Resque HQ - The Tycoon - recenzja

Resque HQ - The Tycoon /materiały prasowe

​Gdybyście szukali kiedyś pomysłu na strategię ekonomiczną, to lepiej się spieszcie, bo nisz do zagospodarowania jest coraz mniej. Kolejną zajęło właśnie studio Stillalive wraz ze swoim Resque HQ - The Tycoon.

W przeszłości mieliśmy już okazję budować, rozbudowywać i zarządzać parkiem rozrywki (RollerCoaster Tycoon czy Theme Park), szpitalem (Theme Hospital czy Two Point Hospital), miastem (seria SimCity), komunikacją miejską (Cities in Motion czy Traffic Giant), a nawet piekielnym królestwem (ah, pamiętny Dungeon Keeper...). A teraz - kupując Rescue HQ - możemy objąć kontrolę nad centrum ratunkowego. Brzmi emocjonująco? Owszem! A czy rzeczywiście jest emocjonujące? No, nie do końca...

Przygodę z Rescue HQ rozpoczynamy - a jakże - z niewielkim skrawkiem terenu oraz skromną sumą pieniędzy na koncie bankowym. Nie możemy sobie pozwolić na wiele, ale jeśli będziemy umiejętnie zarządzać naszą placówką, już wkrótce zamienimy ją w prężnie działające centrum ratunkowe, które będzie nie tylko ratować setki żyć, ale również zarabiać poważne kwoty. Ot, jak to w strategiach ekonomicznych przeważnie (zawsze?) bywa.

Reklama

W naszym centrum musimy znaleźć miejsce na trzy główne sekcje. Pierwsza z nich to straż pożarna, która będzie gasić pożary i usuwać szkody z nimi związane. Kolejna to policja, którą będziemy wysyłać do wszelkich publicznych zgłoszeń czy do łapania przestępców. Ostatnia zaś to pogotowie ratunkowe, które będzie przywozić do ośrodka wszelkie ofiary wypadków etc. Proste jak budowa policyjnej pałki. Albo węża strażackiego. Ale na pewno nie łatwe!

Już niedługo po otwarciu naszego centrum zaczynają do nas spływać pierwsze zgłoszenia, na które musimy reagować odpowiednio szybko. Jeśli nie będziemy tego robić, nasza reputacja w mieście będzie spadać, a to przełoży się oczywiście na sferę finansową. Dlatego lepiej czym prędzej oddelegować wsparcie, gdy tylko pojawi się taka potrzeba. Za każdym razem decydujemy, których pracowników, który pojazd i jakie wyposażenie wysłać na miejsce zdarzenia. Jeśli uda nam się pomóc, zyskamy reputację i pieniądze.

Środki, które pojawiają się na naszym koncie bankowym, przeznaczamy na dalszy rozwój centrum. W tym miejscu muszę pochwalić interfejs Rescue HQ, który pozwala w szybki i łatwy sposób budować nowe pomieszczenia, rozbudowywać je, przemeblowywać, przemalowywać etc. Większych problemów nie sprawiło mi także zarządzanie personelem czy wyposażeniem ośrodka. Choć niektóre aspekty rozgrywki mogłyby zostać lepiej wytłumaczone, Rescue HQ jest stosunkowo łatwe do opanowania.

Co dają nam pieniądze, to już wiemy. A do czego służy reputacja? Przede wszystkim do odblokowywania nowych ulepszeń oraz wyposażenia. O ile na początku z większością zgłoszeń można sobie poradzić z bazowym sprzętem, o tyle później pojawiają się bardziej skomplikowane zgłoszenia, które wymagają od nas czegoś więcej.

Rescue HQ to strategia ekonomiczna, która - pomijając tematykę - nie wyróżnia się z tłumu. Jeśli graliście w ostatnim czasie w Two Point Hospital albo podobną grę, powinniście się w niej odnaleźć bez problemu. I nie mam o to do twórców pretensji, bo w tym gatunku innowacje nie zawsze są pożądane. Natomiast to, czego bym oczekiwał, to przede wszystkim ciekawsza kampania.

Autorzy przygotowali raptem cztery scenariusze, ale nie to jest głównym problemem. Głównym problemem jest to, że są one w dużym stopniu sandboksowe, pozbawione ciekawych zadań czy wydarzeń, które trzymałyby nas przed ekranem. W każdym scenariuszu musimy utrzymać się w biznesie przez określony czas (są jeszcze różne dodatkowe wyzwania, ale raz, że opcjonalne, a dwa, że niezbyt emocjonujące), a gdy nam się to uda, możemy bawić się dalej bez końca. Tylko po co, skoro już dużo wcześniej pojawiło się znużenie?

Rescue HQ to przykład dobrze zrealizowanej gry (podkreślam - to naprawdę niezła strategia ekonomiczna!), której jednak brakuje "tego czegoś", co sprawiałoby, że nie moglibyśmy się oderwać od komputera przez co najmniej kilka dni. W tego rodzaju produkcjach zawsze trudno jest utrzymać zainteresowanie gracza na wiele godzin (nawet świetne Two Point Hospital ma z tym problemy), bo zawsze prędzej czy później pojawia się powtarzalność i idące za nim znużenie. Jednak Stillalive mogło zrobić znacznie więcej, aby Rescue HQ było ciekawsze na dłuższą metę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy