Total War: Warhammer 3 - recenzja - obowiązkowa pozycja dla fanów marki
Total War: Warhammer 3 to absolutny must-have dla fanów "Warhammera".
Total War to seria, która zaoferowała miłośnikom strategii więcej niż jakakolwiek inna. Jednak jej twórcy od lat koncentrują się na rzeczywistych okresach historycznych, a niektórzy gracze woleliby pewnie klimaty science-fiction lub fantasy. Na szczęście studio Creative Assembly od czasu do czasu robi wyjątek. Od 2016 roku ukazuje się seria spin-offów opartych na licencji systemu bitewnego "Warhammer". W tym tygodniu na świat wyszła już jej trzecia część, która... wywołuje wśród graczy mieszane odczucia. Co prawda średnia ocena redakcji serwisów branżowych na Metacriticu to na tę chwilę 8,8/10 (na podstawie 42 recenzji), ale już na Steamie tylko 59 proc. opinii graczy jest pozytywne (na podstawie 8 tys. wpisów). No, więc jak to jest tak naprawdę z tym nowym Warhammerem?
Jeśli graliście w poprzednie odsłony serii (niekoniecznie te rozgrywające się w uniwersum "Warhammera"), w Total War: Warhammer 3 poczujecie się jak w domu. Grę rozpoczynamy od wyboru jednej ze stron konfliktu oraz jednego z lordów, a następnie trafiamy na olbrzymią mapę. W widoku strategicznym zajmujemy się tym, co zwykle - rozwojem naszych miast i osad, podbojem nowych terytoriów czy wykonywaniem misji (zarówno obowiązkowych, jak i opcjonalnych). Gdy natrafimy na inne, wrogie stronnictwo, czeka nas bitwa w ujęciu taktycznym. O starcie naprawdę łatwo. W końcu po mapie porusza się i walczy na niej wraz z nami... sto ugrupowań!
W samej mechanice Total War: Warhammer 3 nie wprowadza rewolucyjnych zmian. Autorzy postawili na nową zawartość i to ona odpowiada za największy powiew świeżości w "trójce". W grze debiutuje osiem nowych ugrupowań. Do wyboru są: Kislev, Wielki Kataj, Khorne, Slaanesh, Demony Chaosu, Królestwa ogrów, Nurgle oraz Tzeentech. Oczywiście każde z nich ma swoje mocne i słabe strony, każdy skupia się na czym innym i każdą z nich gra się zupełnie inaczej. Chcąc poznać dobrze wszystkie strony konfliktu, będziecie musieli spędzić z Total War: Warhammer 3 dziesiątki, jeśli nie setki godzin.
A co do nowości w samej mechanice rozgrywki, to największą z nich są chyba portale do wymiaru chaosu, które pojawiają się na mapie losowo co kilkadziesiąt tur. Za każdym razem przechodzą przez nie potwory i atakują wszystkich uczestników wojny. My sami także możemy przez nie przejść i stoczyć walkę z poplecznikami jednego z bóstw chaosu. Na koniec czeka na nas zawsze starcie z bossem, ale aby do niego doszło, musimy spełnić określony warunek. Zwycięstwo oznacza nagrodę, ale wcale nie jest o nie łatwe. Także dlatego, że w innych wymiarach spotykamy wojska innych stronnictw, zainteresowanych stawieniem czoła wyzwaniu.
Total War: Warhammer 3 to gra potrafiąca - podobnie jak poprzednie odsłony - wciągnąć po same uszy. Skoro mowa o jej zaletach, należy zaliczyć do nich także bardzo udaną polonizację oraz ścieżkę dźwiękową, która pasuje jak ulał do uniwersum. A czy nowa gra Creative Assembly ma jakieś minusy? Oczywiście, choć nie w warstwie gameplayowej, tylko technicznej. Przede wszystkim Total War: Warhammer 3 wygląda staro. Szacie wizualnej przydałby się nie tyle lifting, co kompletna przebudowa. A skoro grafika prezentuje się tak, jak się prezentuje, to tym bardziej zaskakują wymagania sprzętowe. Animacja nawet na przyzwoitym pececie dosyć często szarpie i chrupie. Optymalizacja to element, nad którym twórcy powinni teraz popracować w pierwszej kolejności. O dość długich czasach ładowania też wypada wspomnieć, ale na tę kwestię wpływa w dużym stopniu posiadany dysk twardy. Jeśli macie SSD-ka, nie musicie się obawiać. A ponieważ dziś każdy szanujący się gracz korzysta już z takiego dysku, nie traktuję tego za minus samej gry.
Podsumowując, jeśli oczekiwaliście jeszcze większej i bogatej w nową zawartość kontynuacji podcyklu Total War: Warhammer, będziecie zachwyceni. Nie spodziewajcie się natomiast rewolucji w mechanice - pomimo paru nowinek oraz usprawnień w różnych kwestiach to z grubsza ta sama gra, co poprzednio. Przygotujcie się też na techniczne niedopracowanie, szczególnie jeśli idzie o optymalizację. Każdy, kto jest przewrażliwiony na tym tle, lepiej niech zaczeka, aż Creative Assembly tę kwestię poprawi. A grafika? Cóż, jest, jaka jest, ale czy w Total War gra się dla doznań wzrokowych?