Vaporum - recenzja

​Już prawie zapomnieliśmy, że istniał taki gatunek, jak dungeon crawlery. Tymczasem światło dzienne ujrzała kolejna jego reprezentantka.

Darkest Dungeon, Legend of Grimrock, a teraz Vaporum. Wygląda na to, że dungeon crawlery powracają do łask. Za ostatnią z wymienionych gier odpowiada słowackie studio Fatbot Games, dla którego jest to zupełny debiut. Po jej intensywnych testach musimy przyznać, że jest to debiut bez mała udany. Nie wszystko się twórcom udało, ale generalnie jest to bardzo przyzwoity dungeon crawler.

Głównym bohaterem Vaporum jest niejaki Marcus, który budzi się na plaży, mając w głowie kompletną pustkę. Cierpiący na amnezję mężczyzna udaje się do tajemniczej wieży, którą dostrzega w oddali. Ma nadzieję odnaleźć tam odpowiedzi na nurtujące go pytania. Scenariusz nie jest najsilniejszą stroną produkcji Fatbot Games. Stanowi raczej tylko pretekst do samej rozgrywki. Autorzy rozwijają ją przy użyciu rozrzuconych tu i tam notatek (sporo czytania) oraz nagrań audio, ale nie jest ona na tyle interesująca, aby dla niej spędzać kolejne godziny przed komputerem.

Reklama

Lepiej wypada na szczęście rozgrywka. Twórcy przygotowali w sumie ponad dziesięć poziomów do przemierzenia, na których czekają nas zagadki do rozwiązania, pułapki do omijania, a także - rzecz jasna - wrogowie do pokonania. Łamigłówki przywodzą na myśl dungeon crawlery sprzed lat. Raz trzeba pociągnąć dźwignie w określonej kolejności, innym razem przesunąć skrzynie... A dla odmiany autorzy przygotowali także sekwencje zręcznościowe, które wymagają od nas sprawności palców.

Jednak najważniejszym elementem rozgrywki są starcia ze stworami zamieszkującymi przemierzaną przez nas wieżę. Wykorzystujemy w nich zarówno broń białą (miecze, łomy etc.), jak i palną (pistolety, strzelby, karabiny...). Ponadto otrzymujemy do dyspozycji szereg gadżetów, które pozwalają zadawać wrogom obrażenia od kwasu, ognia czy prądu, a także wzmacniać naszą postać. Marcus z czasem zdobywa także punkty doświadczenia, które następnie wykorzystujemy do rozwoju jego zdolności bojowych czy wytrzymałości.

Początkowe walki są w Vaporum całkiem łatwe, ale - jak pewnie się spodziewacie - na kolejnych poziomach wieży poziom trudności cały czas rośnie. Gdy trafiamy na grupę groźnie wyglądających wrogów i nie mamy gdzie uciekać, napięcie automatycznie rośnie. Warto cały czas pamiętać o funkcji szybkiego zapisu.

Vaporum nie wygląda może jak gra AAA, ale zaprezentowana w nim oprawa jest przyjemna dla oka. Na ekranie dominuje mroczna paleta barw, przecinana na poszczególnych poziomach różnymi kolorami: czerwienią, zielenią czy błękitem. Jedyne, czego nam brakowało, to większa różnorodność. Chciałoby się, aby kolejne etapy wyraźniej się różniły od poprzednich.

Jeśli tęsknisz za dungeon crawlerami, bez wątpienia powinieneś zainteresować się Vaporum. To naprawdę udany debiut w wykonaniu studia Fatbot Games. Nie może się wprawdzie pochwalić wciągającą fabułą czy różnorodnymi etapami, a do tego jest w niej trochę nużącego backtrackingu, ale ma kilka innych zalet, które sprawiają, że warto się nią zainteresować. Gwarantujemy, że zapewni wam kilkanaście godzin przyjemnej zabawy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy