Regalia: Of Men And Monarchs - recenzja

Regalia: Of Men And Monarchs /materiały prasowe

​Już sam fakt, że Polacy zabrali się za tworzenie jRPG-a (sic!), jest niezwykle interesujący. A jeszcze ciekawsze jest to, że ich projekt wypadł naprawdę dobrze!

Polscy deweloperzy wypuszczają grę za grą, ale takiej produkcji, jak Regalia: Of Men And Monarchs, jeszcze nie było. Studio Pixelated Milk postanowiło stworzyć pełnokrwistego jRPG-a. Pomysł ten na tyle spodobał się graczom, że przeznaczyli na jego realizację - za pośrednictwem Kickstartera - 90 tysięcy dolarów (nie jest to może kwota rzucająca na kolana, ale też potrzeby twórców były przeszło o połowę mniejsze). I z pewnością teraz tego nie żałują, bo otrzymali pierwszoligowego taktycznego RPG-a w japońskim stylu.

Regalia: Of Men And Monarchs przedstawia historię Kay Lorena (nawiązanie do wnuka Dartha Vadera raczej nieprzypadkowe), który otrzymuje po swoim zmarłym ojcu we władanie całe królestwo. Na pewno byłaby to dla niego radosna nowina, gdyby nie to, że wraz z nim odziedziczył nie lada długi oraz stertę problemów do rozwiązania. Naszym zadaniem jest, a jakże, przywrócenie królestwu dawnego blasku. Powinno nam to zająć ponad 20 godzin - na tyle zabawy możecie spokojnie liczyć, kupując Regalia: Of Men And Monarchs. Będzie to czas wypełniony po brzegi ciekawymi postaciami i lokacjami, dobrze rozwiązaną, taktyczną walką oraz toną humoru (który jednym przypadnie do gustu, a innym pewnie nie, wszak jest dość specyficzny).

Reklama

Pixelated Milk podzieliło rozgrywkę w Regalia: Of Men And Monarchs na dwie główne części - strategiczną oraz taktyczną. W pierwszej zajmujemy się odbudową królestwa, a w tej drugiej toczymy potyczki z wrogami. Oczywiście nie zostały one od siebie odcięte, a wręcz przeciwnie - jedna z drugą się ze sobą wiążą. Wykonując zadania i wygrywając walki, zdobywamy materiały do rozbudowy królestwa, co z kolei popycha nas w stronę osiągania kolejnych, wyznaczonych przez twórców celów.

Jak na jRPG-a przystało, Regalia: Of Men And Monarchs jest pełna dialogów. Zostały one dobrze napisane, a do tego twórcy pokusili się o wprowadzenie rozwiązania znanego z popularnego cyklu Persona. Chodzi o to, że czym więcej czasu spędzamy z poszczególnymi postaciami w naszym mieście, tym nie tylko lepiej je poznajemy, ale i odblokowujemy więcej możliwości. Przykładowo, przyjaźniąc się z kowalem, możemy zacząć wytwarzać u niego lepszą broń. Warto dodać, że w Regalia: Of Men And Monarchs znalazło się bez liku ciekawych postaci, a humor, który wręcz się z tej gry wylewa, zdecydowanie ubarwia przygodę.

W produkcji Pixelated Milk znalazło się także miejsce na eksplorację. W sumie mamy do zwiedzenia aż dziewiętnaście lochów, mieszczących się wokół naszego królestwa. W każdym z nich czekają na nas questy do wykonania (nie są raczej przesadnie oryginalne) oraz to, co tygryski lubią najbardziej, czyli walki. Mechanika, na bazie której działają, przypadnie do gustu wszystkim graczom, którzy lubią główkować i popisywać się zagrywkami taktycznymi. Starcia rozgrywają się w turach i dają nam całkiem sporo swobody oraz możliwości. Między innymi dzięki temu, że wykorzystujemy w nich różne postacie, obdarzone charakterystycznymi dla siebie umiejętnościami, a także dzięki dość licznym przedmiotom jednorazowego użytku. Potyczki w Regalia: Of Men And Monarchs bywają naprawdę emocjonujące i potrafią dać dużo satysfakcji.

Pochwalić należy także oprawę audiowizualną, która udanie nawiązuje do klasyki jRPG-ów. W ogóle gdyby ktoś powiedział nam, że Regalia: Of Men And Monarchs stworzyli Japończycy, a nie Polacy, wcale nie bylibyśmy zdziwieni. Widać, że ludzie z Pixelated Milk uwielbiają są zakochani w tej estetyce nie od wczoraj. Ich grę można - ba, wręcz trzeba! - polecić wszystkim miłośnikom gatunku. Po przeszło dwudziestu godzinach dalej nie mieliśmy dość i chętnie gralibyśmy dalej. Chętnie przeczytalibyśmy informację o rozpoczęciu prac nad kontynuacją!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Regalia: Of Men and Monarchs
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy