StarCraft Remastered - recenzja

StarCraft Remastered /materiały prasowe

StarCraft - klasyk, którego nie trzeba nikomu przedstawiać - po 19 latach doczekał się zremasterowanej wersji. Nie mogliśmy jej nie sprawdzić!

W gruncie rzeczy StarCraft Remastered to płatna (cena to około 60 złotych) nakładka na dostępnego za darmo StarCrafta oraz dodatek do niego, StarCraft: Brood War. Kupując ją, możemy liczyć przede wszystkim na wyraźnie ładniejszą, wygładzoną oprawę graficzną, ale to nie wszystko, co przygotował Blizzard z myślą o fanach.

Zacznijmy od krótkiego wstępu dla osób, które albo nie grały w oryginalnego StarCrafta, albo nie pamiętają, o co w nim chodziło. To czystej krwi RTS, w którym przenosimy się do odległej przyszłości i na odległe planety (mieszczące się w sektorze Koprulu), aby prześledzić przebieg wojny pomiędzy Ziemianami (Terranami) oraz dwiema obcymi rasami - Protossami i Zergami. Musimy przyznać, że scenariusz StarCrafta po prawie dwóch dekadach w dalszym ciągu potrafi zaciekawić i być kolejnym powodem, dla którego przechodzi się wszystkie trzy kampanie (dla każdej z ras osobną), a później także dodatek.

Reklama

Główne założenia dotyczące rozgrywki nie uległy zmianom. W StarCrafcie wciąż budujemy bazy, wydobywamy surowce, szkolimy jednostki (a później także ulepszamy) i wysyłamy je do boju z wrogiem. Ta prostota, którą ktoś dziś nazwie wręcz archaicznością, wciąż jest jedną z głównych zalet gry. Przechodzenie kolejnych misji po latach bawi w najlepsze, podobnie jak potyczki rozgrywane przez sieć czy po LAN-ie. Stary, dobry StarCraft, tylko...

... ładniejszy niż w 1998! Nie da się ukryć, że najważniejszą zmianą, jaką zastajemy w StarCraft Remastered, jest ta dotycząca oprawy graficznej. Ta została podniesiona do rozdzielczości 4K, a format obrazu zmieniono z 4:3 na 16:9. To jednak nie wszystko. Blizzard odświeżył wygląd i animacje zarówno jednostek, jak i budynków, a do tego pozwolił nam przybliżać kamerę (nieznacznie, ale jednak). I nawet przy maksymalnym zbliżeniu grafika nie razi, choć oczywiście widać, że mamy do czynienia z podrasowaną grą z minionej epoki. A chcąc sobie przypomnieć, jak wyglądał StarCraft w oryginale, w każdej chwili możemy się przełączyć na starą wersję (wystarczy wcisnąć F5).

Opisane powyżej zmiany to w dalszym ciągu nie wszystko. Blizzard pomyślał też o odświeżeniu przerywników filmowych oraz odpraw prezentowanych przed misjami. Praktycznie na każdym kroku grafika jest ostrzejsza i nieco bardziej kolorowa (acz bez przesady). Autorzy popracowali także nad stroną audio. Ścieżkę dźwiękową zremasterowano, a do tego wprowadzono 13 wersji językowych, w tym polską! Co prawda woleliśmy grać z oryginalnymi, angielskimi głosami (żeby lepiej przypomnieć sobie, jak to było kiedyś, gdy zagrywaliśmy się w oryginał), ale sprawdziliśmy też, jak wypada polski dubbing, i przyznamy, że odpowiedzialny za niego zespół wykonał kawał świetnej roboty.

Blizzard dopracował też stronę techniczną StarCrafta. Poza tym, że wersję Remastered można uruchomić na dowolnym (spośród popularnych) systemie operacyjnym, posiada ona także usprawniony system wyszukiwania graczy do zabawy w multiplayerze, tablice wyników oraz tryb obserwatora. Pojawiła się też opcja zapisu stanu gry w chmurze. Trzeba pochwalić także to, że podczas zabawy w StarCraft Remastered nie natrafiliśmy na ŻADEN, nawet najmniejszy błąd. Program działa tak, jakby powstał dziś, z myślą o współczesnych komputerach i współczesnych systemach.

StarCraft Remastered to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów serii, a także dla tych, którzy stracili piękny kawałek historii gier, pomijając oryginał te prawie dwie dekady temu. Blizzard podjął doskonałą decyzję o odświeżeniu go i sprzedaży za naprawdę przystępną cenę. Jest jeszcze wiele gier, które zasługują na podobny remaster - i oby zostały potraktowane tak, jak "Zamieć" potraktowała StarCrafta!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy