Ultimate Fishing Simulator - recenzja

Ultimate Fishing Simulator /materiały prasowe

​Swoim tytułem Ultimate Fishing Simulator sugeruje, że jest grą skierowaną przede wszystkim do zagorzałych entuzjastów wędkowania. Jednak w rzeczywistości okazuje się, że potrafi dać sporo satysfakcji i przyjemności także osobie, która nie trzymała nigdy wędki w dłoniach.

Niektórzy deweloperzy próbują swoich sił w popularnych gatunkach gier, zakładając, że jeśli wszyscy chętnie grają w strzelanki czy MMO, to z przyjemnością wypróbują także ich dzieło. Z kolei inni za wszelką cenę starają się znaleźć niszę, w której będą się mogli wygodnie osadzić niczym ryba między kamieniami. Studio Bit Golem należy do tej drugiej grupy. Ze swoim Ultimate Fishing Simulator (którego wydawcą jest rodzime PlayWay S.A.) starali się zająć komfortową pozycję w szczelinie, w której nie będzie ich nękać konkurencja. I tak też się stało. Chyba nie sposób znaleźć drugi tak rozbudowany oraz atrakcyjny symulator wędkarstwa i przez długi czas ta sytuacja nie ulegnie zmianie. Co ciekawe, nie jest to propozycja skierowana wyłącznie do zapalonych wędkarzy.

Reklama

Ultimate Fishing Simulator pozwala nam na rozgrywkę samotną albo z innymi graczami, w trybie online. Nie obiecujcie sobie po tym drugim nie wiadomo czego. Poza tym, że na ekranie zobaczycie w nim dodatkowe postacie, z którymi będziecie mogli porozmawiać i wymienić się doświadczeniami (a także pokazać, kto tu rządzi, łowiąc najlepsze okazy), niewiele się tutaj zmienia. No, ale czego tak właściwie należałoby się spodziewać? Przecież tak właśnie wyglądają turnieje wędkarskie. A co się tyczy turniejów, to możemy tutaj tworzyć własne, które rozegrają się albo na jednym z domyślnych łowisk, albo na stworzonym własnoręcznie przez nas.

Początki wędkarskiej kariery w Ultimate Fishing Simulator nie pozwalają nam na zbyt wiele. Ot, możemy złowić kilka pstrągów w jakimś pospolitym bajorze. Aby dostać się w ciekawsze miejsca i móc zarzucić wędkę na choć odrobinę bardziej egzotyczne gatunki, będziemy musieli zarobić trochę pieniędzy i przeznaczyć je na zakup licencji. Z czasem także zdobywamy coraz lepsze wyposażenie - wędki, kołowrotki, przynęty...

Gdy znajdziemy się już nad wodą, z wędką w dłoniach, okazuje się, że nie taki diabeł (morski) straszny. Sterowanie jest na tyle proste i intuicyjne, że nawet bez samouczka można by w miarę szybko opanować zasady gry. Jednym przyciskiem myszy (właśnie, wydaje nam się, że ten sposób sterowania jest znacznie wygodniejszy niż przy użyciu pada) zarzucamy wędkę, drugim przycinamy, do tego dochodzi kilka klawiszy pomocniczych - i to wszystko. Sytuację możemy obserwować z dwóch perspektyw - pierwszoosobowej oraz z ujęcia na spławik. Woleliśmy tę pierwszą, bo w drugiej żyłka potrafiła wyczyniać różne niepożądane ewolucje.

Sprawa robi się nieco trudniejsza, gdy złapiemy już jakąś rybę na wędkę i ta zacznie się szarpać na wszystkie strony. Wtedy musimy umiejętnie reagować, regulując hamulec czy dostosowując szybkość zwijania żyłki, w czym na szczęście pomaga nam szereg wskaźników umieszczonych na ekranie. Co ciekawe, poszczególne gatunki ryb zachowują się nieco odmiennie - inaczej łowi się te większe, inaczej mniejsze etc. Autorzy pokusili się też o wprowadzenie różnych warunków pogodowych. Choć nie mamy pewności, czy mają one wpływ na zachowanie naszych ofiar, to jednak nieco inaczej łowi się przy świecącym słońcu, a inaczej w deszczu (pogoda wpływa na przykład na liczebność ryb). Oczywiście różnice występują także w zależności od tego, na jakie łowisko trafimy.

Choć grze nie brakuje niczego (różne łowiska, odmienne warunki pogodowe, długa lista gatunków ryb, intuicyjny interfejs), to po kilku godzinach spędzonych z wirtualną wędką w dłoniach może was dopaść znużenie. Nas w każdym razie dopadło. Czy jednak wynika to z tego, że coś jest nie tak z Ultimate Fishing Simulator, czy chodzi o sam charakter wędkowania (które nie należy do przesadnie emocjonujących zajęć)? Trudno powiedzieć, ale obstawialibyśmy to drugie.

Z pewnością jest sporo osób, które zakochają się w wirtualnym łowieniu ryb na tyle, że nawet po kilku dniach/wieczorach spędzonych nad wodą nie będą miały dość Ultimate Fishing Simulator. Nie sposób przewidzieć, czy ty dołączysz do tej grupy, ale jeśli chciałeś kiedykolwiek spróbować tej formy rozrywki, to masz ku temu doskonałą okazję. Lepszej symulacji wędkarstwa niż produkcja Bit Golem prawdopodobnie nie znajdziesz. A za tę zapłacisz na Steamie około 70 złotych (bez promocji). To niewielkie ryzyko. Nawet, jeśli łowienie ryb cię nie pochłonie, gwarantujemy, że przy Ultimate Fishing Simulator odpoczniesz. Ta gra pozwala się zrelaksować, jak mało która.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ultimate Fishing Simulator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy