Acer Predator Triton 500 - test laptopa
Triton to jedna z najbardziej docenionych przez graczy serii laptopów. Nic dziwnego, że Acer stale ją rozwija. Niedawno do oferty trafiła ulepszona wersja modelu Acer Predator Triton 500. Miałem to szczęście, że trafiła także na moje biurko.
Jeśli interesujecie się laptopami gamingowymi, prawdopodobnie znacie już serię Triton, a być może także konkretnie model opatrzony numerem 500. Już w ubiegłym roku w sklepach znalazła się jego bardzo mocna wersja, wyposażona w procesor Intel Core i7-8750H, kartę graficzną GeForce RTX 2080 Max-Q Design oraz 15,6-calowy ekran z odświeżaniem 144 Hz. W tym roku wszystkie te podzespoły zostały wymienione na znacznie lepsze i znacznie wydajniejsze. Tym samym Triton 500 stał się prawdziwym gamingowym potworem.
Zanim przejdę do technikaliów, wspomnę o jednej z głównych zalet tego sprzętu. Choć skrywa on w sobie naprawdę potężną specyfikację, nie zdradza tego wcale swoim wyglądem. Przeciwnie, jest tak smukły (grubość zaledwie 17,9 mm, a stosunek powierzchni ekranu do wielkości obudowy circa 81%) i tak lekki (około 2,2 kg), że z daleka można by go pomylić z biurowym ultrabookiem. Jednak nic bardziej mylnego.
Wypuszczony niedawno przez Acera - i testowany przeze mnie - nowy model Tritona 500 skrywa w sobie następujące podzespoły:
- procesor Intel Core i7-10750H
- karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 2080 Super 8 GB DDR6 VRAM
- 16 GB pamięci RAM DDR4
- dysk twardy SSD PCIe NVMe o pojemności 512 GB
To niesamowicie wydajna konfiguracja, która sprawia, że tegoroczny Triton 500 jest prawdopodobnie o około 50% mocniejszy od ubiegłorocznego. Jest to w dużej mierze zasługa karty graficznej, która - dla przypomnienia - zastąpiła model GeForce RTX 2080 Max-Q. Grając na powyższym sprzęcie, mogłem liczyć na 50 FPS-ów w Metro: Exodus, około 100 FPS-ów w Shadow of the Tomb Raider czy przeszło 40 FPS-ów w Red Dead Redemption 2. Oczywiście w każdym przypadku mówię o ustawieniach ultra. Laptop okazał się też w zupełności wystarczający do zabawy w rozdzielczości 4K. W tym przypadku w powyższych tytułach uzyskiwałem kolejno: ponad 30 FPS-ów, około 40 FPS-ów i przeszło 20 FPS-ów.
Acer Predator Triton 500 posiada na pokładzie jeszcze jeden game changer. To rewelacyjna matryca o przekątnej 15,6 cala, częstotliwości odświeżania 300 Hz (!) i czasie reakcji na poziomie 3 ms, która zastąpiła 144-hercowy ekran znany z ubiegłorocznego modelu. Nie sądzę, abym był w stanie wykorzystać maksimum jego możliwości (no, może w FIFIE 20, w której byłem w stanie osiągnąć ponad 300 FPS-ów), co nie zmienia faktu, że wyświetlany przez nią obraz jest fantastyczny i niesamowicie płynny. Nawet najbardziej wymagający miłośnicy sieciowych strzelanek będą zachwyceni.
Oczywiście należy mieć na uwadze, że Acer Predator Triton 500 to laptop (mocno) gamingowy, z wszystkimi wynikającymi z tego faktu zaletami i wadami. O zaletach wspomniałem. A wady? Nic nietypowego. Bateria nie wystarczy na dłużej niż dwie godziny, podczas rozgrywki wentylatory są mocno słyszalne, a temperatura podzespołów i tak wyraźnie rośnie. Jednak nie jest to nic, z czym nie zetkniecie się, kupując innego laptopa gamingowego o tak dużej mocy. Bo to trzeba sobie powiedzieć jasno i wyraźnie - Triton 500 MA MOC.