Symmetry - recenzja

​Symmetry to kolejna gra powstała przy współpracy z polską firmą IMGN.PRO. Kolejna naprawdę dobra gra, dodajmy.

Za stworzenie Symmetry odpowiada rodzime studio Sleepless Clinic, które do tej pory znane było wyłącznie z gry logicznej Brain It: Amazing Adventure. Jednak o poprzednim projekcie tego zespołu raczej mało kto słyszał. Symmetry to jego pierwsze poważniejsze przedsięwzięcie, o którym zrobiło się w mediach nieco głośniej niż o poprzednim. Czy zasłużenie? Sprawdziliśmy to osobiście!

Przygodę z Symmetry rozpoczynamy od lakonicznego wprowadzenia, z którego dowiadujemy się, że ośmioosobowa grupa badawcza została wysłana na obcą, lodową planetę w celu zbadania źródła pochodzenia tajemniczego sygnału. Niestety, misja nie przebiega zgodnie z planem - statek, którym leci ekipa, rozbija się o powierzchnię, a badacze muszą zacząć walkę o przetrwanie. Jednak nie tylko mróz i nieprzyjazne otoczenie będą ich wrogami. Niebawem zaczną ich bowiem nawiedzać halucynacje, a w końcu dojdzie także do spotkania z przedstawicielami innych gatunków.

Reklama

Dobrze, tyle wystarczy! Nie chcemy psuć wam zabawy z poznawania świata gry oraz napisanej przez Sleepless Clinic historii. Na tę chwilę musi wam wystarczyć, że to jedne z mocniejszych aspektów Symmetry. Już po paru dobach spędzonych na obcej planecie przekonacie się, że pozory potrafią mylić i że nie wszystko jest tak, jak wam się z początku wydawało.

Symmetry to zabawa w przetrwanie, przywodząca na myśl porównanie do This War of Mine. Na początku rozgrywki obejmujemy kontrolę nad trójką badaczy (jest ona generowana losowo), a z czasem do naszej ekipy dołączają kolejne postacie. Poprzez członków grupy i ich przemyślenia poznajemy ciąg dalszy fabuły, opinie o tym, co się wokół nich dzieje, a także ich kondycję psychiczną. W kolejnych dniach musimy dbać o dostęp badaczy do pożywienia, a także o to, by mogli się wyspać czy ogrzać. Pozyskujemy jedzenie, gotujemy, zdobywamy drewno na opał, usuwamy usterki czy zdobywamy odpady elektroniczne. Te ostatnie służą nam do naprawy statku (jakoś trzeba wrócić do domu) oraz popsutych urządzeń. Z czasem rozwijamy też umiejętności członków zespołu.

Aby pozyskać surowce, musimy opuścić bazę, co od początku jest niezwykle niebezpiecznym zadaniem z racji skrajnie niskich temperatur (kilkadziesiąt stopni Celsjusza na minusie to codzienność). A z czasem sytuacja staje się jeszcze trudniejsza, bo aby cokolwiek znaleźć, trzeba wyruszać w coraz dalsze zakątki planety, a nasi podopieczni zaczynają być dręczeni przez wspomniane wizje. Podczas gry musimy także dokonywać wyborów moralnych. Niektóre z nich są trudne, a inne... jeszcze trudniejsze. Chyba największym z dylematów jest to, pochować zmarłego członka zespołu, czy zjeść go, by zaspokoić głód.

Jak widzicie na screenach, Symmetry nie może poszczycić się nowoczesną szatą wizualną. Jednak to wcale nie oznacza, że zaprezentowana w nim oprawa nie cieszy oka. Opracowana przez twórców dwuwymiarowa, wektorowa i oszczędna kolorystycznie grafika w połączeniu ze świetnie dopasowanym udźwiękowieniem buduje odczuwalny klimat katastrofy i walki o przetrwanie w odległym, skutym lodem świecie. Zdecydowanie sugerujemy grać w słuchawkach!

Symmetry to w swoich założeniach dość prosta - i przy tym wciągająca oraz wymagająca - gra. Zabrakło nam w niej jedynie odważniejszego podejścia do mechaniki i wyraźniejsze odświeżenie jej względem tego, co znamy ze wspomnianego This War of Mine. Ale jeśli podobała wam się tamta produkcja i nie zdążyła znudzić (albo jeszcze nie mieliście z nią do czynienia), nie zastanawiajcie się ani chwili i kupujcie Symmetry. Przygotujcie się tylko mentalnie, bo przetrwanie na lodowej planecie naprawdę nie będzie łatwe!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy