dzięki któremu mogliśmy bardzo szybko zlokalizować nadchodzące zagrożenie (co dało nam pewną przewagę nad częścią przeciwników). A w innych grach skupiliśmy się na naprawdę nieźle wyważonych tonach wysokich i niskich, jak również na tym, że wszystkie odgłosy dobiegające do naszych uszu były bardzo wyraźne. Nie można także napisać złego słowa o działaniu mikrofonu. Na deser sprawdziliśmy Lioncast LX60 także w filmach i muzyce - i choć z pewnością nie będzie to rozwiązanie, które zadowoli wybrednych użytkowników, to już przeciętnego Kowalskiego prawdopodobnie w stu procentach.

Jeśli cokolwiek w dźwięku generowanym przez Lioncast LX60 nam się nie podoba, możemy spróbować dostosować go przy użyciu udostępnionego przez producenta oprogramowania. Jest w nim dostępny equalizer wraz z kilkoma predefiniowanymi efektami. Ponadto z jego poziomu można przyciszyć lub pogłośnić mikrofon, włączyć wirtualny dźwięk wielokanałowy czy zmienić tryb podświetlenia (dostępne są trzy).

Lioncast LX60 to uniwersalne rozwiązanie. Słuchawki można podpiąć praktycznie do każdego rodzaju urządzenia - do peceta, do konsoli, do MacBooka, do smartfona czy do tableta. Z pewnością powinniście się nimi zainteresować, jeśli szukacie nie tylko uniwersalności, ale także (czy przede wszystkim) dźwięku bardzo dobrej jakości, a do tego przestrzennego. Cena? Ponad 300 złotych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lioncast
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy