Star Trek: Legends - recenzja

​Star Trek doczekał się nowej gry. Studio Emerald City Games stworzyło mobilnego erpega, przeznaczonego wyłącznie iPhone'y.

Jeśli wydaje wam się, że mobilny oznacza w tym przypadku niskobudżetowy czy przypadkowy - jesteście w błędzie. Zacznijmy od tego, że Star Trek: Legends oferuje fabułę z prawdziwego zdarzenia. Jej autorem jest Mike Johnson, który niedawno przygotował scenariusz docenionego komiksu z cyklu "Star Trek: Picard".

Akcja Star Trek: Legends rozgrywa się w 2371 roku, niedługo po incydencie przedstawionym w filmie "Star Trek: Generations". Gwiezdna flota doczekała się nowej jednostki - USS Artemis - która posiada możliwość przekraczania granic Nexusu i odzyskiwania wszystkiego, co do niego trafiło. W ten oto sposób możliwe staje się zebranie ekipy składającej się z  bohaterów znanych doskonale z różnych filmów i seriali "Star Trek", takich jak Spock, Worf czy Jean-Luc Picard.

Reklama

Star Trek: Legends koncentruje się na zbieraniu i rozwijaniu czteroosobowego zespołu, który następnie wysyłamy do walki z wrogimi oddziałami. Każda z postaci, którą dołączamy do naszej drużyny, dysponuje odmiennymi umiejętnościami, które, odpowiednio wykorzystane, mogą dać nam dużą przewagę w starciach z przeciwnikami. Potyczki są zarówno przyjemne, jak i wymagające. Co ciekawe, oponentów możemy nie tylko pokonać, ale również skłonić do poddania się.

Jednak walka to nie wszystko. W Star Trek: Legends odwiedzamy zróżnicowane planety, na których czekają na nas także rozmaite wyzwania. Na przykład możemy zostać zmuszeni do przedostania się przez zamknięte szczelnie drzwi. W zależności od tego, kogo posiadamy w drużynie, możemy rozwiązać ten problem siłowo albo sposobem.

Takich sytuacji jest więcej, choć należy przyznać, że Star Trek: Legends jest grą mocno powtarzalną. Jeśli nie spodoba wam się któryś z elementów składowych rozgrywki, prawdopodobnie szybko skorzystacie z opcji "odinstaluj". Z drugiej strony, jeśli fabuła, walka i to, co pomiędzy nimi, przypadnie wam do gustu, możecie wsiąknąć na długo.

Warto docenić, że gra nie posiada żadnego systemu mikrotransakcji, mechaniki wytrzymałości (która np. po stoczeniu określonej liczby walk zmuszałaby nas do czekania albo sięgnięcia po kartę kredytową) ani zniechęcającego grindu. Pozyskiwanie nowych postaci do zespołu, które odbywa się w sposób losowy, zostało rozwiązane tak, że człowieka nie ma wrażenia uczestnictwa w loterii zorganizowanej przez naciągaczy (czego nie można powiedzieć w zasadzie o większości gier mobilnych tego typu).

Star Trek: Legends posiada także atrakcyjną oprawę audiowizualną, która od pierwszej chwili pozwala poczuć charakterystyczny klimat. Co prawda, postacie zostały przedstawione w kreskówkowo-komiksowym stylu, ale graficy nie przesadzili - bohaterowie wyglądają dostatecznie podobnie do prawdziwych odpowiedników, a zarazem ciekawie i estetycznie. Przyjemnie ogląda się sceny walki, a to głównie za sprawą płynnych animacji i całkiem przyzwoitych efektów specjalnych.

Żałuję jedynie, że twórcy nie zainwestowali w voice acting. Wszystkie dialogi przedstawiono w sposób tekstowy. Na szczęście poza tym o udźwiękowieniu, w tym o muzyce, nie można napisać ani jednego złego słowa.

Miłośnicy "Star Treka" od lat czekają na poważną, wysokobudżetową grę z akcją osadzoną w tym uniwersum. Star Trek: Legends nią nie jest, ale to naprawdę przyjemna produkcja mobilna, z którą można spędzić wiele wieczorów. Jeśli posiadacie urządzenie z systemem iOS i jesteście fanami "Star Treka" - albo przynajmniej lubicie science-fiction - pobierzcie koniecznie. Gra jest dostępna w ramach usługi Apple Arcade.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy