Atari 400 Mini – test. Wzruszający powrót do poprzedniej epoki

Atari 400 Mini to hołd złożony epoce, w której gry wideo były jeszcze w powijakach. Niesamowite, jak daleką drogę przeszła ta dziedzina rozrywki od tamtego czasu aż do teraz.

Co prawda, w moim domu królowały Commodore 64, później Amiga, a w końcu PC, ale oczywiście słyszałem o wielu grach z Atari 400. Niestety, nie było mi dane w nie zagrać. Tym chętniej zabrałem się do testowania jednego z najważniejszych urządzeń w historii gamingu. A konkretnie jego nowej wersji, zminiaturyzowanej i wzbogaconej o nowe funkcje - Atari 400 Mini.

Atari 400 Mini wygląda tak samo, jak jego oryginalna wersja z lat siedemdziesiątych, tylko jest... zdecydowanie mniejsze. Dominują charakterystyczne kolory - beż, pomarańcz oraz brąz. Obecne są także wszystkie pozostałe elementy, takie jak miejsce na kartridże czy klawiatura. Nie są funkcjonalne, ale pozwalają odtworzyć wygląd oryginału. Urządzenie spisuje się znakomicie także jako dekoracja.

Reklama

W zestawie znajduje się zmodernizowana wersja joysticka Atari CX40, który został wzbogacony o osiem dodatkowych przycisków. Służą one nie tylko do wywoływania funkcji w grach, ale także do poruszania się po menu głównym czy włączania klawiatury ekranowej. Ale na pierwszym planie znajduje się główny, czerwony przycisk. Na pierwszy rzut oka joystick także wygląda jak oryginał.

Atari 400 Mini posiada wbudowaną bibliotekę gier, obejmującą 25 tytułów. Są to następujące przeboje:

  • Airball
  • Asteroids
  • Basketball
  • Battlezone
  • Berzerk
  • Boulder Dash
  • Bristles
  • Capture the Flag
  • Centipede
  • Crystal Castles
  • Elektraglide
  • Encounter!
  • Flip and Flop
  • Henry’s House
  • Hover Bovver
  • Lee
  • M.U.L.E.
  • Millipede
  • Miner 2049er
  • Missile Command
  • O’Riley’s Mine
  • Star Raiders II
  • The Seven Cities of Gold
  • Wavy Navy
  • Yoomp!

Jeśli jesteście zorientowani w temacie, zauważycie, że powyższa kompilacja pozwala doświadczyć dość dużej różnorodności gier, którą udawało się zbudować ówczesnym twórcom pomimo olbrzymich ograniczeń technicznych (zwłaszcza, gdy spoglądamy na ten okres z dzisiejszej perspektywy). Wśród zawartych w zestawie tytułów znajdujemy zarówno te bardzo proste (jak Asteroids), te nieco bardziej zaawansowane (jak Encounter), jak i całkiem rozbudowane (jak The Seven Cities of Gold).

Umówmy się, że większość z zawartych gier będzie dla dzisiejszego gracza całkowicie niestrawna. Przy niektórych trudno spędzić więcej niż pięć minut. Są jednak takie, które potrafią wciągnąć na dłużej, pomimo że pochodzą z innej epoki. Wspomnę chociażby o wyścigach Elektra Glide, o strategii The Seven Cities of Gold czy bijatyce Lee (zwanej też Bruce Lee).
Atari 400 Mini posiada funkcje, które znacznie ułatwiają życie współczesnego gracza, takie jak możliwość przewijania rozgrywki do tyłu (o 40 sekund), aby naprawić błędy, zapisywania stanu gry w pamięci urządzenia oraz dostosowywania ustawień wizualnych, (jak efekt CRT imitujący tradycyjne telewizory).

Co jeszcze? Atari 400 Mini obsługuje obraz w rozdzielczości HD, jest kompatybilne z systemami PAL i NTSC. Pozwala bawić się w proporcji 4:3 z zachowaniem oryginalnych pikseli. A przestrzeń dookoła gry możemy wzbogacić o jedną z dwunastu ramek.

A teraz być może najważniejsza informacja. Oryginalne Atari 400 wymagało zewnętrznych nośników do uruchomienia gier. Wersja Mini posiada wbudowaną bibliotekę, ale poza tym pozwala na wgrywanie własnych tytułów. Poprzez wejście USB możemy wpiąć pendrive z ROM-ami i poszerzyć katalog gier o produkcje nie tylko z Atari 400 i 800, ale także z późniejszych XL/XE. To już coś!

To wszystko czyni z Atari 400 Mini urządzenie znacznie bardziej przyjazne w obsłudze i funkcjonalne niż zwykłe Atari 400, które moglibyśmy nabyć na portalach z ogłoszeniami. Nawet nie ma ich co porównywać. Nowa wersja pozwala bawić się na współczesnych monitorach i telewizorach, zapisywać stan gry w dowolnym momencie, wspomagać się poprzez cofnięcie rozgrywki... Producent pomyślał chyba o wszystkim. Jest tylko jedno "ale". To nie jest sprzęt dla gracza wychowanego w obecnej epoce. To znaczy może i jest, ale w kategorii ciekawostki rodem z muzeum. Taki, który włączy, aby sprawdzić po kolei wszystkie gry, a następnie szybko wyłączyć.

Dla kogo jest więc Atari 400 Mini? Dla każdego, kto chce przypomnieć sobie, jak to kiedyś było. Dla każdego, kogo ogarnia nostalgia na samą myśl o czasach minionych. Dla każdego, kto chce na własne oczy przekonać się, jak daleką drogę przeszli producenci gier wideo od początków aż do teraz. Jeśli należysz do którejś z tych grup, wydatek 529 złotych (bo tyle kosztuje Atari 400 Mini) powinien się opłacić. Nostalgia nie ma swojej ceny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Atari
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy