Shadowrun Returns

Shadowrun Returns to prawdziwa oaza pośrodku pustyni dla wszystkich fanów klasycznych RPG-ów. Jeśli tęsknisz za takimi przebojami, jak Fallout czy Baldur's Gate - to propozycja dla ciebie!

Jeśli nie słyszeliście jeszcze o tej produkcji, wspomnę, że Shadowrun Returns to oldschoolowe RPG, oparte na kultowej, papierowej grze fabularnej. Ostatnio "Shadowrun" w świecie wirtualnej rozrywki pojawił się jeszcze za czasów SNES-a oraz Segi Genesis. W ubiegłym roku studio Harebrainded Schemes ogłosiło chęć przywrócenia tej marki na pecetach oraz na urządzeniach z systemami iOS oraz Android. Gracze szybko podchwycili temat i wpłacili w sumie kilka milionów dolarów na konto tej produkcji na Kickstarterze. I teraz, półtora roku później, możemy cieszyć się świeżutkim (i "mroczniutkim") Shadowrun Returns.

Reklama

Shadowrun Returns to gra, która od pierwszej chwili wywołuje nostalgiczne wspomnienia. Kreacja postaci, rozbudowane dialogi, izometryczna perspektywa, turowa walka - to wszystko sprawiło, że przy grze Harebrainded Schemes od początku czułem się, jakbym cofnął się w czasie o co najmniej kilka lat. Ale nie jest to na pewno zarzut. Przeciwnie, jako osoba sentymentalna ucieszyłem się z tej podróży w przeszłość. I myślę, że nie tylko jestem z tego powodu zadowolony. Prawda, że nie?

Jeśli graliście kiedyś w papierowego "Shadowruna", wiecie doskonale, jaki świat czeka na was w Shadowrun Returns. Autorzy starali się jak najwierniej odwzorować klimat oryginału, a więc mamy tu do czynienia z połączeniem cyberpunku i fantasy, w którym są: technika i magia, hakerzy i czarodzieje, karabiny i miecze, ludzie i orkowie... W naszym bezpośrednim otoczeniu panuje smród, ubóstwo i cynizm. Jednak pomimo, że czasy są niezbyt wesołe, bohaterowie i NPC-e to nieźli żartownisie. To sprawia, że uniwersum "Shadowrun" intryguje i magnetyzuje.

W grze wcielamy się w jednego z shadowrunnerów, którzy żyją z wykonywania zleceń dla każdego, kto tylko może za to dobrze zapłacić. Przygodę rozpoczynamy od stworzenia postaci. Wybierać możemy pomiędzy pięcioma rasami (człowiek, elf, krasnolud, ork, troll) oraz sześcioma profesjami, które noszą tu nazwę archetypów (są wśród nich m.in. haker, mag oraz uliczny samuraj). Niektóre kombinacje ras i profesji są lepsze, a inne gorsze, ale żadna nie jest zabroniona. Na koniec przeznaczamy kilka punktów karmy na rozwój wybranych umiejętności, pogrupowanych kategoriami (siła, inteligencja, mądrość itd.). Chwilę później wkraczamy do świata gry...

Niestety szybko okazuje się, że jest to świat hermetyczny. Co prawda autorzy od początku zapowiadali, że Shadowrun Returns będzie grą stosunkowo liniową, ale mimo to spodziewałem się, że otrzymam od nich nieco więcej swobody (w końcu mówimy o RPG-u, a nie o "strzelance"). Pewną rekompensatą za taki stan rzeczy jest to, że akcja i fabuła szybko się rozwijają. Podobać mogą się także lokacje, które odwiedzamy - różnorodne, klimatyczne, kolorowe (dominujące odcienie niebieskiego, wzbogacone różnymi neonowymi barwami). Na każdym kroku napotykamy postacie, z którymi toczymy dialogi. Nie są one niestety dubbingowane, ale za interesujące i rozbudowane (niekiedy bardzo).

Świetnie wypada turowa mechanika walki. Pojedynki pomiędzy naszymi postaciami a przeciwnikami przypominają choćby XCOM: Enemy Unknown. Bohaterowie mają po dwa punkty akcji, które mogą przeznaczyć na ruch, atak, przeładowanie broni, wykorzystanie jakiejś umiejętności (np. rzucenie zaklęcia) bądź przedmiotu (apteczka itp.). Jeśli chcemy, możemy obydwa przeznaczyć na strzały, ale musimy przy tym pamiętać o odpowiednim ustawieniu. Jeśli nie skryjemy się za żadną osłoną, staniemy się dla wroga dziecinnie łatwym celem. W walkach ciągle mieszają się wystrzały z broni palnej (pistoletów, strzelb, karabinów), ciosy bronią białą, a do tego magia (fireballe, przyzywane istoty etc.). To oryginalne i efektowne połączenie, które sprawiało mi frajdę aż do końca.

Z czasem rozwijamy naszego bohatera, wzbogacając repertuar jego zdolności. Może on uczyć się coraz to nowych czarów, posługiwania się coraz lepszą bronią czy obsługi różnego rodzaju dronów. W Shadowrun Returns drzewko umiejętności jest tylko jedno, ale za to tak rozbudowane, że według mnie całkowicie wystarczy.

Ciekawym elementem Shadowrun Returns jest komputerowa sieć o nazwie Matrix, do której możemy się włamać, wykorzystując do tego stosowne umiejętności (albo czekając, aż gra wrzuci nas do niej na siłę, nie zważając na to, co umie nasz bohater). Wewnątrz czekają na nas starcia z awatarami innych hakerów czy z programami zabezpieczającymi, nieco bardziej specyficzne niż te w realnym świecie. To miłe odstępstwo od głównej części gry.

W Shadowrun Returns poza liniową i hermetyczną, acz niezwykle interesującą i całkiem rozbudowaną kampanią znalazł się jeszcze edytor, za pomocą którego możemy ją zmodyfikować, jak również stworzyć od podstaw swoje własne scenariusze. To duży atut tej gry, który może sprawdzić, że za sprawą wiernych fanów będzie się ona rozwijać jeszcze długo po premierze.

Shadowrun Returns nie jest produkcją wysokobudżetową. Autorom nie wystarczyło środków na przygotowanie większego, dającego więcej wolności świata, na przygotowanie dubbingowanych dialogów czy na dopracowanie wszelkich technicznych mankamentów, które zdarzają się nie za często, ale zdarzają. Pomimo tego uważam, że spisali się bardzo dobrze. Przygotowali grę ciekawą, klimatyczną i - jak na ten budżet - obszerną oraz atrakcyjną wizualnie. Jeśli tęsknicie za klasycznymi RPG-ami, powinniście kupić jeszcze dziś.

Chcesz być na bieżąco z nowinkami ze świata elektronicznej rozrywki? Najważniejsze informacje dnia znajdziesz na naszym nowym profilu w serwisie Facebook. Wystarczy kliknąć - POLUB NAS.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Shadowrun Returns | RPG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy