HyperX Cloud Flight S - test słuchawek

Lubię testować sprzęty, które - poza tym, że prezentują wysoką jakość - oferują techniczne nowinki. Z tym większą przyjemnością otworzyłem opakowanie z headsetem gamingowym HyperX Cloud Flight S.

To kolejny produkt z serii Flight, ale tym razem HyperX postanowił zaskoczyć nas czymś więcej niż ponadprzeciętnym stosunkiem jakości do ceny. Ale o tym za chwilę. Zacznijmy od tego, że headset odznacza się nowoczesnym, ale stonowanym designem, który nie doczekał się nawet podświetlenia RGB (który obecnie uchodzi za standard w segmencie gamingowym). Całość została wykonana z niezłej jakości plastiku, który nie tylko jest przyjemny w dotyku, ale również solidny i odporny na zabrudzenia. Gorzej wypadają wstawki piano black (jak zawsze), ale na szczęście jest ich niewiele.

Reklama

Gdy założyłem HyperX Cloud Flight S na głowę, od razu miałem dobre przeczucia. Wykończone skórą ekologiczną i wypełnione pianką zapamiętującą kształt nauszniki oraz pałąk pokryty miękką poduszką - to połączenie okazało się bardzo wygodne nawet na dłuższą metę. Po trzech godzinach spędzonych przed komputerem nie odczuwałem żadnego dyskomfortu.

Jedną z fajniejszych niespodzianek są umieszczone na lewej słuchawce przyciski, które możemy dowolnie zaprogramować w aplikacji Ngenuity. To coś, co wyróżnia HyperX Cloud Flight S na tle konkurencji. A skoro przy przyciskach jesteśmy, to na prawej słuchawce znalazły się: regulacja głośności, przycisk zasilania oraz... przycisk do włączania/wyłączania funkcji 7.1. I tym samym przechodzimy do tego, jak HyperX Cloud Flight S brzmią.

A brzmią bardzo dobrze. Nie są to słuchawki dla melomana, ale też nie takie jest ich przeznaczenie. To headset gamingowy i jako taki radzi sobie świetnie. Generowany przezeń dźwięk jest bogaty (słyszalne są tony i wysokie, i średnie, i niskie), a także precyzyjny, pozwalając nam błyskawicznie usłyszeć, skąd nadchodzi wróg (jak pewnie się domyślacie, w sieciowych strzelankach daje to czasem sporą przewagę). A gdy włączyłem dźwięk przestrzenny, aż mnie wcięło. Już dawno nie miałem do czynienia z tak dobrą emulacją 7.1 na słuchawkach!

A to nie koniec niespodzianek. Kolejna dotyczy ładowania. HyperX Cloud Flight S zostały wzbogacone o funkcję ładowania indukcyjnego, dzięki czemu możemy całkowicie zapomnieć o kablach. Bezprzewodowo nie tylko gramy, ale także uzupełniamy braki w energii. Naładowanie akumulatora do pełna trwa około dwóch godzin. A gdy już dobijemy do stu procent, możemy zakładać, że bateria wystarczy nam nawet na 30 godzin pracy. Według zapewnień producenta. Realnie to dwadzieścia kilka godzin. Tak czy inaczej, to świetny wynik!

HyperX Cloud Flight S to headset kompletny. Ma wszystko, czego potrzebuje każdy gracz, a także kilka rzeczy, których na próżno szukać na tej półce cenowej. Świetna emulacja dźwięku przestrzennego, ładowanie indukcyjne i długa praca na pełnym naładowaniu czy programowalne przyciski na lewej słuchawce - to rozwiązania, za które warto zapłacić. A ile? Na chwilę obecną około 150 euro. Jak na tak dobry sprzęt, nie jest to wcale dużo, uwierzcie mi.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy