Deweloper Nic Magnier w weekend pochwalił się na Twitterze, że udało mu się przygotować konwersję, korzystając z kodu źródłowego jednego z wcześniejszych portów, znanego jako Chocolate Doom. To wersja przeznaczona właśnie na przeróżne "nietypowe" urządzenia zintegrowane.
Całość jest czarno-biała i - jak zapewnia Magnier - stanowi pierwsze takie podejście na PlayDate. Biorąc pod uwagę fakt, że konsolka ta nie jest jeszcze dostępna na rynku, nie jest to trudne do uwierzenia. Prace nad konwersją zajęły około 15 godzin, rozłożonych na tydzień - precyzuje twórca.
Pomysł wziął się z rozmowy z innym deweloperem na temat konsolki. "Zapytałem naturalnie, czy da się włączyć na tym Doom. Trochę o tym porozmawialiśmy, ale nikt z nas nie miał czasu, by się tym zająć" - wyjaśnia Magnier w rozmowie z serwisem Kotaku. Jak widać, w końcu czas się znalazł.
PlayDate zapowiedziano w maju 2019 roku, jako projekt studia Panic. Premiera powinna odbyć się jeszcze w tym roku, ale nie znamy obecnie konkretów. Sprzęt testują teraz wybrani deweloperzy, zajmując się produkcją tytułów startowych. Nie jest jasne, czy jednym z nich będzie właśnie Doom.
Prognoza pogody w TVP już niebawem w technologii Unreal Engine
Chociaż silnik Unreal Engine kojarzy się głównie z grami wideo, to ma również inne zastosowania, a jednym z nich są wirtualne studia telewizyjne.












Magnier ma nadzieję, że większość gier stanowić będą jednak "świeże, fajne i ciekawe tytuły, a nie porty" - jak mówi. Cechą wyróżniającą PlayDate jest jednak otwarta architektura, więc każdy po zakupie będzie mógł stworzyć wszystko to, co przyjdzie do głowy. Oczywiście, w ramach ograniczeń.
Poza korbką (w Doom służy na przykład do strzelania z działka obrotowego), konsolka to także wyświetlacz o rozdzielczości 400 × 240, dwa przyciski i krzyżak kierunkowy do sterowania. Cena - dość wysoka - to 149 dolarów, uwzględniająca także pierwsze dwanaście gier na urządzenie.