Trials Fusion - recenzja

​Fińska seria Trials zrobiła karierę pomimo, że nikt się tego po niej nie spodziewał. Czy po czternastu latach wykonywanie ewolucji na motocyklach dalej bawi?

Gdy fińskie studio RedLynx wydało na świat pierwszą część Trials, spora część spośród czytających tę recenzję nie jeździło jeszcze nawet na rowerach. Było to dokładnie w 2000 roku. Wtedy gra zrobiła niemałe wrażenie i przykuła tysiące graczy na długie godziny przed monitory komputerów. Wykonywanie powietrznych akrobacji na motocyklach okazało się świetną zabawą. W kolejnych latach Finowie wydali w sumie KILKANAŚCIE kolejnych odsłon serii. W 2011 roku firmę wykupił francuski Ubisoft, który w 2012 roku wydał świetne Trials Evolution, a ostatnio, w kwietniu, Trials Fusion. Czy także świetne?

Reklama

Trials Fusion nie sposób nazwać rewolucją. Trudno nazwać nawet bardziej zdecydowaną ewolucją. RedLynx wykorzystało w grze doskonale znaną z poprzednich odsłon mechanikę rozgrywki, skupiając się na dopracowywaniu najważniejszych elementów, począwszy od tras, poprzez motocykle, a na fizyce skończywszy. A zatem ci, którzy bawili się setnie przy poprzednich odsłonach, przy najnowszej odnajdą się błyskawicznie i prawdopodobnie będą się cieszyć motocyklowymi akrobacjami tak samo, jak ostatnio. Jednak nowości w Trials Fusion są obecne. To przede wszystkim wprowadzenie akrobacji rodem z zawodów FMX oraz pojawienie się quadów (którymi jednak nie jeździ się jakoś wyjątkowo i oryginalnie).

W Trials Fusion udostępniono tryb kariery, w którym pojawiła się nawet uproszczona fabuła. Jednak najważniejsze, co nas tutaj czeka, to ogrom różnorodnych tras, rozgrywających się w różnych zakątkach świata. Osoby odpowiedzialne za ich projekty spisały się na medal. Zadania, które na nas czekają, stanowią wyzwanie, a wykonywanie ich daje dużo radości. Plansz przygotowano kilkadziesiąt, a kolejne możemy tworzyć samodzielnie w zawartym w grze kreatorze i zamieszczać je później w sieci (oczywiście działa to także w drugą stronę - plansze opracowane przez innych graczy możemy pobierać do woli). A propos sieci - dziwne, że twórcy zrezygnowali z opcji zabawy z żywymi graczami przez internet. Grać możemy jedynie w trybie kanapowym, umożliwiającym wspólną zabawę maksymalnie czterem osobom.

Sterowanie w Trials Fusion jest proste, wręcz banalne. Wystarczy nauczyć się wciskać gaz i hamulec, a także wychylać się do przodu i do tyłu. Tylko, że opanowanie motocykla w stopniu chociaż zadowalającym może wam zająć nawet kilka godzin. W tym czasie zaznacie wielokrotnie uczucia frustracji. Kilkanaście podejść do jednego fragmentu to w tej grze coś normalnego. Należy wspomnieć jeszcze o wykonywaniu trików, bez których produkcja RedLynx nie mogłaby istnieć. Wykonujemy je za pomocą gałki i zdobywamy przy tym punkty. Czym więcej nawywijamy w powietrzu, tym więcej oczek zarabiamy. Podczas kariery czekają na nas etapy, na których musimy wykonywać sztuczki. Na pozostałych nie mają one żadnego wpływu na końcowy rezultat.

Trials Fusion to oczywiście najładniejsza odsłona serii. RedLynx przygotowało grę z myślą nie tylko o pecetach oraz Xboksach 360, ale również o next-genach. Na tych ostatnich nie zobaczymy może rewolucyjnej grafiki, ale jeśli jesteście posiadaczami PlayStation 4 albo Xboksa One, to naturalnie wersja na jedną z tych platform będzie optymalnym wyborem. Jednak nawet na średniej klasy pececie Trials Fusion wygląda bardzo ładnie - plansze cieszą oko rozmiarami oraz licznymi detalami, podobać mogą się także efekty świetlne oraz fizyka motocykla oraz motocyklisty (choć ten czasami zachowuje się jak kukła). Gorzej wypada według nas muzyka, która już po dwóch-trzech godzinach zabawy staje się monotonna. Lepiej odpalić swoją własną playlistę.

Trials Fusion to kontynuacja 14-letnich tradycji fińskiej serii o motocyklowych ewolucjach. Studio RedLynx nie przygotowało żadnych większych niespodzianek. To po prostu więcej tego samego (dobrego), co znamy z poprzednich odsłon. Jeśli bawiliście się dobrze przy Trials HD czy Trials Evolution, będziecie także i tutaj. A jeżeli jeszcze wcześniej nie próbowaliście akrobacji na dwóch kółkach, macie ku temu świetną okazję. To naprawdę przednia zabawa!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama