Warcraft II: Remastered - recenzja. Odświeżony klasyk nadal wciąga
Warcraft II wyznaczył standardy strategii czasu rzeczywistego, które do dziś są inspiracją dla gier tego gatunku (choć obecnie reprezentowanego bardzo nielicznie). Czy odświeżona wersja w 4K nadal wciąga, czy to już tylko sentymentalna podróż w przeszłość?
Warcraft II: Tides of Darkness, wydany w 1995 roku (rok po premierze części pierwszej), zrewolucjonizował RTS-y. Wprowadził morskie bitwy, bardziej złożoną rozgrywkę i rozbudowaną fabułę, która nadała serii Blizzard Entertainment charakter epickiej sagi. W wersji zremasterowanej wraca z ulepszoną grafiką, rozdzielczością 4K, zremasterowanym udźwiękowieniem i unowocześnionym interfejsem, aby przypomnieć nam, dlaczego stała się jednym z kamieni milowych gatunku.
Na pierwszy rzut oka Warcraft II: Remastered to wizualny majstersztyk. Blizzard zachował estetykę oryginału, ale dopieścił ją tak, że wygląda jak spełnienie marzeń fanów sprzed lat. Animacje jednostek są płynniejsze, mapy bardziej szczegółowe, a efekty czarów i eksplozji zyskały zupełnie nowy blask. Ale co najważniejsze - gra wciąż wygląda jak Warcraft II. To remaster zrobiony z sercem, a nie przeróbka, która próbuje być czymś innym. Gdyby ktoś wydał tak wyglądającego RTS-a w obecnych czasach, nie miałbym absolutnie nic przeciwko.
Lifting przeszło także udźwiękowienie. Znane wszystkim głosy jednostek brzmią czysto i wyraźnie, a kultowe kwestie orków ("Zug-zug!") czy ludzi ("Yes, milord") natychmiast przywołują uśmiech. Muzyka już w oryginale brzmiała epicko, ale na dzisiejsze standardy jej jakość była dosyć przeciętna. Teraz nie musicie się już tym martwić. Cała ścieżka dźwiękowa została zremasterowana.
Warcraft II był przełomowy, jeśli chodzi o różnorodność rozgrywki. Obie strony konfliktu - Horda i Przymierze - mają jeszcze więcej do zaoferowania, jeśli idzie o jednostki i dostępne strategie. W grze pojawiły się bitwy nie tylko na lądzie, ale też na morzu i w przestworzach, z udziałem gryfów i smoków (w 1995 roku to była prawdziwa rewolucja!).
Warcraft II: Remastered przypomina, jak dobrze twórcy przemyśleli oryginał te blisko trzy dekady temu. Walka i budowanie są wzorowo zbalansowane, a mapy - zaprojektowane szczegółowo i przemyślane przede wszystkim pod względem funkcjonalnym (chociaż oko też cieszą). Poziom trudności rośnie stopniowo, od bardzo przystępnego do niezwykle wymagającego.
Gra nie obyła się jednak bez archaicznych rozwiązań. Brak kolejkowania poleceń czy ograniczenia w liczbie wybieranych jednostek mogą frustrować tych, którzy przywykli do współczesnych standardów. Warto jednak pamiętać, że to remaster, a nie remake - Blizzard zachował klasyczną mechanikę, by oddać ducha pierwowzoru. Poza tym jestem zaskoczony tym, jak dobrze po tych blisko trzydziestu latach grało mi się w tę grę. Poza paroma drobnostkami nic mi nie doskwierało.
Kampania w Warcraft II to opowieść o wojnie na wielką skalę. Z jednej strony mamy Przymierze ludzi, krasnoludów, elfów i gnomów, z drugiej - Hordę orków, trolli i ogry. Historia z czasem nabiera rozmachu. Narracja jest prosta, ale wciąż z przyjemnością słucha się wszystkich wypowiedzi wygłaszanych pomiędzy misjami. W tym aspekcie Warcraft rozwinął skrzydła dopiero w części trzeciej, która również została zremasterowana i o której napiszemy więcej w osobnej recenzji.
Blizzard zadbał o fanów multiplayera. Warcraft II: Remastered pozwala na rozgrywkę sieciową dla nawet ośmiu graczy jednocześnie - na klasycznych lub niestandardowych mapach. Chociaż może brakować nowoczesnej funkcjonalności, takich jak systemy rankingowe czy zaawansowane statystyki, cieszy to, że można pograć wspólnie z innymi fanami Warcrafta z całego świata. Albo z kolegami i/lub koleżankami. Jeśli pamiętasz epokę LAN-party, łezka (znów) zakręci ci się w oku.
To zależy. Jeśli pamiętasz godziny spędzone przy oryginale i chcesz sobie przypomnieć, jak to drzewiej bywało, powinieneś być zachwycony. Jeżeli jednak jesteś do tego stopnia przyzwyczajony do współczesnych standardów, że kilka archaicznych rozwiązań będzie w stanie cię odstraszyć, może lepiej sobie odpuść. W każdym razie, ja byłem zachwycony. Czuję, że przejdę tę grę jeszcze raz w całości.
PS. Poniższa ocena, lista plusów i minusów są bliźniaczo podobne do tych, które pojawiły się w naszej recenzji remastera pierwszej części Warcrafta. To nie pomyłka. Oba remastery wykonano równie dobrze.