Syberia 3 - recenzja

Syberia 3 /materiały prasowe

Nie potrafimy przypomnieć sobie bardziej melancholijnych gier od dwóch pierwszych części Syberii. Czy trzecia odsłona przygodówek Benoit Sokala równie mocno chwyta za serce?

Syberia 3 to gra, która powstawała bardzo długo. O istnieniu projektu dowiedzieliśmy się osiem lat temu, dokładnie w kwietniu 2009 roku. Obawialiśmy się, że podzieli on losy innych bardzo długo produkowanych tytułów, które okazały się co najmniej przeciętne, takich jak Spore, Duke Nukem Forever czy chociażby wydany ostatnio, polski Sniper: Ghost Warrior 3. Już na wstępie możemy uspokoić, że aż tak źle nie jest... ale bardzo dobrze też nie.

Zacznijmy od jednego z najważniejszych elementów Syberii 3, czyli od fabuły. Gra stanowi kontynuację wydarzeń opowiedzianych w pierwszych dwóch częściach, ale autorzy przygotowali się także na to, że ich produkcją zainteresuje się młodsze pokolenie graczy, które nie miało okazji zetknąć się z poprzedniczkami. Syberia 3 opowiada zupełnie nową historię, która będzie w pełni zrozumiała nawet dla tych, którzy nie mają pojęcia, co z główną bohaterką, Kate Walker, działo się dotychczas. Szereg nawiązań do poprzedniczek, których po prostu nie dało się uniknąć, nie powinien nikomu utrudnić połapania się, o co w grze chodzi.

Reklama

Przygoda rozpoczyna się w momencie, gdy Kate zostaje odnaleziona prawie martwa przez plemię Jukoli, którzy pomagają swoim śnieżnym strusiom dotrzeć do miejsca, w którym te będą się mogły rozmnożyć. Szamanka przyjaznego, syberyjskiego plemienia ratuje życie głównej bohaterki, a ta w ramach rewanżu zobowiązuje się pomóc Jukolom w dojściu do celu. Oczywiście to tylko zalążek fabuły, która z czasem okazuje się znacznie bardziej skomplikowana i nieprzywidywalna. Scenariusz nowej Syberii wciąga od samego początku, a kolejnym elementem, który sprawia, że chce się zostać przed ekranem, są...

... podobnie jak w poprzednich częściach - lokacje. Widać, że Benoit Sokal, czyli ojciec Syberii, trzymał rękę na pulsie i nie pozwolił, by "trójka" odstawała pod względem artystycznym od poprzedniczek. Każda odwiedzana lokacja po prostu zachwyca projektem, dbałością o szczegóły i atmosferą. Także postacie, które napotykamy, potęgują niezwykłą atmosferę. Zostały bez wyjątku dobrze nakreślone i wzorowo zagrane, są bardzo oryginalne, niektóre wręcz ekscentryczne. Wisienką na torcie jest natomiast ścieżka dźwiękowa, napisana przez Inona Zura, znanego chociażby z soundtracku do ostatniej części Fallouta.

W przeciwieństwie do poprzednich części, Syberia 3 została wykonana we w pełni trójwymiarowej grafice. Ma to swoje dobre i złe strony. Dobra jest taka, że gra wygląda naprawdę nowocześnie, a przy tym nie straciła nic ze swojego uroku. Ci, którzy liczyli, że Syberia 3 poruszy w nich melancholijną nutkę, będą w pełni usatysfakcjonowani.

Problemy zaczynają się tam, gdzie zaczyna się warstwa techniczna. Częściowo dotyczą pracy kamery (niekiedy uniemożliwia ona na przykład podniesienie przedmiotu, sic!), częściowo poruszania się, a częściowo rozwiązywania zagadek (o których akurat - na szczęście - nie można napisać ani jednego złego słowa). Autorzy sugerują też, aby w ich grę grać na padzie. Na zestawie myszka plus klawiatura też się da, ale jest to mniej wygodne rozwiązanie. Ot, znak dzisiejszych czasów.

To nie koniec problemów z Syberią 3. Od strony technicznej została ona po prostu "spaprana", i to prawie pod każdym względem. Mamy na myśli niestabilną liczbę klatek na sekundę, graficzne błędy oraz bugi, które nie przystoją grze, która powstawała przez osiem lat. Nie łudźcie się, że jeśli dysponujecie mocnym pecetem, to Syberia 3 będzie u was działać nienagannie. Niestety, nawet na sprzęcie za kilka tysięcy złotych będziecie doświadczać przycinających się animacji.

Mamy nadzieję, że prędzej czy później przynajmniej częściowo studio Microids poprawi to, co w warstwie technicznej mu zdecydowanie nie wyszło. Podobnie jak liczymy na to, że naprawi błędy, które powodują problemy z łamigłówkami uniemożliwiające dalszą zabawę (!). Niestety, strona techniczna Syberii 3 jest do tego stopnia nieudana, że poprawianie jej może zająć wiele miesięcy.

Syberia 3 powstawała osiem lat i to nie wystarczyło, aby stworzyć produkt skończony i pozbawiony dokuczliwych błędów. Może gdyby autorzy dali sobie jeszcze pół roku albo rok, udałoby im się uniknąć większości wpadek. A tak pozostaje czekać na patch(e). Jeżeli jednak jesteście fanami Syberii i macie spore pokłady cierpliwości, możecie śmiało zamawiać swój egzemplarz "trójki". Pomijając technikalia, to znakomita przygodówka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Syberia 3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy