Sniper: Ghost Warrior 2

O grach City Interactive mówi się coraz więcej. Zarówno w Polsce, jak i na Zachodzie. To o czymś świadczy. Niestety w parze ze wzrostem popularności nie idzie jakość kolejnych produktów rodzimego dewelopera.

Sniper: Ghost Warrior nie był grą więcej niż niezłą, ale udało mi się zwojować zachodnie rynki (szczególnie amerykański) ze względu na tematykę. Podczas gdy w sklepach dominowały widowiskowe shootery, jak Call of Duty i wiele innych, świat prawie już zapomniał o wirtualnych snajperach i o serii Sniper Elite (która - notabene - zdążyła w międzyczasie zaliczyć swój come-back). City Interactive wstrzeliło się w niszę niczym strzelec wyborowy. Po tym pierwszym, udanym strzale musiał nastąpić drugi. Z opóźnieniami, ale w końcu nastąpił. Oto i jest, konsolowo-pecetowi żołnierze - Sniper: Ghost Warrior 2.

Reklama

Nowa gra City Interactive kontynuuje wątek napoczęty w pierwowzorze. Jej głównym bohaterem jest ponownie Cole Anderson, były członek elitarnej Delta Force, ekspert ds. zabijania na odległość. W przygotowanej przez twórców kampanii, podzielonej na trzy akty, odwiedzamy między innymi Bośnię oraz Filipiny. Misje zostały ze sobą powiązane fabularnie, ale scenariusz - krótko rzecz ujmując - nie należy do najlepszych. Jego autorowi (autorom) ewidentnie zabrakło pomysłu na to, jak utrzymać zainteresowanie gracza na co najmniej przeciętnym poziomie.

Pod względem czysto gameplayowym nie jest niestety ani odrobinę lepiej. Co prawda pierwsze chwile z grą trzymają w napięciu i potrafią wciągnąć, ale ten stan rzeczy nie utrzymuje się zbyt długo. Szybko okazuje się, że Sniper: Ghost Warrior 2 to nic innego, jak tunelowy shooter, tyle że bez strzelb, karabinów i wyrzutni rakiet, a z karabinem snajperskim w roli głównej. Zabawa polega w zasadzie wyłącznie na przechodzeniu tunelami z miejsca w miejsce i wykańczaniu napotkanych wrogów, oczywiście po cichu i bez zwracania na siebie uwagi. Gdyby jeszcze gra dawała nam pole do taktycznych popisów, dowolność w doborze drogi czy sposobu eliminacji, ale tu niczego takiego nie ma. Po prostu idziemy tak jak wymyślili to sobie twórcy i strzelamy tak jak wymyślili to sobie twórcy. Liniowość, monotonia, nuda - te trzy słowa cisnęły mi się na usta przez prawie całą kampanię. I jeszcze trzy: skrypty, skrypty, skrypty.

Na taki stan rzeczy wpływ ma także podjęta przez autorów decyzja o usunięciu z gry misji szturmowych, które pojawiły się w Sniper: Ghost Warrior, ale nie zdobyły zbyt pochlebnych opinii. Zamiast dokonać w nich rewolucji, zrobić z nich coś dobrego, City Interactive zwyczajnie z nich zrezygnowało. Pozostawiam do przemyślenia takie oto filozoficznej natury pytanie - czy lepiej mieć dużo tego samego, przeciętnego i monotonnego, czy może mimo wszystko urozmaicić to sobie czymś nie najlepszym, ale innym? W każdym razie - Sniper: Ghost Warrior 2 stał się grą całkowicie snajperską, bez jakichkolwiek skoków w bardziej widowiskowy bok.

Kolejna bolączka - sztuczna inteligencja. I to zarówno przeciwników, jak i naszego kompana. Ci pierwsi cały czas pracują na opinię niemyślącej i niedowidzącej masy, która - wiedząc, że w otoczeniu grasuje snajper - najchętniej zagrałaby sobie w brydża. Jeśli czegoś twórcy odgórnie nie zaplanowali, przeciwnicy sami na to czy tamto nie wpadną. Z kolei nasz towarzysz, który ma nam pomagać, pomaga tylko teoretycznie, nie tylko nie wspierając w eliminacji wrogów, ale również skutecznie w tym przeszkadzając (przechodzenie tuż przed lufą to mój ulubiony numer).

Sniper: Ghost Warrior 2 wygląda nieźle, ale to mniej niż zapowiadano. Gra miała dać prawdziwy pokaz możliwości technologii CryEngine 3, ale kilka tygodni po premierze trzeciego Crysisa takie słowa brzmią po prostu śmiesznie. Produkcja jest może i przyjemna w odbiorze, ale ani o rewolucji, ani o rewelacji nie może być mowy. A gdy dodamy do tego różnego rodzaju bugi (znikające tekstury, zawodząca fizyka rag doll), otrzymamy obraz gry nie tylko niezachwycającej wizualnie, ale również niedopracowanej.

Wypada wspomnieć, że City Interactive zawarło w swojej nowej produkcji także tryb multiplayer, ale tylko z poczucia obowiązku, bo osobiście wątpię, że któryś miłośnik gier snajperskich zrezygnuje kooperacyjnych poczynań Sniper Elite: Nazi Zombie Army na rzecz jednego trybu zabawy i dwóch plansz w trybie wieloosobowym Sniper: Ghost Warrior 2. Co prawda twórcy zapowiedzieli bezpłatny dodatek z nowym trybem oraz dwiema planszami, ale to tylko dowodzi temu, jak bardzo się spieszyli, by wydać grę jeszcze w tym dziesięcioleciu, błędy i niedoróbki mając przy tym w nosie.

Mamy do czynienia z sytuacją, gdy ktoś próbuje zrobić z niskobudżetowej gry głośny przebój. Nie twierdzę, że nie można stworzyć hitu, nie inwestując w to milionów (przeczyłbym wówczas faktom), ale trzeba wówczas mierzyć siły na zamiary i przyciągnąć graczy pomysłem. City Interactive na Sniper: Ghost Warrior 2 pomysł miało raczej przeciętny i typowy, a i wykonaniem się nie popisało. Co gorsza, tym razem ich gra - nie tak jak "jedynka" - ma konkurencję w postaci całkiem niezłego Sniper Elite, co może przeszkodzić w osiągnięciu sukcesu na Zachodzie po raz drugi. Przykro to pisać, mając na uwadze, że mowa o polskiej produkcji, ale nie ma co zakłamywać rzeczywistości.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy