Chyba nie byłem osamotniony w nadziei, że The Medium będzie "polskim Silent Hillem".
Gdy zobaczyłem pierwsze materiały z nowej produkcji studia Bloober Team, byłem zachwycony. Horror z akcją osadzoną częściowo w Krakowie, inspirowany Silent Hillem oraz twórczością Zdzisława Beksińskiego, okraszony muzyką Akiry Yamaoki (autora ścieżki dźwiękowej do Silent Hilla). Czy to nie brzmi wspaniale? Wyczekiwałem premiery The Medium z wypiekami na twarzy. Jednak gdy już zacząłem w niego grać, entuzjazm zaczął stopniowo topnieć.
W The Medium wcielamy się w Mariannę, młodą mieszkankę Krakowa, która dopiero co utraciła przybranego ojca. Przygodę rozpoczynamy w momencie, gdy przygotowuje go do ostatniej drogi. Już na tym etapie dowiadujemy się, że główna bohaterka posiada nadludzką umiejętność, dzięki której może przenosić się do świata zmarłych i pomagać im przejść na drugą stronę. Wkrótce protagonistka otrzyma telefon od tajemniczego mężczyzny imieniem Tomasz, który prosi ją, by przybyła do opuszczonego ośrodka wypoczynkowego Niwa, położonego nieopodal Krakowa...
Tak rozpoczyna się blisko 10-godzinna historia, która w większości rozgrywa się we wnętrzach i okolicy wspomnianej Niwy. Podczas zabawy wielokrotnie odwiedzamy wspomnianą płaszczyznę astralną, co pomaga nam w rozwiązywaniu łamigłówek. Od pierwszych chwil czułem się zauroczony klimatem panującym w grze. Urzekła mnie pierwsza scena, ukazująca krakowski Plac Matejki oraz Barbakan, a później byłem cały czas pod wrażeniem tego, jak umiejętnie twórcy zbudowali podszytą surrealizmem atmosferę grozy. Inspiracje twórczością Beksińskiego wypadły znakomicie, a charakterystyczne brzmienie Yamaoki potrafi przyprawić o ciarki. Od ekranu nie pozwoliła mi się oderwać także historia, prawdopodobnie jedna z lepszych, z jakimi zetknąłem się dotychczas w grach Bloobera.
Żadna dotychczasowa produkcja krakowskiego dewelopera nie wyglądała też tak dobrze, jak The Medium. To tytuł startowy Xboksa Series X, stworzony przede wszystkim z myślą o tej konsoli i prezentacji jej możliwości (choć można w niego zagrać także na PC). Jako taki sprawdza się rewelacyjnie. Scenerie zostały zaprojektowane z dbałością o najmniejsze detale, ray tracing robi to, co do niego należy, a we fragmentach, w których odwiedzamy świat duchów, na naszych oczach renderują się tak naprawdę dwie gry jednocześnie. I pomimo tego możemy cieszyć się stabilną liczbą klatek na sekundę. Niezła demonstracja!
Skoro chwalę, to muszę napisać też o bardzo dobrych kreacjach postaci i grze aktorskiej na bardzo wysokim poziomie. W główne postacie występujące w The Medium wcielili się Weronika Rosati oraz Marcin Dorociński. Swoją pracę wykonali wzorowo, tym bardziej żałuję, że możemy ich jedynie oglądać, a słuchać już nie. Pomimo, że akcja gry toczy się w Polsce, twórcy nie zdecydowali się na nagranie rodzimego voice actingu. Szkoda.
Tym samym przechodzimy płynnie do wad The Medium. Niestety, jest ich kilka, z czego niektóre całkiem poważne. Przede wszystkim gra po części zawodzi gameplayowo. Rozgrywka jest przesadnie powolna i liniowa (czasem idziemy tylko po to, żeby iść), a zagadki, które wypełniają sporą jej część, nie zaskakują ani oryginalnością, ani wykonaniem. Poza tym często bazują na schematach i są zbyt łatwe do rozwiązania. No i wreszcie The Medium nie okazało się tak straszne, jak się tego spodziewałem. Pod tym względem nie jest to na pewno "polski Silent Hill". Podczas zabawy mój puls był zdecydowanie stabilniejszy niż wtedy, gdy przemierzałem Ciche Wzgórze.
The Medium cierpi też na problemy natury technicznej. O ile na Xboksie Series X gra wygląda i działa bardzo dobrze (nie licząc drobnych przycięć), o tyle wersja na PC posiada absurdalne wymagania sprzętowe, wynikające najwyraźniej z kiepskiej optymalizacji. Sieć obiegły wyniki testów serwisu Dark Side of Gaming, z których wynika, że produkcja Bloobera nie potrafi osiągnąć 60 FPS-ów na komputerze wyposażonym GeForce RTX 3080, nawet w rozdzielczości 1080p i z wyłączonym ray tracingiem. Podczas rozgrywki zdarzają się też odczuwalne spadki płynności.
Tak więc w The Medium najlepiej zagrać na Xboksie Series X. I najlepiej przygotować się na to, że gra oferuje fenomenalny klimat, świetny design i ciekawą fabułę, ale gameplayowo to niestety przeciętniak. Symulator chodzenia z ospałym tempem, kiepskimi zagadkami i niewielką liczbą momentów, w których można się naprawdę przestraszyć. A przecież o to tutaj przede wszystkim chodziło, prawda? Niemniej to pozycja zdecydowanie warta uwagi.