The Crew 2 - recenzja

The Crew 2 /materiały prasowe

​Już dawno nie bawiliśmy się tak dobrze przy żadnej "ścigałce", jak przy The Crew 2. To olbrzymia dawka samochodowych emocji!

Produkcja studia Ivory Tower nie jest pierwszą grą wyścigową osadzoną w otwartym świecie, ale do tej pory żadne studio nie poszło tak daleko, jeśli idzie o wolność i swobodę. W The Crew 2 możemy robić, co chcemy, kiedy chcemy i gdzie chcemy. Granica nie znajduje się nawet tam, gdzie zaczyna się morze, ani tam, gdzie trzeba unieść się w powietrze, wszak poza samochodami i motocyklami otrzymaliśmy tym razem i łodzie motorowe, i samoloty. A przecież to gra o samochodach!

The Crew 2 zachwyca od pierwszych minut, kiedy to zostajemy rzuceni w sam środek wyścigowego tornada. Gra w szybkim tempie przedstawia nam wszystkie trzy dostępne rodzaje pojazdów - samochody, łodzie oraz samoloty. Autorzy zrealizowali ten fragment wprost wzorowo, w taki sposób, że nie pomyśleliśmy nawet, aby zrobić sobie herbatę czy kawę. Po prostu chłonęliśmy to, co się dookoła nas dzieje.

Reklama

Podobnie jak w pierwszej części, tak i w drugiej przenosimy się do Stanów Zjednoczonych, gdzie czeka na nas ogrom wyzwań. Z początku większość z nich jest niedostępna, ale z czasem, zdobywając coraz większą popularność, odblokowujemy zarówno kolejne pojazdy, jak i kolejne konkurencje. I kolejne, i kolejne... Zawartości w The Crew 2 jest po prostu zatrzęsienie.

Co ważne, autorzy nie poszli tylko w ilość, ale także w różnorodność. Aktywności dostępne na mapie dzielą się na kilka kategorii, takich jak Street Racing, Offroad czy Freestyle. Tak więc - w zależności od tego, na co w danej macie ochotę - możecie ścigać się po ulicach miast (prawdziwych), mierzyć się w konkurencjach typu drag racing, jeździć bokiem w driftach, szaleć za kierownicą monster trucka czy puścić się w teren motocyklem crossowym. A gdy samochody i motocykle wam się znudzą, czekają na was zawody z udziałem motorówek, szybkich łodzi bądź samolotów. To istne szaleństwo!

A jak się w The Crew 2 jeździ, pływa i lata? Jeśli idzie o dwie pierwsze formy aktywności, jesteśmy bardzo zadowoleni. Od razu zaznaczmy, że nie mamy tutaj do czynienia z symulatorem, tylko ze zręcznościówką, której zadaniem jest dać nam jak najwięcej frajdy w jak najkrótszym odstępie czasu. Patrząc przez ten pryzmat, model jazdy i pływania należy ocenić w stu procentach pozytywnie. Gorzej jest, nie ukrywajmy, z lataniem. Jest ono znacznie mniej emocjonujące i angażujące niż jeżdżenie i pływanie. W efekcie potraktowaliśmy je tylko jako dodatek, który pozwolił nam podziwiać krajobrazy ze świetnej perspektywy (samo podziwianie widoków jest przyjemne także zza kierownicy samochodu czy motocykla).

A skoro już o wrażeniach wizualnych mowa, wspomnijmy, że studio Ivory Tower wykonało kawał dobrej roboty, wykonując modele samochodów czy motorów. Każdy z pojazdów został odtworzony z dużą dbałością o szczegóły. Z przyjemnością ogląda się każdy z nich. Frajdy dostarcza także słuchanie silników, które brzmią dokładnie tak, jak powinny. Praca wykonana przez grafików i dźwiękowców robi tym większe wrażenie, że w The Crew znalazło się przeszło dwieście samochodów i motocykli.

W The Crew 2 znalazła się także opcja wieloosobowa. Przemierzając wirtualne Stany Zjednoczone, cały czas napotykamy na innych graczy, z którymi możemy albo rywalizować, albo łączyć się w ekipy, aby wspólnie zdobywać popularność. Jeśli jednak wcale nie potrzebujecie innych do zabawy, nic nie szkodzi - równie dobrze grać można także w pojedynkę.

Choć The Crew 2 nie stanowi rewolucji względem pierwszej części, trudno nie docenić pracy, którą wykonali twórcy. Gra jest jeszcze większa, daje jeszcze więcej swobody i w związku z tym jeszcze więcej przyjemności. Podczas naszej kilkunastogodzinnej przygody w świecie samochodów, motocykli, motorówek czy samolotów bawiliśmy się wprost doskonale. A teraz wracamy bić kolejne rekordy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Crew 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama