Super Łosiu - recenzja
Nawet nie ma co dyskutować, czy Polacy potrafią tworzyć gry wideo, bo już kilkakrotnie pokazali, że znają się na rzeczy. Jednak wciąż zdarzają nam się takie wpadki, jak Super Łosiu...
... które przypominają nam dawne czasy, gdy nad Wisłą tworzono - w domowych wręcz warunkach - niemal wyłącznie brzydkie i siermiężne produkcje. Wspólne dzieło zespołów PlayWay oraz Intermarum, której bohaterem jest dzielny łoś - Super Łosiu, powstało przede wszystkim z myślą o młodszych graczach.
Jednak czy wystarczy sam fakt tworzenia gry dla tej grupy docelowej, aby móc sobie pozwolić na zawieranie w niej nudnej rozgrywki, paskudnej oprawy oraz rażących niedopatrzeń? Według nas, nie jest to żadne usprawiedliwienie. Od Super Łosia należy trzymać z daleka nie tylko siebie, ale również wszystkie dzieci. Swoje i cudze.
Super Łosiu to bohater, który nie przypomina herosów znanych z filmów czy komiksów. Zamieszkuje on las, w którym właśnie zaczyna panoszyć się firma deweloperska, planując wykarczować wszystkie drzewa, by na ich miejscu postawić nowe budynki mieszkalne.
Wszyscy jego sąsiedzi popadli w panikę, a on... po prostu wszystko przespał. A teraz musi udać się na ratunek kolegom i koleżankom, powstrzymując złego dewelopera. Jedyny problem polega na tym, że Super Łosiu to w gruncie rzeczy nie tylko śpioch, ale i... tchórz. Czy ktoś taki zdoła uratować las przed wielką, deweloperską machiną?!
Autorzy zdecydowali się na kreskówkowe i - jak widzicie - humorystyczne podejście do sprawy. Super Łosiu wygląda niczym wyciągnięty z komiksu, podobnie jak pozostałe postacie, które napotyka w lesie. Poza tymi, które musi ratować, są to także jego przyjaciele - Mucha czy Generał Wiewiór. Zabawa polega w głównej mierze na pokonywaniu kolejnych, nudnych etapów, usłanych przeszkadzajkami, takimi jak toczące się w naszą stronę bale czy kamienne kule.
Cały czas zbieramy owoce, dzięki którym poprawiamy swoją punktację. Ponadto musimy mieścić się w określonym czasie, co wcale nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Poza tym, hasając po lesie, można się czasami pogubić, a gra nie oferuje żadnego notatnika ani prostej informacji, co akurat mamy zrobić.
Super Łosiu nie jest superbohaterem z prawdziwego zdarzenia, ale posiada supermoce. Shiftem wywołacie superbieg, a za pomocą spacji - superskok. Jednak poruszanie się postacią to prawdziwa mordęga. Super Łosiu porusza się tak drętwo, jakby był wycięty z kartonu, a skacze tak, że prawie niemożliwe jest precyzyjne wymierzenie miejsca lądowania. Niezależnie od tego, czy tylko muśniemy spację, czy przytrzymamy ją przez dobre dwie sekundy, bohater skacze równie żwawo.
Aby wylądować wcześniej, należy przestać naciskać strzałkę kierunkową. Wyjątkowo niewygodne rozwiązanie. Poza tym pocieszny zwierzak często blokuje się czy wpada na niewidzialne ściany. Jeszcze gorzej, gdy przeszkoda, która powinna grozić nam tylko, gdy się toczy (jak wspomniany bal czy kamienna kula), zadaje nam obrażenia po tym, jak na nią... wejdziemy. Za takie błędy powinno bić się programistów linijką po rękach!
Kolejnym fatalnie wykonanym elementem Super Łosia jest oprawa. Grafika wygląda tak, jakby przygotował ją średnio uzdolniony nastolatek, który dopiero niedawno zaczął interesować się tworzeniem gier wideo. Otoczenie jest nie dość, że monotonne, to jeszcze pozbawione szczegółów, zaś postacie zarówno topornie wyglądają, jak i się poruszają. Ani trochę lepiej nie prezentuje się ścieżka dźwiękowa.
O ile motyw, którego słuchamy w menu głównym, jest całkiem przyjemny, o tyle dalej słuchamy rytmów na poziomie dżingli z podrzędnych stacji telewizyjnych. Gra jest także całkowicie pozbawiona dubbingu. Wszystkie rozmowy przedstawiono jedynie za pomocą tekstu, co uważam za jedno z najgorszych zaniedbań twórców.
Jeśli ktoś tworzy grę dla dzieci z poczuciem, że wystarczy stworzyć cokolwiek i głównym bohaterem mianować pociesznego zwierzaka, aby odnieść sukces, to czuję się w takiej sytuacji oszukany. Nie jako bezpośredni odbiorca, ale jako ojciec bezpośredniego odbiorcy. Kupując grę swojej pociesze, wolałbym coś wartościowszego, bardziej rozwijającego i ciekawszego.
A do tego ładniejszego i - przede wszystkim - grywalnego. Super Łosiu prawie pod każdym względem prezentuje się, niestety, kiepsko. Choć za te pieniądze (20 złotych) może mimo to okazać się wart spróbowania. A nuż twoje dziecko okaże się kompletnie niewymagającym graczem.