World of Tanks - wzięliśmy pod lupę polskie czołgi

World of Tanks /materiały prasowe

​Polska jest jednym z ważniejszych rynków dla World of Tanks, przeboju wydanego osiem lat temu przez białoruskie Wargaming. Jednak do niedawna gra nie dawała nam możliwości zagrania rodzimymi czołgami. Ta sytuacja w końcu uległa zmianie!

World of Tanks to pierwszorzędna, sieciowa gra akcji, w której możemy wziąć udział w emocjonujących potyczkach z wykorzystaniem czołgów. Od sierpnia 2010 roku, kiedy to miała swoją premierę, podbiła świat - już w 2016 liczba zarejestrowanych graczy przekroczyła 140 milionów, a w 2017 produkcja osiągnęła przychód na poziomie 471 milionów dolarów. W 2018 roku liczba zarejestrowanych graczy przekroczyła poziom 160 mln graczy. 

Jednym z krajów, w którym pokochano World of Tanks, jest ojczyzna Sienkiewicza i Kochanowskiego, gdzie według danych producenta zarejestrowanych jest 3 684 546 Polaków, co stanowi prawie 10% populacji naszego kraju. Jak to możliwe, że pomimo tak dużej popularności wśród naszych rodaków polskie czołgi pojawiły się dopiero teraz, po ponad ośmiu latach od premiery?

Wynika to z... historii, w której polski przemysł czołgowy nie był tak rozwinięty jak w innych krajach (jak choćby w Czechosłowacji, gdzie czołgi budowały fabryki Skody). W porównaniu do brytyjskiego, niemieckiego czy francuskiego stanowił absolutny margines (przeważnie korzystano z maszyn angielskich czy sowieckich, zamiast produkować własne maszyny). W związku z powyższym Wargaming musiało poświęcić naprawdę dużo czasu, aby zebrać materiał, który pozwolił stworzyć w World of Tanks polską linię i zarazem trzymać się (przynajmniej do pewnego stopnia) historycznych faktów.

Ostatecznie w World of Tanks zadebiutowały polskie czołgi, których rozwój - w większości przypadków (bo znalazły się tutaj i takie, które zostały włączone do walk) - zatrzymał się na etapie planowania. To najlepsze, co Białorusini mogli zrobić - nie wprowadzać elementu fikcji, a sięgnąć po autentyczne projekty, które (gdyby historia potoczyła się nieco inaczej) naprawdę miały szansę pojawić się na polach bitew. Wszystkie z nich przeniesiono do gry w sposób tak szczegółowy i realistyczny, jak tylko się dało. Sama możliwość oglądania polskich maszyn w garażu sprawia przyjemność.

Spośród nich 10 można odblokować poprzez grę, 2 z nich to maszyny premium, które - niestety - trzeba kupić za realną walutę, a trzeci, tankietkę TKS można zdobyć za zagranie jednej bitwy do końca września. Pełna lista wprowadzonych pojazdów prezentuje się następująco:

  • lekkie czołgi 4TP, 7TP, 10TP i 14TP;
  • średnie czołgi 25TP KSUS II (maszyna zaprojektowana przez inżyniera Edwarda Habicha), 40TP i 45TP;
  • 53TP Markowski, 50TP Tyszkiewicz i 60TP Lewandowski (to czołgi, które utknęły na etapie projektowania w akademii wojskowej);
  • 50TP, Pantera "Pudel", tankietka TKS (czołgi premium).

Do ich zalet należy zaliczyć przede wszystkim: duże obrażenia zadawane pojedynczym strzałem oraz mobilną lufę, która znacząco pozwala się podnosić i opuszczać ją w pionie, co daje przewagę taktyczną na polu bitwy. Choć mają też swoje mankamenty, z pewnością należy je traktować jako niebezpiecznego wroga na polu bitwy (pod warunkiem, że za ich sterami siadają doświadczeni gracze, ma się rozumieć).

Należy też wspomnieć, że wraz z premierą polskiej linii czołgów w World of Tanks zadebiutowała nowa mapa - "Studzianka". To jedyna polska plansza dostępna w grze. Opracowano ją na pamiątkę bitwy pod Studziankami, która miała miejsce w dn. 9-16 sierpnia 1944 roku i była największym pancernym starciem na polskiej ziemi podczas drugiej wojny światowej. Co ciekawe, podczas rozgrywki na niej można usłyszeć utwór zespołu Żywiołak.

Wargaming, wprowadzając do World of Tanks polskie czołgi, wykonało swoją pracę na piątkę z plusem. Nie tylko wprowadziło maszyny, które brały aktywny udział w walkach, ale także wyciągnęło z archiwów projekty, które ostatecznie albo stanęły na etapie prototypów, albo nawet się ich nie doczekały. Poza tym miłym akcentem jest polska mapa oraz dedykowany jej utwór muzyczny. Podsumowując, polskie czołgi w World of Tanks to nie lada gratka dla wszystkich miłośników militariów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: World of Tanks
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy